"Jarosław", "Jarosław". Kaczyński wyznał to ze sceny
Trwają spotkania prezesa PiS z wyborcami. W sobotę Jarosław Kaczyński najpierw odwiedził Myszków, a następnie udał się do Częstochowy. Po salwie braw oświadczył, co w sobie lubi najbardziej.
Kaczyński przekonywał podczas spotkania w Myszkowie, że po zakończeniu poprzedniego systemu świadomość społeczna nie była odpowiednio przygotowywana do tego, by funkcjonować w demokratycznej rzeczywistości.
- Ten system miał też inne cechy, odnoszące się do naszej sytuacji międzynarodowej. Ci, którzy wtedy rządzili Polską, byli gotowi zawierać nierównoprawne traktaty, na przykład traktat ten wstępny z Unią Europejską, bardzo dla Polski niekorzystny, byli gotowi zawierać nierównoprawne traktaty z Niemcami - traktat z 1990 roku był traktatem całkowicie niesymetrycznym na korzyść Niemiec oczywiście, a nawet to, co było zapewnione, na przykład polskiej mniejszości w Niemczech, chociaż Polacy nie dostali praw mniejszości narodowej, a Niemcy otrzymali, to i tak było nieprzestrzegane - powiedział Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Kaczyński im nie odpuszcza. "Łaski nie robią"
Prezes PiS przypomniał też w tym kontekście słowa Władysława Bartoszewskiego, który jako były minister spraw zagranicznych i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powiedział: "Jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie nabzdyczona".
Kaczyński przekonywał, że słowa te miały oznaczać, że Polska ma się "na wszystko zgadzać", a jeśli cokolwiek wtedy zostało załatwione, to "tylko dzięki osobistym wpływom i możliwościom kilku ludzi". - To była ta partia białej flagi, jak to wtedy nazywano, niezwykle szkodliwa, bo osłabiająca pozycję Polski. Polska miała wtedy rzeczywiście słabą pozycję obiektywnie, ale mimo to można było uprawiać politykę inną, bardziej zabiegającą o nasze interesy - ocenił.
Salwa braw dla Kaczyńskiego
Po przemówieniu i przed pytaniami, które zostały wcześniej przygotowane dla Kaczyńskiego, nastąpiła chwila przerwy z brawami. Tłum skandował imię prezesa PiS.
Wyraźnie wdzięczny za taki sposób docenienia go Kaczyński stwierdził: "Dziękuję. Lubię tego słuchać. Ze wszystkich rzeczy, które mnie dotyczą, ukształtowały mnie, lubię swoje imię. Uważam, że to się najlepiej udało".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Źródło: PAP, WP Wiadomości