Polska"Jeden klaps to już przemoc"

"Jeden klaps to już przemoc"

Po serii wstrząsających informacji o maltretowaniu dzieci, rząd zapowiedział wprowadzenie prawnego zakazu bicia najmłodszych. Chce, by bicie dzieci stanowiło przestępstwo, które prokurator ściga z urzędu, nawet gdy nie wpłynie do niego skarga. Dzieci nie wolno bić! Istnieje wiele badań, które pokazują, że agresja rodziców w stosunku do dziecka, w przyszłości zostaje przez nie skierowana na inne osoby, które stają się ofiarami. Agresja rodzi agresję - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Anna Resler-Maj psycholog dziecięcy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

"Jeden klaps to już przemoc"
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

03.06.2008 | aktual.: 10.01.2011 17:29

W Polsce powinien obowiązywać całkowity zakaz bicia dzieci – podkreślał podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk. Jeśli dorosły uderzy dorosłego, to jest to przestępstwo. Tymczasem w Polsce utrwalił się zwyczaj, że jeśli dorosły uderzy dziecko, to przestępstwem to nie jest - mówił szef rządu. Premier przyznał, że kiedyś zdarzało mu się „dawać klapsa” synowi i dziś się tego wstydzi. Wcześniej w wywiadzie dla „Newsweeka” premier przyznał, że w dzieciństwie sam był bity przez ojca.

Tymczasem jak wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że choć Polacy popierają prawny zakaz bicia dzieci, klapsa nadal uważają za dopuszczalną metodę wychowawczą.

Całkowity zakaz bicia dzieci obowiązuje w 23 krajach świata, m.in. w Chile, Urugwaju, Hiszpanii, na Węgrzech, na Ukrainie i na Litwie. Jeszcze w 1990 r. Rada Europy zalecała, aby odpowiedni przepis wprowadzić do krajowego ustawodawstwa.

WP: Joanna Stanisławska:Czy Pani zdaniem powinno dojść do wprowadzenia prawnego zakazu bicia dzieci?

Anna Resler-Maj:Biorąc pod uwagę aspekt psychologiczny, wprowadzenie takiego zewnętrznego zakazu jest problematyczne. W wielu krajach, gdzie zakaz taki obowiązuje od wielu lat, przyniósł on skutki odwrotne od zamierzonych. Zdarza się, że buntujące się przeciwko rodzicom dzieci, wykorzystują przepisy i wstępują na drogę prawną przeciw nim. Taki zakaz może też sprawić, że rodzice będą się hamować na zewnątrz, ale w domu i tak agresja będzie miała miejsce. Należy zmiany prawne połączyć ze zmianą postaw rodziców poprzez psychoedukację i profilaktykę domowej agresji, nauczenie ich wyrażania emocji wobec dziecka. Wówczas będzie można osiągnąć realne i trwałe efekty w walce z problemem bicia dzieci. Trzeba spojrzeć na ten problem bardziej kompleksowo.

WP: * Czyli taki zakaz nie będzie efektywny?*

- Wprowadzenie prawa, bez wytłumaczenia, dlaczego się je wprowadza to w Polsce częsta praktyka. Do rodziców powinno się skierować akcje informacyjne, tłumaczące, jaki wpływ na życie dziecka, na jego rozwój mają kary cielesne. Na pewno część rodziców poczuje się zaatakowana, nie będą rozumieć, dlaczego ktoś ingeruje w ich życie. Trzeba także pamiętać o tym, że rodzice, którzy stosują kary cielesne są najczęściej sami ofiarami przemocy w dzieciństwie. Dla nich to naturalna forma wychowawcza.

WP: W zamierzeni zapisy te mają jednak kształtować pozytywne postawy w społeczeństwie…

- Wprowadzenie sankcji prawnych za bicie dzieci może być wyraźnym komunikatem dla społeczeństwa, że kary cielesne są złe i w tym sensie na pewno jest pozytywne i może się sprawdzić. Na pewno ułatwiłoby to zgłaszanie przypadków przemocy domowej. Osoby, które widzą takie przypadki, często mają dylemat, czy to już jest przemoc, czy mają reagować czy nie.

