Jaśkowiak chce walczyć z rasizmem na stadionie Lecha. Obiecał też... ułaskawić czarownicę
• W Teatrze Ósmego Dnia odbyła się debata mieszkańców Poznania z prezydentem Poznania
• Sporo miejsca poświęcono problemowi rasizmu w Poznaniu, którego jednym ze źródeł zdaniem prezydenta jest stadion Lecha
• Dla Jaśkowiaka walka z rasizmem, a także finansowanie zabiegów in vitro mają być kolejnymi atutami miasta, które ma przyciągnąć tu młodych ludzi
• Prezydent przychylił się też do prośby o ułaskawienie... czarownicy, którą spalono na stosie w 1511 r. na poznańskim Chwaliszewie
15 lutego w Teatrze Ósmego Dnia odbyła się debata pod hasłem „Wolne miasto Poznań”, podczas której pytania prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi zadawali nie tylko prowadzący spotkanie dziennikarze, ale także mieszkańcy Poznania.
Nie zabrakło oczywiście pytań o realizację przedwyborczych obietnic, ale najwięcej miejsca poświęcono kwestiom światopoglądowym i politycznym. Jaśkowiak wśród innych włodarzy polskich miast wyróżnił się bowiem m.in. dość twardą postawą wobec Kościoła, czy udziałem w Marszu Równości, czym przysporzył sobie wielu wrogów. Przed tygodniem po raz kolejny ktoś pomazał mur przed jego domem słowem „zdrajca”.
- Tego dnia wróciłem późno do domu bardzo zmęczony. Dobrze, że nie natknąłem na tego, kto to zrobił, bo gdybym go dopadł, to pewnie nie byłbym już prezydentem – przyznał Jaśkowiak. – Po tym zdarzeniu okazano mi wiele życzliwości. Poza Internetem nie spotkałem nikogo, kto by popierał treść tego napisu, nawet wśród osób z innych opcji politycznych – dodał.
Jego zdaniem autora napisu do takiego zachowania popchnął zaostrzający się spór polityczny w Polsce. Także w wypowiedziach znanych polityków Jaśkowiak dopatruje się źródła rasistowskich ataków, do jakich w ostatnich miesiącach doszło w Poznaniu. Jako drugie źródło wskazał stadiony piłkarskie, w tym ten poznański, gdzie minionej jesieni skandowano hasło „Islamista – brudna k...a, nam Polakom nie dorówna!”, a mimo to władze Lecha wzięły w obronę kibica, który zaintonował ten okrzyk.
- Dziwię się prezesowi Lecha, który najwyraźniej boi się, że jeżeli zacznie walczyć z rasizmem, to stadion będzie pusty. Ja sam na mecze Lecha nie chodzę, bo nie zamierzam słuchać tego typu wyzwisk, wolę wybrać się do teatru – wyjaśniał Jaśkowiak. – Mogę jedynie zdradzić, że już wkrótce odbędzie się wydarzenie kulturalne, które ma zajmie się tym problemem – dodał.
Zdaniem prezydenta zdecydowana walka z rasizmem ma pokazywać Poznań jako miasto otwarte i tolerancyjne, co ma stanowić dla młodych ludzi zachętę do tego, by tu zamieszkać. Jego zdaniem to lepszy sposób niż działania promocyjne ekipy jego poprzednika.
- Jeżeli Goździor [były dyrektor Biura Promocji Urzędu Miasta – przyp. ZK] jeździł do Stanów Zjednoczonych, aby zachęcać tam młodych ludzi do studiowania w Poznaniu, to ja nie wiem, gdzie on ich szukał – w Ku Klux Klanie? – pytał ironicznie Jaśkowiak.
Inną zachętą dla młodych, by zamieszkać w Poznaniu ma być budowa tanich mieszkań komunalnych, ale także finansowanie zabiegów in vitro.
- Finansowanie tego typu zabiegów ma być elementem naszej polityki prorodzinnej. Skoro rząd się z tego wycofuje, muszą to na siebie wziąć samorządy. Będziemy szukać większości w Radzie Miasta dla poparcia tego pomysłu – zapowiedział prezydent.
Wśród pytań od mieszkańców pojawiły się te dotyczące poprawy czystości powietrza, wód, likwidacji osiedla kontenerów socjalnych, zagrożenia eksmisją osób mieszkających na terenie ogródków działkowych itd. Nie zabrakło też pytań dość niecodziennych. Jaśkowiaka zapytano m.in., o zmiany zachodzące na Śródce, Jeżycach i Łazarzu, które dzięki działaniom rewitalizacyjnym i powstającym tu lokalom gastronomicznym stają się coraz modniejsze i przyciągają tu coraz więcej młodych osób. Pytającego Piotra Moszczynskiego z Grupy Stonewall interesowało, jak prezydent zamierza te zmiany... zatrzymać, bo ożywienie tych dzielnic powoduje wzrost cen mieszkań i najmu, a to sprawia, że biedniejszych mieszkańców nie stać, by dalej tu mieszkać.
- Mnie te zmiany cieszą i nie rozumiem, dlaczego mieszkańcy mieliby przez całe życie mieszkać w tym samym miejscu – odpowiedział Jaśkowiak. – Z drugiej strony znam przykład Kazimierza, gdzie rzeczywiście tego typu zmiany w mojej ocenie poszły za daleko – dodał.
Ewa Łowżył, twórczyni KontenerArt zapytała z kolei, czy prezydent zechce symbolicznie ułaskawić pierwszą kobietę, którą w Polsce spalono na stosie z powodu oskarżeń o czary. Do tego zdarzenia doszło w 1511 r. na Chwaliszewie.
- Mógłbym to zrobić, chociaż dziennikarze zaraz mnie zaatakują, że zamiast remontem Kaponiery zajmuje się ułaskawianiem czarownic – odpowiedział z uśmiechem Jaśkowiak, dodając, że skoro to takie ważne, to jest na „tak”.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .