PublicystykaJanik: "Sprawa Arkadiusza Kraski: wolność, ale dlaczego po latach?" (Opinia)

Janik: "Sprawa Arkadiusza Kraski: wolność, ale dlaczego po latach?" (Opinia)

Nadużycia władzy czy wręcz jawne przestępstwa, jakich dopuszczono się wobec Arkadiusza Kraski i jego najbliższych wołają o pomstę do nieba. W tej sprawie to niestety zachowania policji przypominały metody przestępców.

Janik: "Sprawa Arkadiusza Kraski: wolność, ale dlaczego po latach?" (Opinia)
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Tomasz Janik

07.05.2019 | aktual.: 07.05.2019 10:27

Arkadiusz Kraska, po dziewiętnastu latach ręcznego prania w więzieniu, chce wreszcie włączyć pralkę. Chce też zjeść zrazy na obiedzie u ciotki. Choć, jak sam mówi, po prawie dwóch dekadach izolacji nie umie żyć na wolności, to jednak chce nadrobić stracony czas.

Sąd Najwyższy nie przesądził (jeszcze) o jego niewinności (został skazany za zastrzelenie dwóch mężczyzn), ale już teraz nakazał zwolnić go z zakładu karnego, uznając, że zachodzi "wysokie prawdopodobieństwo", że wyroki skazujące go na długoletnie więzienie zostaną uchylone.

Odszkodowanie dla Kraski nie będzie zapewne szczególnie wysokie (to tak naprawdę utracony zarobek, który Kraska osiągnąłby, pracując na wolności), ale już zadośćuczynienie za doznaną krzywdę (ból, cierpienie psychiczne) może być liczone w milionach (o ile o nie wystąpi, bo na razie, jak twierdzi, nie myśli o tym).

Zobacz także: Tusk ostro o rządzących: nie może tak być

Tego oczekuję od sędziego – posiadania swojego zdania

Kraska jest trochę w sytuacji takiej, jak Tomasz Komenda - również tutaj żadne pieniądze nie zwrócą straconych lat, doznanej krzywdy, poczucia bezsilności i niesprawiedliwości. Nieważne, czy będzie to pół miliona złotych za jeden rok izolacji, milion czy może półtora. Zresztą, do ich wywalczenia potrzebna będzie ogromna determinacja. Skarb Państwa zapewne łatwo nie odpuści (tak dzieje sie w przypadku Tomasza Komendy) - nie będzie skłonny do ugody, a potem będzie się odwoływać do upadłego.

Pojawiają się też pytania na temat odpowiedzialności osób, które skazały Arkadiusza Kraskę: czy sędziowie poniosą jakąś karę? Otóż nie. Jeśli wyrok opierał się na kłamliwych zeznaniach świadków czy spreparowanych dowodach, to także sąd został oszukany. To nie tak, że sąd tylko czeka, aż prokurator podrzuci mu akt oskarżenia, choćby i wątpliwej jakości, by potem szybciutko wydać wyrok, też wątpliwej jakości, byle tylko odhaczyć sprawę w statystyce. Ta historia pokazuje, jak trudna jest praca sędziego, który musi ustalić, co wydarzyło się naprawdę, mając przed sobą fałszywe dowody, krzywoprzysięzców i porachunki mafijne w tle.

- Nie ma sędziego, który wydaje wyrok skazujący, gdy ma wątpliwości. Jeżeli nawet mam 99 proc. pewności o winie, to uniewinniam. Muszę mieć 100 proc. pewności i tak było w tej sprawie - powiedział sędzia Maciej Strączyński, przewodniczący składu orzekającego, który skazał Kraskę. Te słowa (wypowiedziane jeszcze przed decyzją Sądu Najwyższego) wydają się w obecnej sytuacji bardzo odważne, ale tego właśnie należy oczekiwać od sędziego – posiadania swojego zdania.