WP: Czy Pani zdaniem klaps to już przestępstwo? Czy to przemoc czy dopuszczalna metoda wychowawcza?

- Uważam, że definitywnie dzieci nie wolno bić. Jest wiele badań, które pokazują, że agresja kierowana przez rodziców w stosunku do dziecka, w przyszłości zostaje przez nie skierowana wobec innych osób, które stają się ofiarami. Agresja rodzi agresję. Sytuacje są różne, czasami rzeczywiście jeden klaps to jeden klaps, a czasami oprócz klapsa jest też szarpanie, uderzanie dziecka ręką w głowę. Myślę, że gdyby w prawie było określone, że jest to definitywnie zabronione, byłoby łatwiej specjalistom czy sąsiadom reagować na takie przypadki. Zmiany w prawie mogłyby tę kwestię rozjaśnić. WP: W Polsce panuje przyzwolenie społeczne na karcenie dzieci – o czym świadczy chociażby najnowszy sondaż „Rzeczpospolitej”. Według tego badania Polacy są zwolennikami wprowadzenia zakazu bicia dzieci, ale aż 78% z nich uważa, że klaps jest dopuszczalną karą. Co zrobić, żeby zwalczyć ten obyczaj?

- Trzeba dokładnie zdefiniować, kiedy klaps to już przemoc, wszystko też zależy od indywidualnych sytuacji. Znam wiele dorosłych osób, które korzystają z terapii indywidualnej bądź grupowej, po tym jak zostały raz uderzone przez rodzica. Te osoby pamiętają ten fakt przez całe życie, to często dla nich doświadczenie traumatyczne, doświadczenie upokorzenia, czy wręcz znieważenia, które wywarło na nich piętno. Kiedy widzimy matkę, która ze stresu, z nerwów uderzy dziecko, trudno jest przewidzieć czy to będzie miało dla dziecka traumatyczne znaczenie. To wszystko należałoby rozpatrywać indywidualnie.

WP: Były prezydent Lech Wałęsa i filozof Jacek Hołówka przekonują, że dziecko trzeba czasem postraszyć, skarcić. Jak się Pani odniesie do takich opinii?

- W psychologii odchodzi się od kar, a przechodzi się na konsekwencje. Konsekwencje tym różnią się od kary, że są przewidywalne. Polegają na umowie z dzieckiem, że na przykład jeśli nie odrobi lekcji do godziny 15, to w konsekwencji nie obejrzy „Dobranocki”. Konsekwencje to coś, co jest przewidywalne, coś na co dziecko się godzi, dokonuje wyboru i ponosi konsekwencje swojej decyzji. Dziecko ma poczucie sprawstwa, wie, że jest odpowiedzialne za to, co robi.

WP: Stosowanie kar cielesnych to porażka rodziców?

- Kara cielesna jest często wyrazem bezradności i słabości rodzica. Rodzic, który jest impulsywny, ma problemy z panowaniem nad sobą, ucieka się do kar. Obserwując swoje dziecko, znając jego mocne i słabe strony, rodzic może przewidzieć jak będzie wyglądało zachowanie dziecka w danej sytuacji i ustalić mu po jednej stronie system nagród, jeżeli będzie się wywiązywało z obowiązków, a po drugiej - system konsekwencji. Jeżeli dziecko nie będzie się wywiązywało z ustaleń z rodzicami, za to grozi mu jakaś konsekwencja – zakazanie czegoś, co dziecko lubi, bądź dołożenie jakiegoś dodatkowego obowiązku.

Czasami uciekanie się do kar cielesnych wynika z braku czasu i dbałości, bo zaplanowanie szeregu konsekwencji wymaga obserwacji dziecka, zaangażowania rodzica w proces wychowawczy. Często rodzice w biegu, pośród obowiązków zawodowych, nie mają na to czasu. Kara cielesna jest czymś najszybszym, ale ma krótkotrwałe skutki, bo dziecko na chwilę koryguje swoje zachowanie. Kara nie ma wymiaru edukacyjnego, a raczej jest to edukacja negatywna, bo uczy agresji wobec innych osób.

WP: Czyli dawać klapsa czy nie dawać?

- Jestem radykalna w swoich poglądach - uważam, że przemoc to przemoc. Dzieci nie wolno bić.

Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)