Jest decyzja sądu ws. brutalnej interwencji policji. Zmienił kwalifikację czynu
Sąd Rejonowy w Inowrocławiu, zajmujący się sprawą dwóch byłych już policjantów, którzy zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci Michała Sylwestruka, przekazał sprawę do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Stwierdził bowiem, że oskarżeni powinni odpowiadać za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Oznacza to, że Radosławowi P. i Przemysławowi D. może grozić kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności.
Informację o decyzji sądu przekazał Polsat News, którego reporter Jacek Smaruj od początku zajmuje się tą sprawą.
"W sprawie policjanci działali w porozumieniu (…) żaden z funkcjonariuszy nie powstrzymał działania drugiego" - Polsat News przytacza fragment orzeczenia sądu w Inowrocławiu.
"Oskarżony Przemyslaw D. wyciągnął paralizator i bez przyczyny raził pokrzywdzonego prądem. Zgadzał się również na kopanie Michała Sylwestruka po twarzy, a finalnie razem z Radosławem P. przyduszał ofiarę do ziemi, co spowodowało ustanie oddychania, a finalnie śmierć Michała Sylwestruka" - dodano w orzeczeniu.
Brutalna interwencja policji
Do tragicznej interwencji doszło 22 maja przy ul. Błażka na osiedlu Rąbin w Inowrocławiu. Ze zgłoszenia wynikało, że młody mężczyzna wyrzucał meble przez okno bloku.
Na miejsce przyjechali dwaj mundurowi z wydziału patrolowo-interwencyjnego, obaj z kilkuletnim stażem. Z ich relacji wynikało, że gdy weszli do mieszkania, Michał leżał spokojnie na podłodze. Był sam. Później jednak miał stać się agresywny, więc stróże prawa użyli paralizatora. Problem w tym, że przedtem skuli mężczyznę kajdankami.
Bili, kopali i dusili
- Policjant nie ma prawa użyć tasera wobec osoby skutej kajdankami. To jest zakaz bezwzględny i nie ma odstępstwa od tego zakazu - podkreśliła mł. insp. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Na nagraniach z interwencji widać, że Radosław P. kopał Michała Sylwestruka w twarz, a Przemysław D. dusił go, grożąc odcięciem tlenu. Ten zalewa się krwią, ale to nie powstrzymuje agresywnych działań funkcjonariuszy - przekazywał Polsat News, którego reporter dotarł do nagrań i dokumentów. Dopiero po 12 minutach wezwano karetkę.
Policjanci początkowo usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień, fizycznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad osobą pozbawioną wolności oraz pobicia ze skutkiem śmiertelnym. W listopadzie ten ostatni zarzut zmieniono jednak na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Źródło: Polsat News, WP