Jarosław Kaczyński: Komorowski chce na szefa BBN powołać generała Majewskiego
Ma być nowa ustawa o BBN. Bronisław Komorowski chce na szefa BBN powołać generała Majewskiego, wsławionego bezprzykładnymi atakami na generała Błasika po katastrofie smoleńskiej. Ustawa ma zapewnić mu stanowisko szefa BBN-u na pięć lat, a nowy prezydent nie będzie mógł go odwołać. Nie wiem, czy w tej pogłosce jest prawda, wiem, że jest to całkowicie sprzeczne z konstytucją. - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Jarosław Kaczyński.
03.06.2015 | aktual.: 03.06.2015 16:02
- Postawa człowieka broniącego elementarnych zasad zrobiła na mnie dobre wrażenie. A potem dopiero po tragedii smoleńskiej poznałem go bliżej. I polubiłem - mówi prezes PiS w wywiadzie dla "Gazety Polskiej", którego fragmenty opublikował serwis niezależna.pl.
W rozmowie z Joanną Lichocką i Tomaszem Sakiewiczem Jarosław Kaczyński ujawnił kulisy wyboru Andrzeja Dudy na "kandydata na kandydata".
- Spotykałem go regularnie, gdy każdego 18 dnia miesiąca przyjeżdżałem do Krakowa. Oczywiście nie to zdecydowało, że zacząłem go traktować jako ewentualnego kandydata na kandydata. Decydujące było to, że zobaczyłem, że on znakomicie przemawia. I to nie tylko w sejmie, lecz także podczas dużych spotkań partyjnych, niektóre z nich nie były zresztą szerzej znane. Zobaczyłem, że ma ogromny talent i jednocześnie jest doskonale przygotowany merytorycznie - mówi szef PiS. - Pomyślałem sobie tak: przewaga sił jest po tamtej stronie. Komorowski, wedle wszelkich badań, jest popularny w społeczeństwie, trzeba więc zrobić taką konstrukcję, w której nasz kandydat byłby całkowitym zaprzeczeniem wizerunku obecnego prezydenta. Stary - młody. Bierny - dynamiczny itd. - opowiada Kaczyński.
Ujawnia, że były cztery osoby, które brano pod uwagę jako kandydatów partii na prezydenta, jednak po badaniach socjologicznych padło na Andrzeja Dudę.
- Nie będą ukrywał, że ostateczną decyzję podjąłem ja, choć oczywiście konsultowałem ją w partii. Przyszły prezydent się zgodził, wprawdzie nie od razu, ale się zgodził - mówi prezes PiS.
"Teraz to Duda podejmuje decyzje"
Zapytany o skład kancelarii nowego prezydenta, Kaczyński odpowiada, że nie wie jaki on będzie. - Będę z całą pewnością wspierał prezydenta - mówi szef PiS i dodaje: - Prezydent Andrzej Duda odniósł niebywały sukces polityczny. Startował z niewielkiej rozpoznawalności i z pozycji polityka z drugiego rzędu naszej formacji. (...) Sugerowanie jego niesamodzielności, że ktoś może podejmować decyzje za niego, jest po prostu zabawne. (...) Prezydent Andrzej Duda udowodnił w kampanii, że jest politykiem poważnym, dojrzałym i, co ważne, o wielkim męstwie. Udowodnił, że w sytuacji niemal niemożliwej do osiągnięcia zwycięstwa, można odnieść sukces. I to on będzie podejmował decyzje kluczowe nie tylko dla kształtu swej kancelarii, lecz także dla przyszłego rządu.
Także na pytanie o to, czy będzie premierem, Jarosław Kaczyński nie odpowiada jednoznacznie. - O tym, kto będzie premierem zdecyduje prezydent Andrzej Duda. (...) Będzie tak, żeby było dobrze. Naprawdę nie osobiste ambicje czy nadzieje będą tu decydować. Trzeba przedstawić wyborcom ofertę, którą zaakceptują - zaznacza rozmówca "Gazety Polskiej".
"Będą walczyć z prezydentem Dudą na sto różnych sposobów"
Zdaniem prezesa PiS, wobec Andrzeja Dudy stosowane są "metody, które mają ograniczyć możliwości działania nowego prezydenta". - Forsują ustawy, które mają uniemożliwić jakiekolwiek działania głowie państwa. Ustawa o nominacjach do Trybunału Konstytucyjnego jest tego najlepszym przykładem. Szykują trybunał jednolity politycznie i nastawiony negatywnie wobec prezydenta. Ma po prostu blokować każdą zmianę legislacyjną niewygodną dla PO. To próba ubezwłasnowolnienia przyszłej większości w sejmie i samego prezydenta - podkreśla Kaczyński.
Jak dodaje, dochodzą do niego też "wieści zupełnie niebywałe". - Ma być nowa ustawa o BBN. Bronisław Komorowski chce na szefa BBN powołać generała Majewskiego, wsławionego bezprzykładnymi atakami na generała Błasika po katastrofie smoleńskiej. Ustawa ma zapewnić mu stanowisko szefa BBN-u na pięć lat, a nowy prezydent nie będzie mógł go odwołać. Nie wiem, czy w tej pogłosce jest prawda, wiem, że jest to całkowicie sprzeczne z konstytucją. Tyle że obecna koalicja w ogóle nie przejmuje się konstytucją - zaznacza szef PiS.
- Jestem przekonany, że na sto różnych sposobów będą walczyć z prezydentem Dudą, będą też wzniecać awantury, tworzyć konflikty. Unikniemy tego tylko wtedy, gdy nastąpi zmiana władzy - konkluduje Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską".