Janusz Korwin-Mikke liczy na drugie miejsce w sondażach
Janusz Korwin-Mikke liczy, że wkrótce jego Kongres Nowej Prawicy przeskoczy PO w sondażach wyborczych. Według najnowszego sondażu TNS Polska, KNP jest trzecią siłą polityczną w Polsce i cieszy się poparciem 10 procent Polaków. Dodatkowo Korwin-Mikke uważa, że dymisje po aferze taśmowej powinny być oczywistością. Zaznacza jednak, że chodzi o spełnienie standardów normalnego kraju, a nie samą treść rozmów osób zajmujących najważniejsze stanowiska w państwie. Szef Nowej Prawicy podkreśla, że z taśmy wynika, iż politycy publicznie wyrażają opinie sprzeczne z ich rzeczywistymi sądami.
Europarlamentarzysta mówił w radiowej Jedynce, że wszystkie partie działają na korzyść jego ugrupowania. Zaznaczył, że Platforma Obywatelska już się "sypie" i jest kwestią czasu, by Nowa Prawica ją wyprzedziła.
- Każdy tydzień rządów PO to dodatkowe pół procenta dla nas. Każde wrzaski PiS, zupełnie nieumotywowane i jątrzące - to ludzie widzą, że tu jest partia, która mówi stale to samo. Czy my robimy wielką histerię z tych podsłuchów? Zawsze mówiłem, że to jest jedna wielka mafia, ja nie muszę teraz nic krzyczeć - stwierdził Korwin-Mikke.
Według najnowszego sondażu zrealizowanego dla Wiadomości TVP PiS przy poparciu 31 procent ankietowanych, otrzymałby 198 mandatów, PO z 24 procentami, dostałaby 151 a Kongresowi Nowej Prawicy - 49. W sejmowych ławach zasiadłoby 41 posłów SLD a z PSL 21.
Korwin-Mikke o aferze
- Prywatnie (politycy) mówią to co ja: że sojusz z USA nie jest wiele wart, że ZUS bankrutuje, będzie wypłacał emerytury po 700 zł, ja to mówiłem od 20 lat, nikt mi nie wierzył, teraz ludzie widzą - stwierdził.
Według Korwin-Mikkego obecni ministrowie spraw wewnętrznych i zagranicznych powinni ustąpić ze stanowisk, bo śledztwa w sprawie podsłuchów nie może prowadzić minister, który jest w sprawę zamieszany. Z kolei rozmów z USA nie powinien prowadzić minister, który nazywa układy z nimi "wielkim g" - mówi szef Nowej Prawicy.
Dziś w sprawie afery taśmowej informację sejmowi przedstawi Donald Tusk. Na razie premier wykluczył dymisję swoich ministrów.