RELACJA ZAKOŃCZONA

Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa w sądzie. Minuta po minucie

Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa w sądzie. Minuta po minucie
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Jan Rusek
Anna KozińskaRadosław Rosiejka

22.11.2018 | aktual.: 22.11.2018 18:42

W końcu Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa spotkali się w sądzie. Wcześniej nie stawiali się na salę rozpraw. To prezes PiS wkroczył na drogę prawną. Powodem są wypowiedzi byłego prezydenta o katastrofie smoleńskiej.

Najważniejsze informacje
Relacja zakończona

To już koniec relacji z procesu Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Lechowi Wałęsie. Wyrok w tej sprawie zapadnie 6 grudnia.

To już koniec relacji z procesu o ochronę dóbr osobistych, jaki Jarosław Kaczyński wytoczył Lechowi Wałęsie. Wyrok w tej sprawie zapadnie 6 grudnia.





Tymczasem  szef portalu TVP Info na swoim profilu na Twitterze przypomina jakimi sprawami w przeszłości zajmowała się przewodnicząca składu sędziowskiego.


Proces się kończy. Trwa ustalanie co dalej z aktami spraw, które Lech Wałęsa wytoczył Jarosławowi i Lechowi Kaczyńskim. To sprawy, które były prezydent wygrał. Pełnomocnik Wałesy nie ma kopii wszystkich akt, część z nich jest w archiwach.

Lech Wałęsa opuszcza salę rozpraw za zgodą przewodniczącego.



- To, że ci ludzie kłamią i zawsze kłamali udowodnię. Tylko zbiorę dowody w sprawie Kiszczakowej - mówi Lech Wałęsa.

Pełnomocnik Wałęsy tłumaczy, że wniosek o dołączenie akt starych spraw złożył z powodu uchylania mu pytań o te sprawy, skierowanych do Jarosława kaczyńskiego.

Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego nie zgadza się na dołaczenie do akt dokumentów z poprzednich procesów. Uważa, że złożony teraz wniosek "jest obstrukcyjny", obliczony na przedłużenie postępowania.




Pełnomocnik Wałęsy wnosi o dołączenie do akt sprawy akt z postępowań, które dotyczyły "kwestii dóbr osobistych pozwanego i mogą być przedmiotem formułowanych przez niego ocen".

Zakończyło się przesłuchanie Lecha Wałęsy.

- O jakiej chorobie i jakich nawiedzeniach mówił pan w "Kropce nad i" - pyta sędzia. - Wnoszę, żeby go przebadać. Takie zachowania u zdrowej osoby nie może mieć miejsca - tłumaczy Wałęsa.

Na podstawie zachowań powoda oceniam go. Uważąm, że nalezy do grupy praktykujących niewierzących - mówi Wałęsa. - Wszyscy mówią, że to był wypadek. On wymyśla różne powody, by obciążyć inne osoby, by dopisać inne osoby. Z tego powodu jest przykro, tyle ludzi mieć na sumieniu za niefortunne decyzje - dodaje Wałęsa.