Janusz Piechociński: kompromitacja informatyków a nie demokracji
- Kompromitacja informatyków, a nie demokracji - mówi o przedłużającym się oczekiwaniu na wynik wyborów samorządowych Janusz Piechociński. Lider ludowców powiedział w sejmie, że jest przeciw powtarzaniu głosowania. Twierdzi, że problemy PKW nie wpłynęły na wynik.
19.11.2014 | aktual.: 19.11.2014 12:57
Piechociński kwestionował też opinie, że dobry rezultat jego partii jest spowodowany tym, że była ona pierwszym komitetem na listach wyborczych. Przypomniał, że cztery lata temu "jedynką" było SLD, a mimo to PSL w sejmikach było równie mocne.
Zdaniem lidera ludowców, jego partia zawdzięcza sukces ciężkiej pracy w regionach. Piechociński mówił, że jako prezes wyjechał "w teren" wielokrotnie więcej niż Jarosław Kaczyński czy Ewa Kopacz.
Z cząstkowych danych opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą wynika, że PSL dobrze wypadł zwłaszcza w wyborach do sejmików wojewódzkich. Wygrał w 10 województwach, w tym w świętokrzyskim, gdzie uzyskał niemal połowę głosów.
Piechociński wzywa do "opanowania i wstrzemięźliwości"
Piechociński wezwał do "opanowania i wstrzemięźliwości" ws. komentowania wyników i procesu liczenia głosów w wyborach samorządowych. Jego zdaniem nie ma potrzeby powtórki głosowania w całym kraju. Przyznał jednak, że potrzebna jest zmiana ustawowa dotycząca PKW.
- Mamy wielką kompromitację informatyków, którzy pracowali na rzecz PKW, ale nie mamy kompromitacji demokracji - tak Piechociński skomentował problemy z podaniem ostatecznych wyników niedzielnych wyborów samorządowych.
O powoływaniu sędziów PKW
Szef PSL podkreślił jednak, że tryb powoływania sędziów PKW "okazał się mało praktyczny". - Wybitni polscy prawnicy w PKW zupełnie stracili głowę, nawet w komentowaniu tego, co się stało. Widać było niezrozumienie dla złożoności e-gospodarki i e-administracji - mówił wicepremier.
Według Piechocińskiego, po ogłoszeniu wyników wyborów, złożeniu wyjaśnień przez PKW "losy PKW powinna rozstrzygnąć zmiana ustawowa wypracowana wspólnie w parlamencie".
Wybory zostały sfałszowane?
Jak zaznaczył, nie można mówić o tym, że wybory zostały sfałszowane, "kiedy tysiące ludzi było zaangażowane w pilnowanie uczciwych wyborów w pluralistycznych komisjach wyborczych".
- Pytam tych, którzy z taką łatwością definiują potrzebę powtarzania wyborów, czy będziemy je powtarzać, bo jesteśmy nieusatysfakcjonowani wynikiem w powiecie wołomińskim, gdzie PiS wziął prawie wszystko, czy kwestionujemy, że Robert Biedroń mógł wejść w Słupsku do drugiej tury? - mówił lider PSL.
- Dziwię się, że ci, którzy nie potrafili skonstruować dobrych list wyborczych, nie potrafili zaprosić do solidnej pracy, nie wyszli ku wyborcom, nie prowadzili ciężkiej kampanii, dzisiaj z taką łatwością wydają z siebie okrzyki zdziwienia i o złej, nieskutecznej demokracji - powiedział Piechociński.
- Prosimy o opanowanie i wstrzemięźliwość w tej sprawie. Są protokoły z tysięcy komisji obwodowych. Poczekajmy cierpliwie, niech zostaną zweryfikowane, zliczone. Nikt nie kwestionuje wyników w gminach, czy poszczególnych powiatach. One były wywieszone tuż po zakończeniu głosowania w punktach wyborczych. Rozumiem, że jeśli mówimy o uczciwości wyborów to kwestionujemy te wyniki, a nie mówimy o kompromitacji systemu informatycznego - powiedział szef PSL.
Czy należy je powtórzyć?
Według niego nie należy mówić o powtarzaniu w całości wyborów, tylko, gdy okaże się to zasadne w wypadku nieprawidłowości, o powtórzeniu głosowania w poszczególnych obwodach.
Piechociński był pytany skąd, jego zdaniem, różnica w wynikach exit polls, a wynikami, które prezentuje PKW. - Może część nie z taką łatwością ujawniało (swoje preferencje). Pytanie czy pula exit poll była reprezentatywna dla polskiego wyborcy - opowiedział.
- W metodologii, politologii, socjologii jest jakiś błąd nadreprezentowania partii wielkomiejskich i niedoreprezentowania w sondażach partii o charakterze ludowym - dodał.
"Woleli oddać głos nieważny"
Dziennikarze chcieli też wiedzieć, co polityk myśli o doniesieniach, według których w wyborach do sejmików oddano bardzo dużo głosów nieważnych. Piechociński uważa, że część wyborców, miało kłopoty z tym na kogo głosować, nie znało kandydatów i dlatego woleli oddać głos nieważny.
- Przy wyborach powiatowych i gminnych kandydat był rozpoznawalny i znany. Przy większych okręgach nie zawsze poza liderami listy znano kandydata.(...) Mało kandydatów dotarło bezpośrednio do wyborcy - zaznaczył lider Ludowców.