Kaczyński: niewierzący muszą przyjąć chrześcijański system wartości
Weekendowy rekonesans po Polsce prezesa Prawa i Sprawiedliwości był swoistą "lekcją" najnowszej historii Polski. Jarosław Kaczyński opowiadał o tym, jak toczyły się przemiany po upadku komunizmu po 1989 roku. Podkreślał, że "w buty" poprzedniego systemu, który nie dał się z Polski wyplenić do końca, weszła Platforma Obywatelska. Dużo miejsca poświęcił wartościom chrześcijańskim.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Prezes PiS odwiedził w sobotę Myszków, a następnie Częstochowę. W każdym z tych miast dał wykład o ostatnich kilku dekadach w Polsce. Jego autorska wizja układów politycznych, gospodarczych i społecznych jest bardzo alternatywna i podkoloryzowana.
Polityk malował lata dziewięćdziesiąte jako przerażające czasy - patologia, przestępczość zorganizowana, jawnie wspierana przez ówczesne państwo oraz przerażające "rozgrabianie kraju". Mówił również, że w małych miastach ludzie wiedzą, kto się dorobił w tych czasach.
Bronił też tajemniczych ludzi, o których krążą plotki, że są bogaczami "chociaż nie mają nawet swojego mieszkania". Jednak, jak zaznaczył, zawsze znajdą się tacy, którym da się coś wmówić. - Uwierzą latem, że jest mróz i wyjdą z domu w kożuchu - żartował. O złą propagandę w latach transformacji oskarżył dobitnie "Gazetę Wyborczą" - mówił, że inne media przyjęły bezmyślnie tę samą linię narracji o przemianach.
Nie oszczędził polityków, którzy wprowadzali Polskę do Unii Europejskiej. Pewnego nieżyjącego już polityka, którego w związku z tym postanowił nie wymieniać z nazwiska, skrytykował za złą pozycję negocjacyjną przy pierwszych rozmowach z urzędnikami europejskimi: "Mówił, że Polska jest jak brzydka panna na wydaniu". Przyznał wprawdzie, że pozycja Polski nie była wtedy mocna, ale przekonywał, że trzeba było wtedy twardziej stawiać, swoje warunki, bo w rezultacie doszło do bardzo niekorzystnych układów, krzywdzących dla Polski. Ostro oceniał też wejście obcego kapitału. - To nie odbyło się na zdrowych zasadach - kwitował.
Jarosław Kaczyński w Częstochowie. "Niewierzący muszą przyjąć chrześcijański system wartości"
Mówił też o zasługach Prawa i Sprawiedliwości, która przez czas poprzednich krótkich rządów, przerwanych zwycięstwem Platformy, miała ogromne zwycięstwa. - Nareszcie dzieci przestały być głodne - oceniał.
- Zanim doszliśmy do władzy, wolność obywatelska była ograniczana - mówił Jarosław Kaczyński. Mocno podkreślał w swoich wystąpieniach, jak zła jest Platforma Obywatelska i "pan o imieniu Donald". Przywołał w tym kontekście swoje ulubione wątki, które w niebezpieczny sposób chce wspierać jego przeciwnik - aborcja i zmiana płci. Szydził, że ludzie zmieniają płeć "na zawołanie".
Określił zmianę płci jako "niezgodną z biologią". Jego wypowiedź, z teatralnym rzutem oka na zegarek i przywołaniem przykładu obecnego na sali marszałka województwa, który mógłby z minuty na minutę podjąć decyzję, że od teraz ma na imię Zofia, wzbudziła dużo śmiechu na sali.
Nawiązał też do "budowy podstaw naszej cywilizacji". Według jego przekonania Polska musi stać się ośrodkiem cywilizacji chrześcijańskiej, która promieniuje na Europę. - Każdy Polak-patriota, nawet jeśli jest niewierzący, musi przyjąć chrześcijański system wartości. W Polsce innego systemu wartości, występującego w szerszym wymiarze po prostu nie ma.
- Jest albo system chrześcijański, albo nihilizm. W interesie wszystkich ludzi, których nie opanowało szaleństwo, trzeba podtrzymać to, co pozwoliło w Polsce i Europie trwać cywilizacji najbardziej życzliwej w dziejach, chrześcijańskiej - mówił Kaczyński, zaznaczając, że musimy opierać się przymusowi z zewnątrz, bo wiemy, "do czego to prowadzi".