PolskaJarosław Kaczyński może postawić prezydenta Dudę przed Trybunałem Stanu?

Jarosław Kaczyński może postawić prezydenta Dudę przed Trybunałem Stanu?

• K. Marcinkiewicz: Jarosław Kaczyński, zgodnie z prawem, może w każdej chwili postawić Andrzeja Dudę przed Trybunałem Stanu

• Prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: Teoretycznie taki scenariusz jest możliwy

• Dr hab. Maciej Drzonek: Równie prawdopodobne jest to, że premier Kaczyński wyśle prezydenta Dudę rakietą w kosmos

Jarosław Kaczyński może postawić prezydenta Dudę przed Trybunałem Stanu?
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamińki
Mariusz Szymczuk

05.01.2016 | aktual.: 07.01.2016 08:07

- Jesteśmy w takiej sytuacji, w której pan prezydent Andrzej Duda nie jest w stanie realizować własnych pomysłów, bo Jarosław Kaczyński może w każdej chwili go zaszachować i zagrozić Trybunałem Stanu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Według niego, gdyby tylko głowa państwa wyłamała się z planu nakreślonego przez Jarosława Kaczyńskiego, szef PiS, głosami swoich posłów mógłby postawić go przed Trybunałem. Prezydenta, inaczej niż premiera, nie można po prostu odwołać. Usunięcie głowy państwa z funkcji ściśle określa Konstytucja. Urzędu pobawić może go Trybunał Stanu. A na czas postępowania przed tym organem obowiązki głowy państwa przejąłby marszałek Sejmu. Obecnie Marek Kuchciński, jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezesa Kaczyńskiego.

- Na tę chwilę jest to scenariusz filmowy, ale w polityce trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwe siły i rozwiązania. Dziś sytuacja jest jasna. Pan prezydent nie może samodzielnie podejmować decyzji, bo jest prawny mechanizm, który może go przed takim działaniem powstrzymać. I jestem przekonany, że gdyby Andrzej Duda zechciał wybić się na niepodległość, to prezes Kaczyński tego rozwiązania użyje. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Od wyborów wszystkie jego działania są absolutnie bezwzględne, będą takie do samego końca i wobec każdego, kto powie "nie" - dodaje Marcinkiewicz.

Prezydent zakładnikiem układu?

- Andrzej Duda jest doktorem prawa i nie wyobrażam sobie, żeby nie wiedział, że podpisał niekonstytucyjne ustawy. Zna konsekwencje. A jeśli tego wszystkiego nie wie, to jest nie na tym stanowisku, na którym powinien być. Jest zakładnikiem układu, a wszedł w to dobrowolnie - stwierdza Marcinkiewicz i dodaje, że nikogo niczym nie straszy, a opisuje tylko realną rzeczywistość. - Jarosław Kaczyński jest osobą dowodzącą. Jako jedyny wie, do czego drużyna PiS zmierza. I pozostali zgodzili się w tym wspólnym dziele brać udział. Ale, żeby mieć pewność, że ten projekt będzie zrealizowany, trzeba być pewnym realizatorów. A jednym z ważniejszych elementów tej układanki jest prezydent Andrzej Duda. Bez niego nic się nie powiedzie. Historia Polski pokazuje, że prezydent potrafi wyłączyć się ze wspólnego działania i zacząć realizować własne pomysły. Jarosław Kaczyński o tym pamięta - wyjaśnia w rozmowie z WP były premier.

Pułapka na prezydenta?

- Istnieje taka koncepcja - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Chodzi w niej o to, żeby prezydenta Dudę i prezesa Kaczyńskiego związać ze sobą szeregiem niekonstytucyjnych decyzji. Tak, aby cały czas mogli ze sobą działać w łagodnej symbiozie, by była pewność, że pan prezydent wykona dokładnie to, o co zwraca się do niego prezes partii rządzącej - wyjaśnia rozmówczyni WP. - To nie jest tak, że prezes Kaczyński ograł prezydenta Dudę czy zastawił na niego pułapkę. Pamiętajmy o tym, że Andrzej Duda jest prezydentem wykreowanym przez PiS, a dokładniej przez prezesa tej partii, przez wodza. I dlatego od początku wykonywał polecenia. Widocznie taka wodzowska struktura panu prezydentowi odpowiada. Szkoda tylko, że gdy już został prezydentem to nadal, a mam prawo tak twierdzić, je wykonuje - komentuje prof. Pietrzyk-Zieniewicz i zaznacza, że nie należy wyprzedzać rzeczywistości. - Są to sprawy zbyt poważne, by o
tym plotkować. Pamiętajmy, że prezes Kaczyński formalnie nie odpowiada za nic. Natomiast prezydent Duda i premier Szydło już tak. Można ich osądzić. I w tym sensie ten scenariusz jest realny. A czy faktycznie prezes by to zrobił panu prezydentowi? Nie wiem. Nie jestem panem prezesem - kwituje politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Grają razem czy osobno?

- To absurd. Równie prawdopodobne jest to, że premier Kaczyński wyśle prezydenta Dudę rakietą w kosmos. I, że będzie to podróż bez powrotu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Maciej Drzonek, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Jarosław Kaczyński jest osobą, która intelektualnie przerasta wielu polskich polityków, rzeczywiście jest strategiem. Ale po co miałby coś takiego planować? To niedorzeczne - ocenia politolog.

- Zapominamy o tym, że prezes PiS, premier Szydło i prezydent Andrzej Duda grają w jednej drużynie. Jarosław Kaczyński nie musi faulować swoich zawodników i dostarczać im kontuzji - podkreśla Maciej Drzonek. Według rozmówcy Wirtualnej Polski zarzucanie prezydentowi Dudzie braku niezależności jest nielogiczne. - Jeśli grają, a grają, razem to realizują program, który zapowiedzieli. Łączy ich chęć dokonania pewnym zmian w Polsce. Oczywiście jest możliwe, że w pewnym momencie prezydent będzie kładł inne akcenty na sprawowanie władzy i ma ku temu instrumenty. Jednak ich trzon będzie ten sam - tłumaczy dr hab. Maciej Drzonek.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (2122)