Japonki garną się do polityki
Po niedzielnych wyborach w japońskim parlamencie zasiądzie najwięcej kobiet w historii kraju. Jak wynika z opublikowanych oficjalnych rezultatów głosowania, na fotelach poselskich w Izbie Reprezentantów zasiądą 43 panie.
Nadal 91% mandatów będzie jednak należało do mężczyzn. Według AFP, pomimo iż Japonia należy do najbardziej rozwiniętych krajów świata, obecność kobiet w świecie polityki jest niewielka.
W poprzedniej kadencji w japońskim parlamencie zasiadały 33 deputowane. Dotychczas w całej historii japońskiej demokracji najwięcej pań zasiadało w Shugiin (Izbie Reprezentantów) w 1946 roku, gdy po raz pierwszy dopuszczono Japonki do głosowania. Wówczas w sumie otrzymały one 39 mandatów.
Tegoroczne wybory zdecydowanie wygrała Partia Liberalno-Demokratyczna (PLD) premiera Japonii Junichiro Koizumiego. Zdobyła ona 296 miejsc w 480-osobowej izbie niższej. Sam premier lansował 26 kandydatek na posła ze swojej partii. Wśród nich znalazły się m.in. niegdysiejsza japońska królowa piękności i była minister finansów 46-letnia Satsuki Katayama, oraz gwiazda telewizji i była minister ochrony środowiska 53-letnia Yuriko Koike.
Kiedy Koizumi powołał w 2001 roku swój pierwszy rząd, na szefów resortów powołał pięć kobiet, co również było swoistym historycznym rekordem.