Jej zdjęcie obiegło cały świat. Wiadomo, co stało się z dwulatką z Ukrainy
Dwuletnia dziewczynka z Ukrainy, której matka napisała na plecach dane osobowe, trafiła razem z nią do Francji. - Z Wirą wszystko w porządku - przekazała we wtorek ukraińska redakcja BBC, cytując matkę dziecka.
Zdjęcie, które stało się jednym z tragicznych symboli rosyjskiej inwazji na Ukrainę, opublikowano po raz pierwszy na początku kwietnia. Fotografia przedstawiająca plecy dziewczynki z napisanym imieniem i nazwiskiem, datą urodzenia i numerami telefonów była szeroko udostępniana w mediach społecznościowych.
"Ukraińskie matki zapisują kontakty rodzinne na ciałach swoich dzieci na wypadek, gdyby zginęły, a dziecko przeżyło. A Europa wciąż dyskutuje o gazie" - informowała Anastasiia Lapatina, dziennikarka "The Kyiv Independent".
Dwuletnia Ukrainka trafiła do Francji. "Jest za mała, by zrozumieć"
Dwuletniej Wirze Makowej i jej mamie Saszy udało się uciec. Dziennikarze BBC znaleźli je na południu Francji.
W pierwsze dni wojny Sasza bała się, że jej córka zginie albo sama padnie ofiarą agresji rosyjskiej. - Najbardziej się bałam, że Wira się zgubi albo my zginiemy, a ona nawet nigdy się nie dowie, kim jest i z jakiej jest rodziny - opowiadała Sasza.
Do Francji Sasza z córką dostały się po długiej i wyczerpującej drodze przez Mołdawię, Rumunię i Belgię. - Z Wirą wszystko w porządku. Jest za mała, by zrozumieć, co się dzieje. (...) - podkreśla kobieta.
Przeczytaj również:
Zobacz też: Putin się nie zawaha? "Drastyczne w skutkach"