Janusz Kowalski mówi "nie". Napisał interpelację ws. niemieckich nazw
Poseł ziemi opolskiej Janusz Kowalski sprzeciwia się niemieckim nazwom na 2 stacjach kolejowych. "Tu jest Polska" - przekonuje członek Solidarnej Polski. I domaga się interwencji ministra infrastruktury, który pełni nadzór nad spółką PKP PLK.
"Sześć lat temu bezprawnie, na skutek nacisków PO i mniejszości niemieckiej w Opolu, zamontowano niemieckie nazwy stacji kolejowych w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni w Opolskiem" - pisze w sobotę na Facebooku Janusz Kowalski. Polityk Solidarnej Polski stwierdza, że są to "jedyne przypadki w Polsce zmiany polskich oznaczeń stacji kolejowych", a w dodatku "bezprawne".
W dalszej części wpisu parlamentarzysta przypomina, że w zeszłym roku ministerstwo infrastruktury przejęło zarząd nad spółką PKP PLK (wcześniej podlegało pod ministerstwo aktywów państwowych, gdzie wiceministrem jest Kowalski - red.). "Złożyłem w sprawie bezprawnych niemieckich nazw stacji kolejowych interpelację do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. To bardzo niebezpieczny precedens - niezgodny z polskim prawem" - przekonuje Janusz Kowalski.
Do wpisu na Facebooku Janusz Kowalski dołączył grafikę z hasłem: "STOP bezprawnym niemieckim nazwom stacji kolejowych w Polsce". Wcześniej użył także m.in. sformułowania "tu jest Polska".
Przypomnijmy, że stosowanie dwujęzycznych nazw jest zgodne z ustawą z dnia 6 stycznia 2005 r. o "mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym na terenach zamieszkanych przez mniejszości narodowe, etniczne lub posługujące się językiem regionalnym".
20 maja 2008 w gminie Chrząstowice (woj. opolskie) wprowadzono 9 niemieckich nazw dla wsi - dlatego dopuszczalne jest pisanie Chrząstowice/Chronstau, tak samo jak Dębska Kuźnia/ Dembiohammer. Tablice na tychże dworcach umieszczono nie 6 lat temu - lecz w 2012. W 2015 roku umieszczono je ponownie tuż po remoncie.
Praktyka dwujęzycznych nazw na dworcach kolejowych jest powszechną praktyką stosowaną w Czechach lub Niemczech w przypadku języków mniejszości narodowych.
W połowie stycznia o Januszu Kowalskim zrobiło się ponownie głośno (wcześniej poseł domagał się zawetowania unijnego budżetu w myśl hasła "weto albo śmierć"). Polityk z Solidarnej Polski w wywiadzie dla dziennika z Wielkiej Brytanii stwierdził, że "najwyższy czas ocenić jakość członkostwa Polski w Unii Europejskiej". Z rozmowy wynika, że wariant opuszczenia Wspólnoty jest dla niego "niewykluczony".