PublicystykaJan Wójcik, Euroislam.pl: To nie tak, jak myślimy?

Jan Wójcik, Euroislam.pl: To nie tak, jak myślimy?

Nie rozumiemy islamu, a serie pomyłek umacniają stereotypy wobec muzułmanów. Tak przedstawiają historię muzułmanie, którzy są bohaterami trzech niby nieznaczących wydarzeń z różnych miejsc świata, a jednak budzących silne emocje. Ba, nawet wpływających na polityczne wybory.

Jan Wójcik, Euroislam.pl: To nie tak, jak myślimy?
Źródło zdjęć: © East News

24.04.2017 | aktual.: 24.04.2017 19:33

Przed świętem Wielkanocy grupa Britain First wraz z założycielem English Defence League, Tommym Robinsonem, wtargnęła do muzułmańskiej księgarni w Birmingham, by nagrać rozmowę z właścicielami w sprawie sprzedaży poradnika promującego dżihad. Najście, co prawda, ograniczyło się do ostrej wymiany zdań, jednak po tym przedstawiciele Kościoła, policji i lokalnej społeczności muzułmanów z Partii Pracy, udzielili poparcia księgarni.

Co do samego faktu pojawienia się książki "Wychowanie dzieci w islamie", która miała zachęcać rodziców do "utrzymania żywym w dzieciach ducha dżihadu", syn właściciela potwierdził jej obecność w sklepie. Był to jednak, jak tłumaczył, odosobniony przypadek. Książka został przesłana jako próbka i z powodu pomyłki trafiła do sprzedaży.

O wiele większych rozmiarów nabrała sprawa wyproszenia kobiet z baru Jockey Club w północnym Paryżu, nagranego z ukrytej kamery przez dwie kobiece aktywistki. Komentarz klienta wobec kobiet wchodzących do baru, że nie ma w nim "mieszania się [płci]", został wyemitowany przez France2 w ramach programu o islamie i kobietach. Kobiety wyszły oburzone mówiąc, że "tu nie Afryka Północna".

Reakcja polityków była odwrotna niż w Wielkiej Brytanii. Przed nadchodzącymi wyborami sprawę krytykował nie tylko Front Narodowy, dla którego islamizacja jest tematem wyborczym, ale także polityk centrolewicy Emmanuel Macron. Kandydat na prezydenta popierający etniczną różnorodność we Francji powiedział, że trzeba zadbać o to, by "kobiety mogły pić kawę na tarasie restauracji". Tymczasem pochodzący z Algierii właściciel Amar Salhi jest zaskoczony tym, jak jego biznes przyciągnął uwagę wielkiej polityki. I choć jego klientela składa się głównie z mężczyzn przychodzących się napić i obstawić konie, to kilka kobiet też pojawia się w barze, jak twierdzi dziennikarz AFP Adam Plowright.

Trudno oszacować, czy incydent mógł wpłynąć na wyborców, ale taki zamiar miał indonezyjski rysownik komiksów Marvela. W swoich komiksach Ardian Syaf umieszczał "ukryte" przesłanie polityczne. Ukryta w tle liczba 212 miała symbolizować datę drugiego grudnia, dzień ogromnego wiecu zorganizowanego przez islamistyczne organizacje, które domagają się ustąpienia gubernatora Dżakarty, chrześcijanina Basuki Tjahaja Purnama, popularnie znanego jako Ahok. Ahok został oskarżony o bluźnierstwo, ponieważ zarzucił manipulacje islamskim kaznodziejom interpretującym werset koraniczny, który zabrania muzułmanom wybierać do rządów niemuzułmanina.

Ardian Syaf brał udział w demonstracjach, które nazwał "obroną wiary" i nawiązał w rysunkach także do wspomnianego wersetu. Jeden z bohaterów komiksu ma na koszulce symbol "QS 5:51", co nawiązuje do wersetu o treści "O wy, którzy wierzycie! Nie bierzcie sobie za przyjaciół żydów i chrześcijan; oni są przyjaciółmi jedni dla drugich". Całość historii wyglądałaby na spiskową, gdyby Marvel po zbadaniu sprawy nie zaprzestał jednak współpracy z rysownikiem. Dzisiaj Sayf tłumaczy telewizji Al Jazeera, że przesłanie wersetu to nie żadna nienawiść, tylko rozporządzenie od Allaha, by muzułmanami rządził muzułmanin. W niedawnych wyborach Ahok stracił fotel gubernatora Dżakarty.

Jak ocenić, czy opisane sprawy to rzeczywiście tylko nieporozumienia i nadmierna reakcja, czy raczej nieporadne usprawiedliwianie się po fakcie? Ma to może znaczenie dla bohaterów wydarzeń, ale - jak tłumaczy autor badania na temat muzułmanów we Francji, Hakim El Karoui - całe polityczne zamieszanie wokół Jockey Clubu mogło mieć miejsce, ponieważ brzmi autentycznie. We Francji istnieją bowiem obszary, gdzie normy kulturowe pochodzą z Afryki. Podobnie w Wielkiej Brytanii media wielokroć dyskutowały o dystrybucji radykalnej muzułmańskiej literatury, o podręcznikach z Arabii Saudyjskiej, o przejmowaniu przez radykałów szkół w Birmingham właśnie.

Niezależnie od tego, jakie intencje będzie sobie przypisywał rysownik Sayf czy jemu podobni, werset 5:51 stał się dla islamistów politycznym narzędziem dyskryminacji z pobudek religijnych.

Jan Wójcik, Euroislam.pl

Źródła:

http://www.mirror.co.uk/news/uk-news/britain-first-invades-muslim-bookshop-10254752

https://www.thelocal.fr/20170419/the-islamic-bar-in-paris-that-prompted-an-election-scandal

http://www.aljazeera.com/video/news/2017/04/indonesian-comic-artist-draws-muslim-controversy-170418081543735.html

Źródło artykułu:euroislam.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)