Janusz Palikot przesłuchany. Były polityk usłyszał zarzuty
Janusz Palikot przedsiębiorca, a także były poseł, usłyszał zarzuty. Prokuratura przekazała, że sprawa dotyczy oszustwa wobec ok. 5 tys. osób na łączną kwotę ponad 70 mln zł. Palikot został już przesłuchany. Na piątek zaplanowano kolejne czynności.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", przesłuchanie zakończyło się ok. północy i trwało pięć godzin. W piątek czynności wobec przedsiębiorcy mają być kontynuowane. Palikot i dwóch jego wspólników biznesowych zostali zatrzymani w czwartek - o czym poinformowało CBA.
Doniesienia dziennika o postawieniu zarzutów Palikotowi potwierdził w piątek rano prokurator krajowy Dariusz Korneluk.
Śledztwo CBA w tej sprawie nadzoruje wrocławski wydział Prokuratury Krajowej. Z informacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", wynika, że sam Palikot miał o śledztwie wiedzieć od około roku. CBA ani prokuratura nie ujawniają jednak szczegółów postępowania.
Były poseł usłyszał w czwartek łącznie osiem zarzutów popełnienia przestępstw na szkodę tysięcy osób. Sprawa - jak nieoficjalnie ustaliła "Wyborcza" - koncentruje się wokół spółek crowdfundingowych, których głównym źródłem finansowania były tzw. pożyczki społecznościowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oburzenie po decyzji NBP. "To nie powinno się zdarzyć"
Haczykiem na inwestorów miały być deklaracje spółki Janusza Palikot Tenczynek Dystrybucja S.A, z którą inwestorzy zawierali umowę. Według zapewnień zysk z inwestycji miał wynosić 10 proc. w skali roku. Na wypłatę pieniędzy miało być przeznaczone nawet 50 proc. zysków, wypracowanych w piątym roku działalności spółki.
Palikot - jako prezes spółki - był osobiście zaangażowany w spotkania z potencjalnymi inwestorami, z którymi spotykał się na specjalnie organizowanych w tym celu spotkaniach online. Na tych spotkaniach miał mówić m.in., że należąca do niego spółka Polskie Destylarnie "miała 56 mln zł przychodu i planuje je zwiększyć do 140 mln w 2023" - podaje "Gazeta Wyborcza". Tymczasem prawda była zupełnie inna. Obrót spółki w 2022 roku wynosił zero zł.
Palikot zatrzymany. Dalsze kroki w piątek
Za tę działalność UOKiK nałożył na P. karę w wysokości 950 tys. zł. Należąca do niego firma została natomiast ukarana kwotą 236 tys. zł. Zdaniem urzędu, pieniądze pozyskiwane od inwestorów, nie były inwestowane - były one wykorzystywane do spłaty długów.
Dalsze czynności wobec Palikota i jego wspólników mają być kontynuowane w piątek. To po ich zakończeniu śledczy mają zdecydować o tym, czy będą wnioskować o tymczasowe aresztowanie, a jeśli tak, to wobec kogo - podaje dziennik.
"Robił wszystko, żeby ludzie inwestowali u niego pieniądze"
Sam Palikot przyznał w 2024 roku, że ma długi, które "sięgają astronomicznych kwot". W związku z tym komornicy zaczęli zajmować należące do byłego posła nieruchomości.
- Robił wszystko, żeby ludzie inwestowali u niego pieniądze. Nie spodziewałem się, że to może się nie udać - wspomina jedna z setek osób, które pożyczyły pieniądze spółkom Janusza Palikota.
Obrońca Palikota, adwokat Agnieszka Walczak, przekazała Polskiej Agencji Prasowej, że jej klient wyraża zgodę na publikację wizerunku i pełnych danych.