Jarosław Kaczyński wycina z PiS starych druhów. "Gra idzie na ostro"
"Kaczyński zaczął przebudowę partii na wybory w 2019 roku. Kto nie pasuje do nowego PiS, będzie się z pierwszym szeregiem żegnał" - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Na liście są członkowie "zakonu PC", którzy przestali być nietykalni w partii.
Jak pisze "Wyborcza", chodzi głównie o polityków, którzy stanęli na drodze premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Jako przykład podaje odwołanego niedawno ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Przypomnijmy, Wirtualna Polska jako pierwsza donosiła o tym, że przestanie być szefem resortu.
Jurgiel ostro rywalizuje na Podlasiu z wiceszefem MSWiA Jarosławem Zielińskim. - Byli jak pies i kot, politycznie równi. Pilnował ich Krzysztof Putra, który zginął w katastrofie smoleńskiej. I na czoło wysforował się wtedy Jurgiel, który Podlasie dostał od Kaczyńskiego. Od tego czasu walka idzie na całego - mówi dziennikowi działacz z Nowogrodzkiej.
Koledzy od stycznia wiedzieli, że Jurgiel siedzi na gorącym krześle. Stali się krytyczni. Ustalili kuluarowo, że Morawiecki chce się pozbyć ministra rolnictwa. - Można go było ściąć albo przekonać do seppuku - mówi polityk PiS. A ponieważ Jurgiel to kolejny przyjaciel Radia Maryja, który wypada z gry (po Macierewiczu i Szyszce), by nie drażnić twardego elektoratu, Nowogrodzka sprzedała wersję, że zdymisjonował się sam.
Rozmówca "GW" z PiS twierdzi, że Jurgiel opuszczał gabinet Kaczyńskiego z niczym. Aby ratować twarz, zaczął opowiadać, że PiS wystawi go do europarlamentu, ale "ogólnie to jest w szoku".
Przed rezygnacją Jurgiela w partii rozeszła się plotka, że minister spiskuje z częścią PSL, próbuje rozgrywać ludowców. To u nich miał załatwić sobie wnioski o wotum nieufności w Sejmie, bo wiedział, że to najlepszy sposób na utrącenie dymisji. - O tym mówi się w całym PiS - relacjonuje rozmówca "GW". Ktoś widział nawet Jurgiela z Waldemarem Pawlakiem.
"Gra idzie na ostro"
"Zakon PC" jest też wycinany w firmach kontrolowanych przez rząd. - Młodzi są głodni. W partii pytają dlaczego ten obok zarabia 500 tys. zł rocznie, a ja mam mniej. W tej chwili posada w rządzie czy kancelarii premiera to żadna oferta. Odmawiają nawet Morawieckiemu. Liczy się państwowy biznes, to swoboda i prawdziwe pieniądze - tłumaczy "Wyborczej" polityk PiS.
"Gra idzie na ostro. Jeden z najważniejszych 'zakonników' Adam Lipiński promował ministra skarbu Dawida Jackiewicza, ale w PiS rozeszły się informacje, że ten ostatni zatrudnia kolegów" - czytamy.
- Dla "zakonników" PiS to imperium, tak nauczył ich Kaczyński. To nadal silne środowisko, ale mentalnie stare i powolne. A Kaczyński zaczął przebudowę partii na wybory 2019 r. Kto nie pasuje do nowego PiS, będzie się z pierwszym szeregiem żegnał. Na tej liście są zakonnicy" - podsumowuje w rozmowie z "Wyborczą" polityk PiS, przeciwnik "zakonu PC".
Źródło: wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl