Jan Rokita: prokuratorzy boją się mojego raportu
Prokuratorzy generalnie czują, że tzw. „Raport Rokity” z 1991 r. stanowi dla nich zagrożenie, ponieważ ten raport jest w gruncie rzeczy wielkim oskarżeniem świata prokuratorskiego. Wnioski, które tam były kierowane, związane ze zbrodniami stanu wojennego, w większości były kierowane do Prokuratury - mówił w audycji "Gość Radia Zet" Jan Rokita, poseł PO.
29.03.2007 | aktual.: 29.03.2007 12:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
: Prokuratora Konrada Kornatowskiego bronią wszyscy, broni go premier, broni go minister sprawiedliwości, broni minister spraw wewnętrznych. W pana raporcie znalazło się nazwisko Konrada Kornatowskiego, który tuszował, wedle raportu, zabójstwo dokonane przez milicjantów. : Ja jestem rozczarowany trochę zachowaniem obecnej władzy. Nie dziwi mnie taka solidarna obrona prokuratorów, bo w moim przekonaniu, prokuratorzy generalnie czują, że raport, tak zwany „Raport Rokity” z 91 r. stanowi dla nich zagrożenie, ponieważ ten raport jest w gruncie rzeczy wielkim oskarżeniem świata prokuratorskiego. Wnioski, które tam były kierowane, związane ze zbrodniami stanu wojennego, w większości były kierowane do Prokuratury. I co tu dużo mówić, w większości przypadków, nie twierdzę, że zawsze Prokuratura udawała, że te wnioski rzeczywiście wykonuje. I dziś prokuratorzy boją się tego raportu, zaprzeczają, bronią się, to mnie nie dziwi w pewnym sensie. : No, ale przez ten czas byli ministrowie sprawiedliwości Hanna Suchocka,
był minister sprawiedliwości Wiesław Chrzanowski, był minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. : No i właśnie za Wiesława Chrzanowskiego prokurator Gurgul w tej sprawie sporządził w Prokuraturze Generalnej miażdżącą opinię o tym postępowaniu i działalności pana Kornatowskiego i jego zwierzchników. Wnosił nawet o to, aby powtórzyć sekcję zwłok w tej sprawie, mam tę opinię teraz przed sobą, kiedy rozmawiamy. Jej puenta brzmi, że na tych opiniach, które zostały wydane w tym śledztwie, nie można się opierać, bo one są nader wątpliwe. Tyle, że potem odszedł właśnie Wiesław Chrzanowski. Nie potrafię powiedzieć, co się stało z prokuratorem Józefem Gurgulem, który tą sprawą się zajmował i sporządzał w tej sprawie opinie, a Prokuratura działała już dalej, tak jak działała. Mnie, jeśli coś martwi to nie tyle zachowanie prokuratorów, bo spodziewałem się oni będą tworzyć w tym przypadku samoobronę prokuratorów przed komisją Rokity, tak to z grubsza powiedzmy. : Ale najbardziej sprawiedliwy minister Zbioro?! : Ale
zadziwia mnie zachowanie premiera, przywódców, realnych przywódców Prawa i Sprawiedliwości, nie uważam ministra Kaczmarka za człowieka, który należy do grona przywódców Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ, jak znam Jarosława Kaczyńskiego, to był on zawsze bardzo wrażliwy jednak na tego rodzaju przypadki, kiedy w latach stanu wojennego jakiś funkcjonariusz aparatu komunistycznego maskował, a tu jest ta sprawa ewidentna, maskował odpowiedzialność milicjantów za zwykłą zbrodnię. Teraz tę całą rzecz bagatelizuje i mówi, że nie była polityczna. : Mówi, że zna, mówi, że była niepolityczna? : Tak, ona prawdopodobnie była niepolityczna, choć akurat tu jest odmienna wersja. : To nie ma znaczenia, zginął człowiek, był pobity. : Odmienna wersja rodziców, a odmienna wersja tych milicjantów, którzy bili go. No, ale to, że premier mówi dzisiaj sprawa niepolityczna i w związku z tym nie będziemy się nią zajmować, to jest bardzo przykre i jednak namawiałbym Jarosława Kaczyńskiego do przeczytania tych opinii osobiście, bardzo
dokładnie, bo wierzę w jego dobrą wolę i wierzę w to, że jest wprowadzony w tej sprawie w błąd. Nie mogę uwierzyć, że Jarosław Kaczyński bagatelizuje udział Kornatowskiego w ukrywaniu sprawców morderstwa. A tu, proszę mi wierzyć, morderstwo nie budzi żadnych, żadnych wątpliwości. Każdy kto chce przeczytać tę ekspertyzę mecenasa Zalewskiego z 91 r. będzie porażony działalnością Kornatowskiego i całą tą historią. : Czyli uważa pan, że Kornatowski tuszował te sprawy, to jest ewidentnie w tych dokumentach? On mówi, że pan mu zniszczył życie i poda pana do sądu. : Znaczy powinien był to zrobić 16 lat temu, kiedy ten raport powstał, prawda. I to nie mnie, a całą komisję, ponieważ ja dzisiaj nie powiedziałem ani jednego słowa więcej ponad to, co zostało napisane 16 lat w państwowym dokumencie, przyjętym do wiadomości przez Sejm. Jest zdumiewające, dlaczego Kornatowski zauważył ten dokument i całą tą historię dotyczącą samego siebie po 16 latach dopiero i dzisiaj mnie posyła do sądu. Ja jestem gotów stanąć z całą
komisją przed sądem, oczywiście. Natomiast pytam Kornatowskiego dlaczego nie 16 lat temu. To nie są fakty z dnia dzisiejszego, tylko sprzed 16 lat. To nie są ustalenia Rokity dzisiaj, ja tego dzisiaj nie wymyśliłem. To jest wszystko napisane w 91 r., przyjęte przez Sejm i wniesione do Prokuratury Generalnej, na litość boską. : Ale minister Kaczmarek mówi, że ta sprawa już była sprawdzana. : Mnie nic na tej ten temat nie wiadomo. Ja znam w tej sprawie sprawdzenie dokonane przez prokuratora Gurgula i tę opinię, którą pani przed chwilą cytowałem. : Może pan powiedzieć, jak to się stało, że przez 16 lat nikt się nie zainteresował tą sprawą, jak to się stało, przecież teraz jest komendantem policji Konrad Kornatowski, ale przedtem był zastępcą prokuratora Kaczmarka. : Niech pani redaktor sięgnie do wstępu, który rok temu napisałem do tego tak zwanego „Raportu Rokity”, kiedy to wydawnictwo „Arcana” postanowiło go w końcu wydać publicznie, po tym, jak go minister Kalisz, poprzedni minister spraw wewnętrznych
odtajnił, bo on był przez całe lata tajny. Tam próbowałem dokładnie odpowiedzieć sobie samemu na to pytanie, ponieważ ja pytałem wszystkich kolejnych ministrów sprawiedliwości o to dlaczego, dlaczego tak się dzieje. I zawsze były odpowiedzi takie same, bo ta sprawa jest skomplikowana, bo w tej sprawie świadkowie umarli, bo w tamtej sprawie prokurator sobie nie daje rady, bo w tej sprawie wnosimy akt oskarżenia, efekt był właśnie taki, jaki był. W paru sprawach, gdzie już rzeczy były ewidentne udało się rzeczy doprowadzić do końca. W większości przypadków polityka, którą stosował resort sprawiedliwości, generalnie, niezależnie od tego kto Polską rządził i postulaty tego raportu pozostawały w sprzeczności. Myśmy mówili, że ludzie odpowiadający za tę zbrodnię nie powinni funkcjonować w aparacie państwowym, a Prokuratura te rzeczy bagatelizowała, dlatego dzisiaj się boją. : Czy komendant policji powinien zostać zawieszony do czasu wyjaśnienia tej sprawy, według pana? : Ja bym prosił pana premiera, po pierwsze
żeby przeczytał osobiście ekspertyzę komisji sporządzoną przez wybitnego prawnika, mecenasa Andrzeja Zalewskiego, notabene prawnika, nie ma to dzisiaj żadnego znaczenia, ale żeby zachęcić premiera to przypomnę, prawnika sympatyzującego kiedyś bardzo z Porozumieniem Centrum, a pewnie dzisiaj z PiS przypuszczam, choć tego nie wiem, to po pierwsze. Po drugie żeby zapoznał się z opinią prokuratora Gurgula sporządzoną w Ministerstwie Sprawiedliwości na ten temat. I po trzecie żeby w swoim sumieniu czym prędzej podjął decyzję, ponieważ ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, niezależnie od tego, że czuję się dziś konkurentem politycznych rządów Kaczyńskich, to nie wyobrażam sobie takiej sytuacji mimo wszystko, że pod rządami Jarosława i Lecha Kaczyńskiego człowiek, który zbierał, który kolekcjonował dowody, niekoniecznie w sposób poprawny po to żeby ukryć odpowiedzialność milicjantów za zabójstwo jakiegoś niewinnego, bogu ducha winnego człowieka na komisariacie, w latach wojennych – piastował funkcję jedną z
najwyższych funkcji w systemie bezpieczeństwa, pod rządami braci Kaczyńskich. To mi się w ogóle w głowie nie mieści, że to jest możliwe – panie premierze na litość boską, niech pan coś z tym zrobi. : Ja wczoraj usłyszałam premiera, który mówił – "no ten człowiek ukradł kurę". : No tak, no i to jest, to jest smutne. Premier mówi, że to jest poważne nieporozumienie dwupiętrowe. I tu się myli, bo tu nie ma żadnego nieporozumienia. Po drugie mówi, że rola Kornatowskiego sprowadziła się do sporządzenia pierwszej notatki, to jest nieprawda. Kornatowski dokonał tych kluczowych przesłuchań, w których sfabrykowano dowody mające wskazać na to, że związek pomiędzy biciem a śmiercią był żaden. To jest dzieło Kornatowskiego. Kornatowski próbował dowieść, że jeśli go bito, to nie umarł z tego powodu, że go bito. : Panie pośle, czy prawdą jest, że premier panu proponował stanowisko wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych, tak mówi Janusz Palikot, ma świadka na to, że pan mówił takie rzeczy i pan mówił, że jeżeli Donald
Tusk panu czegoś nie da to pan rozwali Platformę Obywatelską? : Palikot się odwołuje do jakiś półżartobliwych rozmów swoich ze mną, kiedyś w przeszłości, co jest świadectwem jego braku dobrego smaku po prostu. Natomiast premier mi takich propozycji nie składał, w związku z tym nie miałem okazji ani przyjmować, ani odrzucać. : Czyli o co chodzi Palikotowi, chce wyrzucić Jana Rokitę, chce też wyrzucić Donalda Tuska? : Ja mam swoje podejrzenie na ten temat, które jest może nieco żartobliwe, a nieco niecne, Palikot wydał książkę, ona zdaje się nie najlepsza i potrzebuje w tej chwili rozgłosu żeby ktoś tą książkę kupił. : No to nie podamy tytułu. Gościem Radia ZET był Jan Rokita, dziękuję bardzo.