Kaczyński uderza po sensacyjnym materiale. "TVN 24 nie zrozumiał"
- PiS od dawna i konsekwentnie mówił o niebezpieczeństwach płynących z Rosji - podkreśla na konferencji Jarosław Kaczyński, odnosząc się do słów Ursuli von der Leyen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej przyznała w środę, że "Polski i krajów bałtyckich trzeba było słuchać", kiedy ostrzegały przed Władimirem Putinem. Kaczyński odniósł się także do reportażu TVN 24 ws. ekspertyz, które zataił Antoni Macierewicz, publikując raport o katastrofie smoleńskiej. Stwierdził, że dziennikarz "być może nie zrozumiał dokumentów".
15.09.2022 | aktual.: 15.09.2022 13:38
Jarosław Kaczyński, wymieniając działania Unii Europejskiej w kwestii bezpieczeństwa energetycznego wspólnoty, stwierdził, że wszystkie działania były obliczone na rosyjskie i niemieckie interesy. Niektóre z nich - zdaniem prezesa PiS - wprost były niekorzystne dla Polski, jednak popierane przez polską opozycję. W tym kontekście wskazał na zawartą umowę na dostawy rosyjskiego gazu do 2037 roku, na - jak mówił - bardzo niekorzystnej dla Polski, z wysokimi cenami i koniecznością nabywania dużej ilości tego gazu. Dodał, że była to też rezygnacja z budowy gazociągu Baltic Pipe, czy - dodał - próby sprzedaży Lotosu.
Prezes PiS stwierdził, że po katastrofie smoleńskiej "oddawano wszystko Rosji w sprawach, które w każdym normalnym państwie byłyby traktowane jako w oczywisty sposób należące do tego normalnego państwa".
Przypomniał, że też, ze zaproszono szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa na spotkanie z polskimi ambasadorami. - Były różnego rodzaju przedsięwzięcia w tzw. sprawach trudnych - nic oczywiście nie załatwiono. Była rezygnacja z określenia Katynia jako ludobójstwa - wymienił Kaczyński.
- Wszystkie działania służyły rosyjskim i niemieckim interesom. Najbardziej istotnym celem były awanse jednego człowieka. I on te awanse otrzymał - mówił Jarosław Kaczyński.
Ursula von der Leyen w nowym spocie PiS
- Mamy nauczkę z tej wojny. Trzeba było wsłuchać się w głosy wewnątrz UE, w Polsce, krajach bałtyckich, w całej Europie Środkowo-Wschodniej - stwierdziła Ursula von der Leyen podczas debaty o stanie Unii Europejskiej w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. - Oni od lat nam mówili, że Putin się nie zatrzyma - dodała.
Te słowa przewodniczącej KE pojawiły się w najnowszym spocie Prawa i Sprawiedliwości. "Dziś Europa mówi po polsku" - napisała partia, publikując go w mediach społecznościowych. W spocie zamieszczono archiwalne wystąpienia m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na temat Rosji.
- Widzieliście państwo spot, tam padały słowa o "polskiej racji", ale trzeba byłoby jednak to doprecyzować, to była racja jednej polskiej formacji - Zjednoczonej Prawicy, a przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości. To myśmy mówiliśmy o tych niebezpieczeństwach, mówił o tym wielokrotnie mój świętej pamięci brat - powiedział szef PiS.
- A jeśli chodzi o naszych politycznych konkurentów, to było zupełnie inaczej - ocenił. Powiedział, że w swoim pierwszym przemówieniu po przejęciu władzy "ówczesny premier stwierdził, że chce porozumienia z Rosją taką, jaka jest, czyli można powiedzieć z pewną świadomością tych wydarzeń, tych zbrodni, które Rosja Putina miała już wtedy na sumieniu" - mówił Kaczyński. Jak dodał, później było bardzo wiele wydarzeń, które potwierdzały tę linię.
Kaczyński uderza w TVN 24
Prezes Prawa i Sprawiedliwości pytany był o reportaż opublikowany przez TVN 24. Telewizja wyemitowała w poniedziałek wieczorem reportaż, w którym dziennikarz Piotr Świerczek przedstawił wiele faktów dotyczących katastrofy smoleńskiej i ekspertyz, które powstały na zamówienie podkomisji - a które zostały przez nią przemilczane w raporcie. Autor materiału przedstawił między innymi ekspertyzę amerykańskich badaczy, którzy stwierdzili, że samolot uderzył w drzewa. Ich badania są sprzeczne z tezą o wybuchu i zamachu, którą lansował Antoni Macierewicz.
Zobacz także
- Jeśli chodzi o przedsięwzięcie TVN-u i wsparcie ze strony Platformy Obywatelskiej, to jest zrozumiałe - stwierdził Kaczyński, argumentując, że to wpisuje się w linię "polityki, która doprowadziła do katastrofy i światowego kryzysu". - Trzeba się jakoś bronić. Nie potrafię powiedzieć, czy dziennikarz po prostu tego, co jest w dokumentach nie zrozumiał, czy też robił to z całkowitym rozmysłem - mówił prezes PiS.
Morawiecki: współczesne działania Niemiec są działaniami kunktatorskimi
Podczas konferencji prasowej mówił także premier. Stwierdził, że symbolem rządów PiS są trzy inwestycje uniezależniające Polskę od rosyjskiego gazu: gazociąg bałtycki do Norwegii, gazoport w Świnoujściu i przekop Mierzei Wiślanej. - Dzisiaj nasi konkurenci polityczni stroją się w piórka tych, którzy zawsze byli przeciw Rosji, zawsze uważali, że tutaj ryzyka występowały. Tak nie było - mówił Morawiecki.
Zarzucił przy tym liderowi PO Donaldowi Tuskowi, że chwalił politykę poprzedniego niemieckiego rządu, która - zdaniem Morawieckiego - "doprowadziła do tego, że Rosja czuła się tak ośmielona, że zaatakowała Ukrainę". - My przeciwko temu nie tylko się opowiadaliśmy, ale przestrzegaliśmy na wielu forach od bardzo dawna - dodał premier.
- Dzisiaj musimy powiedzieć, że i współczesne działania Niemiec są działaniami kunktatorskimi - ocenił Morawiecki. Jako przykład podał wypowiedź kanclerza Niemiec Olafa Scholza, że ciężki sprzęt bojowy nie będzie dostarczany do Ukrainy, bo "z zachodu żaden ciężki sprzęt nie został tam dostarczony". - Prawda jest taka, że Polska dostarczyła Kraby, czyli zachodni ciężki sprzęt wojskowy dla Ukrainy po to, żeby Ukraina mogła się bronić - zaznaczył szef rządu.
Według premiera gdyby jego obóz polityczny słuchał się opozycji, to dziś wydzwaniałby do Putina, "jak przywódcy, którzy próbują powrotu do tego, żeby było jak przed wojną, żeby móc prowadzić interesy z Rosją". - Interesy z Rosją to interesy z imperium kolonialnym, które chce dominować całą tę część świata - mówił Morawiecki.