Jarosław Kaczyński mówił o próbie puczu. Prokuratura szukała, ale nie znalazła
W nocy z 16 na 17 grudnia 2016 roku przed Sejmem zgromadziły się tysiące ludzi. Protestujący nie pozwalali politykom PiS opuścić gmachu parlamentu, lżyli ich, popychali. Politycy opozycji rozpoczęli okupację sali plenarnej. Jarosław Kaczyński ogłosił, że to próba puczu. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Po trzech latach okazało się, że nie znalazła żadnych dowodów, na próbę siłowego przejęcia władzy.
- Po gwałtownych protestach przed Sejmem w grudniu 2016 r. prokuratura wszczęła śledztwo
- Miano ustalić sprawców próby puczu
- Po trzech latach śledczy nie znaleźli jednak żadnych dowodów na to, by do próby puczu doszło
W grudniu 2016 roku marszałek Sejmu Marek Kuchciński postanowił "zreorganizować" pracę dziennikarzy w Sejmie. Opozycja, która uznała to za próbę ograniczenia wolności mediów, głośno przeciwko temu protestowała. Po tym, jak marszałek Sejmu wykluczył z obrad Michała Szczerbę z PO, rozpoczęła się okupacja najpierw mównicy sejmowej, a potem sali plenarnej.
Zobacz także: J. Kaczyński mówi o "próbie puczu". Posłanka protestująca w Sejmie: jaki prezes, taki pucz
Marszałek przeniósł obrady do Sali Kolumnowej. Tam przegłosowano budżet i tzw. ustawę dekomunizacyjną. To tylko podgrzało atmosferę.
Przed budynkiem parlamentu zaczęli gromadzić się ludzie. Protestujący nie chcieli wypuścić z Sejmu posłów PiS. Blokowali wyjazd samochodów, lżyli wychodzących posłów, przepychali się z nimi. Dostało się także dziennikarzom TVP.
- Trzeba to nazwać wprost: to była próba puczu. Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej. (...) To była poważna próba sparaliżowania władzy w sposób siłowy, niedemokratyczny. Jej podstawą było założenie, że nie uchwalimy budżetu - nazwał te wydarzenia w wywiadzie dla "w Sieci" prezes PiS Jarosław Kaczyński. W podobnym tonie wypowiadali się inni politycy PiS, między innymi ówczesny szef resortu spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak.
Sprawa - jak przypomina portal Onet - trafiła do prokuratury. Miała ona ustalić sprawców puczu i przyjrzeć się roli Donalda Tuska, który wówczas, jako szef Rady Europejskiej, przebywał w Polsce.
Zobacz także: TVP wyemitowała "Pucz" ze źródłami materiałów
Onet postanowił sprawdzić, jakie są ustalenia tego śledztwa, które toczy się już od 3 lat. Okazało się, że śledczy nie znaleźli żadnych przesłanek mogących świadczyć o tym, że doszło do próby puczu.
6 uczestnikom protestów pod Sejmem prokuratura postawiła zarzuty wtargnięcia na teren Sejmu, czyli tzw. naruszenie miru domowego.
Przeciwko 7 osobom śledczy skierowali do Sądu Okręgowego w Warszawie akty oskarżenia. Zarzucono im znieważenie reporterów mediów publicznych, naruszenie ich nietykalności cielesnej oraz utrudnianie krytyki prasowej.
Zobacz także: Ile kosztowała okupacja Sejmu? Kancelaria odpowiada
Sprawę przepychanek z posłami PiS: m.in. Krystyną Pawłowicz, Markiem Suskim i Tadeuszem Cymańskim prokuratura umorzyła. Kilka innych podobnych przypadków nadal jest badanych.
Źródło: onet.pl