Był "w mafii", to i tak mu się należało. Ciekawa logika

Pamiętać też należy, że sprawą Kraski zajmował się nie tylko Sąd Okręgowy w Szczecinie, ale też sąd wyższej instancji oraz już wcześniej sam Sąd Najwyższy, które aż dotąd nie miały wątpliwości co do winy oskarżonego. Z reguły nie wystarczy tylko spojrzeć w akta sprawy, aby wina albo niewinność od razu biły po oczach.

Z zażenowaniem czytam komentarze, w których twierdzi się, że skoro Kraska był "w mafii", to i tak mu się należało, niezależnie czy faktycznie kogoś zabił, czy nie, bo na pewno robił inne karygodne rzeczy. Bo przecież "święty nie był". Albo że na pewno to on to zrobił, ale po prostu nie ma na to wystarczających dowodów.

Te cytaty można mnożyć, ale to droga donikąd. Każdy musi zostać osądzony tylko (i aż) za swoje czyny: jeśli był w mafii – za bycie w mafii; jeśli ukradł – za kradzież; jeśli zabił – za zabójstwo. Ale jeśli nie zabił, to nie za zabójstwo. Ciekawe, który z komentujących zgodziłby się pobyć choć trochę w więzieniu za rozbój czy pobicie, bo nie zapłacił podatku albo przeszedł na czerwonym świetle przez ulicę? Doprawdy, ciekawa logika.

Jest w całej tej historii jeszcze jeden wątek, mianowicie rola policji w niesłusznym skazaniu. Lektura wniosku prokuratora o uniewinnienie Kraski przyprawia niestety o dreszcze. Nadużycia władzy czy wręcz jawne przestępstwa, jakich dopuszczono się wobec niego i jego najbliższych, wołają o pomstę do nieba. Żeby zamknąć usta Arkadiuszowi Krasce i jego rodzinie, policjant zmusił do seksu partnerkę mężczyzny, a w tym czasie inni funkcjonariusze wywieźli jego małego synka do domu dziecka.

W tej sprawie to niestety zachowania policji przypominały metody przestępców. Dlaczego trzeba było prawie dwudziestu lat i olbrzymiej determinacji iluś osób, aby tę sprawę wyprostować? Ile takich spraw czeka jeszcze na swój finał? Ile jest osób, które nigdy nie doczekają się sprawiedliwości? I czy prawdziwi winni przestępstw, za które niewinni odsiadują karę, zostaną kiedykolwiek osądzeni?

Lista niewygórowanych życzeń

Gwoli ścisłości - nie jest jednak tak, że każdy osadzony jest od teraz Tomaszem Komendą czy Arkadiuszem Kraską, choć może wielu za takich się uważa - te sprawy to raczej wyjątki potwierdzające regułę. Polski wymiar sprawiedliwości, choć daleki od ideału (i ciągle od tego ideału niestety się oddalający), nie generuje jednak takiego odsetka niesłusznych skazań, który byłby szczególnie duży, choć każda pomyłka to coś nie do przyjęcia. Jest to także jeden z argumentów przeciwko karze śmierci – co w razie egzekucji osoby niesłusznie uznanej za winną?

Arkadiusz Kraska chce zaangażować się teraz w pomoc innym niesłusznie skazanym osobom - na razie apeluje o pomoc dla Adama Dudały, który odsiaduje, podobno niesłusznie, wyrok za podwójne zabójstwo. Nikt inny nie będzie potrafił go lepiej zrozumieć niż ten, kto przeżył coś podobnego.

Szkoda, że to ludzie (sami zainteresowani, media, organizacje pozarządowe) muszą brać sprawy (nie tylko własne, ale też i cudze) w swoje ręce i nie licząc na wymiar sprawiedliwości domagać się rzetelnego prowadzenia postępowań. Czy to rzeczywiście tak wygórowane życzenia?

Tomasz Janik - adwokat, członek Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, doktorant Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi kancelarię adwokacką w Gdyni.

Źródło artykułu:WP Opinie
mafiapisarkadiusz kraska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)