Jarosław Kaczyński będzie płacił jak za zboże? Ujawnia się nowa grupa oburzonych na wsi
Ledwo Jarosław Kaczyński obiecał rolnikom interwencyjny skup zboża za miliardy z kasy podatników, a już wypływa nowa afera z importem z Ukrainy. Na otwartym rynku zarabia firma ukraińskiego milionera. U nas ścigają go listem gończym. Według służb: założył zbrojny gang, oszukiwał dostawców, nie płacił podatku VAT.
We Lwowie 51-letni Taras Barszczowski to znany przedsiębiorca, bohater rankingu najbogatszych Ukraińców magazynu "Forbes". Ma majątek wyceniany na 100 mln dolarów.
Niedawno opowiadał dziennikarzom ukraińskiego serwisu Dyvys.info, jak to Wołodymyr Zełenski w przededniu wybuchu wojny na osobistym spotkaniu poprosił jego i 50 innych milionerów o pozostanie w kraju. Barszczowski się zgodził, uznając, że biznes powinien pomagać w prowadzeniu wojny z Rosją. Zza biurka swojej firmy w Gródku roztaczał wizje, jak to jego kraj zdusi korupcję, wejdzie do Unii Europejskiej, a później podbije jej rynki, bo Ukraińcy są pracowici i pomysłowi.
Jest też druga twarz Barszczowskiego. Gdyby przekroczył granicę Polski, próbując odwiedzić jedną ze swoich firm, zostałby pojmany na podstawie listu gończego. - Zarzuty dotyczą założenia w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, dokonywania oszustw na szkodę około 100 polskich sadowników i dostawców, przewłaszczenia mienia. Najbardziej udokumentowany wątek strat opiewa na 15 mln zł, ale to początek sprawy - mówi WP prok. Andrzej Jeżyński z Prokuratury Regionalnej w Lublinie. To nie koniec kontrowersji wokół biznesmena.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inspektorzy skarbówki z woj. świętokrzyskiego też mają sprawę do Tarasa Barszczowskiego. Jego firma w Dwikozach w pewnym momencie działalności zaprzestała płacenia podatku VAT. Według danych na koniec 2021 roku fiskusowi brakowało 7 mln zł. Z kolei UOKiK chciałby ściągnąć z jego firmy 8 mln zł kary nałożonej za nadużywanie przewagi kontraktowanej w negocjacjach z rolnikami.
Z tych powodów polscy sadownicy łapią się za głowy słysząc, że Taras Barszczowski, kierując biznesami z Ukrainy, robi świetne interesy w Polsce. Przez polską granicę kursować ma 200 cystern jego firmy Tank Trans, które zalewają rynek UE tanim koncentratem jabłkowym.
Według branżowych ekspertów, to podobna afera jak zasypanie polskiego rynku ukraińskim zbożem. Swobodna działalność podejrzanego biznesmena z Ukrainy była możliwa dzięki decyzji Rady Unii Europejskiej (w tym Polski) o całkowitym otwarciu unijnego rynku na produkty rolne z Ukrainy. Ten gest miał pomóc ukraińskiej gospodarce rozwijać się w czasie wojny z Rosją.
List do prezydenta Andrzeja Dudy. Niech Zełenski go zmusi
- W tym kraju chyba już nikt niczego nie pilnuje. Jak jest możliwe, żeby poszukiwany listem gończym biznesmen, w dodatku z zaległościami w podatku VAT, mógł bez przeszkód prowadzić interesy w Polsce za pośrednictwem swoich spółek? - mówi Wirtualnej Polsce Lucjan Kamil Zębek, przedsiębiorca z woj. lubelskiego. Na współpracy z firmami powiązanymi z Barszczowskim jeszcze w 2020 roku miał stracić kilkaset tysięcy złotych.
Zębek opowiada, że takich jak on, wierzycieli ukraińskiej firmy jest około stu. Długi upadłych spółek Ukraińca wobec podmiotów w Polsce w sięgają około 90 mln zł.
Kiedy na początku kwietnia Wołodymyr Zełenski odwiedzał Polskę, sadownik postanowił napisać mail na adres prezydenta Andrzeja Dudy. - Poprosiłem, by porozmawiał z prezydentem Ukrainy, aby tamten wpłynął na Barszczowskiego, a ten oddał pieniądze ludziom w Polsce. Kawa na ławę, oni chcą naszej pomocy, to pomagajmy, ale do cholery po drugiej stronie nie może być takich rzeczy. Niech Ukraina ściga tego gościa, podobno zwalczają tam korupcję - dodaje. Odpowiedzi nie otrzymał.
Jak twierdzi Zębek, nawet, teraz, kiedy za Ukraińcem wydano list gończy, ten zarabia w Polsce wielkie pieniądze. Są zdjęcia, na których cysterny firmy Tank Trans (jeden z biznesów Tarasa Barszczowskiego) stoją pod przetwórniami owocowymi w Polsce. Przywożą z Ukrainy koncentrat jabłkowy - podstawowy surowiec do produkcji soku jabłkowego.
- Naprawdę nie wiem, czego się boją nasze służby. Dla towaru tego człowieka należy zamknąć granicę, zabrać mu cały majątek, który ma w Polsce - dodaje Lucjan Kamil Zębek. Podsumowuje, że dopiero od niedawna prokuratura śmielej działa. Podobno to po osobistej interwencji Henryka Kowalczyka u ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
To miał być najlepszy rok sadowników
Lato i jesień 2022 roku to miał być jeden z najbardziej zyskownych sezonów na jabłka dla polskich sadowników. Z powodów politycznych Amerykanie nie chcą kupować koncentratu u Chińczyków, a drugim światowym potentatem na tym rynku jest Polska. "Korzystny dla eksportu z Polski kurs złotego do dolara poprawia opłacalność transakcji. Na rynkach światowych koncentrat jabłkowy sprzedaje się świetnie i osiąga bardzo dobre ceny. (...) Biznes stulecia" - napisał w komentarzu Mirosław Maliszewski, szef Związku Sadowników RP.
Wygląda na to, że okazja zaczęła wymykać się z rąk. Od lipca 2022 do stycznia 2023 import do Polski koncentratu jabłkowego zwiększył się dwukrotnie do 37 tys. ton (dane GUS). Trzy czwarte przyjechało do Polski z kierunku Ukrainy. Największa firma u sąsiadów to właśnie imperium Tarasa Barszczowskiego - pięć zakładów przetwórczych w Ukrainie, jeden w Mołdawii, hektary sadów. Dla porównania, w tym samym okresie polskie zakłady wyprodukowały 169 tys. ton koncentratu.
- Można stwierdzić, że import ten ma negatywny wpływ na polski rynek jabłek przemysłowych. Przetwórnie nie musiały kupować jabłek od polskich sadowników. Mają gotowy produkt z Ukrainy. To przyczyniło się do obniżenia cen skupu jabłek - ocenia w rozmowie z WP Karol Pajewski, dziennikarz portalu Sad24.
- Dalsza sprzedaż na rynkach zagranicznych musiała być bardzo zyskowna, bo słyszałem, że w Ukrainie zaczęło już brakować koncentratu. Efekt jest taki, że nie pomogliśmy żadnym wschodnim sadownikom, tylko oligarsze Tarasowi Barszczowskiemu - podsumowuje.
"Nie lubię urzędników"
Ukraiński biznesmen nie krył satysfakcji. - Nie lubię urzędników, ale ci obecni posłuchali biznesu - ocenił sprawę otwarcia rynku UE. Rozmowę zamieścił ukraiński serwis Dyvys.info, piszący o polityce i biznesie w zachodniej Ukrainie. Barszczowski oświadczył, iż w 2022 roku kupił 200 cystern, aby wypchnąć swój koncentrat jabłkowy przez Polskę.
Powiedział, że dzięki zdjęciu ceł, produkt jest o 30 proc. tańszy niż ten od polskich konkurentów. - Nasza sytuacja się poprawiła dzięki nośnikom energii, które podrożały w Europie, a nasi konkurenci musieli podnieść ceny. Mamy możliwość sprzedaży produktów bez cła na całym świecie - dodał ukraiński przedsiębiorca.
O kłopotach w Polsce nie zająknął się ani słowem, ani też nie był pytany. 19 kwietnia Wirtualna Polska poprosiła przedsiębiorcę o komentarz w sprawie zarzutów polskiej prokuratury i listu gończego. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Barszczowski nie zareagował również, kiedy sadownicy obserwujący jego konta w mediach społecznościowych, zaczęli w komentarzach do postów wklejać link do listu gończego.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski