"Jedyna Żydówka, która mieszka w Auschwitz"
"Ja, jedyna Żydówka, która mieszka w Auschwitz" -
to tytuł opublikowanego na łamach włoskiego dziennika
"La Stampa" reportażu o 53-letniej, urodzonej w Rumunii, Żydówce
Chantal Maas. Aby - jak mówi - zmierzyć się z pamięcią o
holokauście, kobieta zamieszkała w Oświęcimiu, niedaleko bramy
byłego nazistowskiego obozu.
Kiedy po wojnie Chantal Maas straciła matkę, zabitą w pogromie w Rumunii, zaopiekowała się nią ambasada Belgii. Zamieszkała następnie w Brukseli. Jak powiedziała Maas w rozmowie z dziennikarzem włoskiej gazety, przez wiele lat nie chciała zwiedzić żadnego obozu koncentracyjnego, gdyż bała się swojej reakcji. Dopiero niedawno postanowiła zamieszkać w Oświęcimiu.
Znalezienie domu parę metrów od bramy piekła było świadomym wyborem, aktem buntu wobec tych, którzy wolą zapomnieć - dodała. A także - jak wyjaśniła - przeciwko tym, którzy z holokaustu czynią dochodowy biznes. Jej zdaniem teraz kiedy świadkowie Zagłady odchodzą jeden po drugim, bycie Żydem w Auschwitz jest nadzwyczajnym zwycięstwem nad niepamięcią.
W sierpniu zeszłego roku pani Maas otrzymała meldunek w Oświęcimiu. Jak podkreśliła urzędnicy byli bardzo zaskoczeni jej decyzją o zamieszkaniu w tym mieście, ale jednocześnie przyznali, że cieszą się, że mieszka w nim Żydówka.
Dziennik "La Stampa" przytacza również następujące słowa bohaterki reportażu: "Nie można dyskutować o Shoah ze wszystkimi Polakami". Wyraziła ona opinię, że "Polacy mają poczucie głębokiej winy, którą starają się zatrzeć przedstawiając swą narodową martyrologię".
Chantal Mass przyznała, że jej życie w Oświęcimiu naznaczone jest przez widma przeszłości. "Jak można brać prysznic w Auschwitz? Ja zdołałam to zrobić tylko dwa razy" - powiedziała. Jest ona przeciwna - jak mówi - "bezsensownemu napływowi cudzoziemców", którzy przyjeżdżają z biurami podróży na teren dawnego obozu nazistowskiego. Jej zdaniem do turystów tych prawie nie dociera, że są na terenie obozu zagłady. W Birkenau - dodała - idą zobaczyć plan filmowy, mówi się im: +patrzcie, to tutaj kręcili "Listę Schindlera". Hollywood uspokaja sumienie kręcąc filmy o Shoah.
"Państwo polskie inkasuje pieniądze, każe płacić za wystawy, parking, przewodników" - powiedziała bohaterka reportażu, zamieszczonego w dzienniku "La Stampa".
Sylwia Wysocka