Jarociński szpital zamyka oddział położniczy. Kilkanaście osób straci pracę
Szpital powiatowy w wielkopolskim Jarocinie od 1 listopada zamyka oddział ginekologiczno-położniczy i noworodkowy. Według burmistrz Jarocina to początek likwidacji szpitala. Sama likwidacja oddziału zmusi ciężarne kobiety do podróży kilkadziesiąt kilometrów do najbliższych szpitali.
Położne oddziału ginekologiczno-położniczego i pielęgniarki oddziału noworodkowego powiatowego szpitala skierowały w czwartek do władz Jarocina i wójtów powiatu jarocińskiego pismo z prośbą o pomoc. Poinformowały, że są zaniepokojone planami zamknięcia oddziału porodowego, w wyniku czego stracą pracę.
Podkreślają, że decyzja ta zmusi ciężarne kobiety do podróży kilkadziesiąt kilometrów do najbliższych szpitali w Kaliszu, Pleszewie czy Ostrowie Wlkp., co w wielu przypadkach może zagrażać ich zdrowiu i bezpieczeństwu.
Przekazują też, że obowiązkiem samorządu, władz powiatowych i gminnych jest ochrona dostępu do opieki medycznej i wspólne poszukiwanie rozwiązań, a nie ich unikanie poprzez likwidację oddziałów. - Dlatego będziemy szukać wsparcia, pomocy i protestować - zapowiedziały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Najbardziej mu imponują". Trump podziwia dwóch przywódców
"Decyzja o zamknięciu oddziału jest nieunikniona"
Starosta powiatu jarocińskiego Mariusz Stolecki, który jest organem prowadzącym szpital, w rozmowie z PAP podkreśla, że decyzja o zamknięciu oddziału jest nieunikniona. Wyjaśnił, że oddział generuje rocznie 5 mln zł strat.
Prezes szpitala Beata Walczak-Silińska dodała, że w pierwszym półroczu bieżącego roku straty wyniosły 2,5 mln zł. - Mimo podjętych starań, jak reorganizacja grafików, zmniejszenie liczby łóżek i liczby godzin pracy niektórych pracowników do trzech czwartych etatu, na oddziale nie ma żadnej poprawy finansowej - oświadczyła.
Szpital zakończył rok 2024 z długiem 4 mln zł. - To jest mniej, niż potrafi wygenerować tylko oddział ginekologiczno-położniczy. Dzieje się tak dlatego, że np. oddział internistyczny wypracował 3 mln zł zysku - wskazała.
Starosta dodał, że szpital w Jarocinie nie jest wiarygodnym partnerem dla żadnego banku. Dlatego - w celu ratowania placówki - to powiat poręczał kredyty, zaciągane przez placówkę.
Dodatkowo, szpital boryka się z kosztami związanymi z wyrokami sądowymi ze względu na popełnione błędy medyczne na oddziale. - Wyroki nie są jeszcze prawomocne, ale już wiemy, że np. w przypadku jednej ze spraw będziemy musieli wypłacić pokrzywdzonej rodzinie włącznie z odsetkami kilka milionów złotych odszkodowania - powiedział.
"To początek likwidacji szpitala"
Zdaniem biegłego rewidenta - jak poinformował starosta - szpital jest na skraju upadłości. Przyznał, że na majowym konwencie Starostów Województwa Wielkopolskiego wyrażono opinię, że jeżeli ktoś nie zmieni ustawy o zarobkach pracowników medycznych, to wszystkie szpitale będą miały problemy i zaczną wygaszać pracę oddziałów.
Burmistrz Jarocina powiedziała PAP, że "to, co obecnie dzieje się w jarocińskim szpitalu jest właśnie początkiem jego likwidacji". - Jestem tym faktem zaniepokojona - oświadczyła.
Z danych wielkopolskiego oddziału NFZ wynika, że długotrwale zawieszone są porodówki w Złotowie, Nowym Tomyślu, Rawiczu i od 6 lipca 2025 r. w Turku. W 2020 r. zlikwidowano oddział położniczy w Czarnkowie, w 2023 r. w Wągrowcu. W Wielkopolsce działa ponad 30 szpitali.
Czytaj też: