Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać za "gorszy sort"
Warszawski Sąd Okręgowy stwierdził, że Jarosław Kaczyński nie naruszył dóbr osobistych Krystyny Malinowskiej mówiąc o "gorszym sorcie" Polaków. Kobieta domagała się od prezesa PiS przeprosin w TVN, Polsacie, TVP i Telewizji Republika.
04.04.2018 | aktual.: 04.04.2018 16:41
Informację o wyroku Sądu Okregowego w warszawie podał jako pierwszy na swoim profilu na Twitterze dziennikarz TOK FM Michał Janczura.
Krystyna Malinowska, 56-letnia działaczka ruchu Obywatele RP z Bydgoszczy w grudniu 2015 roku złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla Telewizji Republika mówił o "fatalnej tradycji zdrady narodowej". - To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony - powiedział dwa lata temu prezes PiS.
Zawiadomienie oddalono. Dlaczego? Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa i nie widziała konieczności prowadzenia sprawy. Po tej odpowiedzi Malinowska złożyła pozew cywilny. Domagała się od prezesa PiS przeprosin w TVN, Polsacie, TVP i Telewizji Republika oraz wpłaty 20 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny.
Proces rozpoczął się w grudniu 2017 roku. Na rozprawie Malinowska wyliczała, które wypowiedzi prezesa PiS najbardziej ją dotknęły. - Gdy wyzywał swoich przeciwników od „zdrajców narodu” czy „Targowicy”. Gdy mówił, że biała róża to „symbol totalnej głupoty i nienawiści” - mówiła.
Podczas rozprawy sąd zapoznał się nie tylko z materiałem filmowym z wywiadem Jarosława Kaczyńskiego dla Telewizji Republika, ale także z amatorskimi nagraniami jego przemówień z wakacji i grudnia 2016 roku oraz jednego z wywiadów dla mediów publicznych w Łodzi.
Kaczyński w sądzie się nie pojawił. W procesie reprezentował go radca prawny Adrian Salus, który przekonywał, że ta sprawa w ogóle nie powinna trafić do sądu. Jego zdaniem powódka nie wykazała, które wypowiedzi Kaczyńskiego naruszyły jej dobra osobiste i jakie to były dobra.
Jak tłumaczył, Kaczyński nie mógł jej obrazić, bo jej nie zna. Zwrócił uwagę, że dobra danej osoby może naruszać tylko wypowiedź odnosząca się do tej osoby. Prezes PiS, jak stwierdził jego pełnomocnik, oceniał postawy bliżej nieokreślonego grona osób.
Zdaniem pełnomocnika Kaczyńskiego nawet ostry dyskurs polityczny nie jest bezprawny. - Poseł ma prawo podnosić problemy, czyniąc to nawet w skrajnie wyrazisty sposób. Europejski Trybunał Praw Człowieka zezwala na kontrowersyjne zwroty - tłumaczył.
- To jest precedensowy proces na temat tego, co wolno politykowi. Obywatelka Krystyna Malinowska przyszła tu, aby bronić swojej godności i dobrego imienia, aby bronić czci swojej i innych uczestników kontrmanifestacji, których obrażał prezes Jarosław Kaczyński - przekonywał wrocławski adwokat Piotr Maroński, pełnomocnik Krystyny Malinowskiej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl