Jeden z lokali otwarto później, bo... dozorca zaspał
Jeden z lokali wyborczych w Legnicy otwarto
z blisko półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ dozorujący go
mężczyzna, który przebywał wewnątrz obiektu, zaspał i komisja nie
mogła dostać się do środka. Poinformował o tym Sławomir Masojć, rzecznik prasowy legnickiej policji.
23.10.2005 | aktual.: 23.10.2005 11:17
Jak powiedział policjant, członkowie jednej z komisji podjechali do siedziby, gdzie mieli rozpocząć pracę ok. godz. 4.55. Instytucja była zamknięta i mimo pukania oraz dzwonienia nikt nie otwierał.
Na miejsce przybyli funkcjonariusze oraz koordynator z ramienia prezydenta miasta, próbując się dostać do środka. Udało się to dopiero ok. 6.25. Drzwi otworzył zaspany dozorca tłumacząc, że jego budzik nie zadzwonił i dlatego zaspał - powiedział Masojć.
W związku z tym komisja w tym lokalu rozpoczęła pracę 25 minut później. Jak poinformowała Ewa Pietruszewska, dyrektor legnickiej delegatury Krajowego Biura wyborczego, czas pracy tej komisji zostanie wydłużony o 25 minut. Dodała, że oprócz tego epizodu nie odnotowano więcej incydentów.