Jan Guz ponownie szefem OPZZ
Jan Guz został ponownie przewodniczącym
Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. VI Kongres tej
centrali związkowej zakończył się w Warszawie.
21.05.2006 | aktual.: 21.05.2006 13:29
Nowymi wiceprzewodniczącymi OPZZ zostali Wiesława Taranowska ze Związku Zawodowego Uzdrowisk Polskich, Franciszek Bobrowski z Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Węgla Brunatnego oraz Andrzej Radzikowski ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Kongres przyjął pakiet ponad 20 uchwał w szczegółowych sprawach i program organizacji na czteroletnią kadencję. Wśród uchwał znalazły się m.in. apel w sprawie wspólnego działania central związkowych, stanowiska OPZZ w sprawie rozwoju ruchu związkowego, bezrobocia, prawa pracy i uprawnień pracowniczych, sytuacji w ochronie zdrowia i edukacji, przenoszenia przedsiębiorstw poza granice kraju oraz w sprawie dostępu związków zawodowych do mediów publicznych.
Podczas kongresu, w którym uczestniczyło 318 delegatów z całego kraju Guz powiedział, że OPZZ - tak jak w kongresowym haśle "Najpierw człowiek, potem zysk" będzie dążył do przedkładania w pracy wartości ludzkich ponad ekonomiczne. Człowiek nie jest towarem, człowiek ma swoją niezbywalną godność, która nie daje się przeliczyć na złotówki - przypomniał Guz podczas kongresu. Zapowiedział, że OPZZ będzie działało na rzecz wprowadzenia kodeksu etycznego w gospodarce.
W swoim wystąpieniu przed ponownym wyborem na szefa OPZZ skrytykował rząd Leszka Millera. Nie muszę mówić, jakie słowa cisną się na usta każdemu związkowcowi, gdy słyszy o planie Hausnera (ministra gospodarki i pracy w rządzie Millera - przyp. red.) - mówił. I dodał: Dziś widzimy, że OPZZ i SLD mogą być osią odbudowy silnej formacji lewicowej.
Wśród wyzwań, które stoją przed OPZZ, Guz wymienił m.in. powstrzymanie antypracowniczych propozycji zmian w Kodeksie pracy oraz zmian podatkach, obronę emerytur pomostowych, a także wynegocjowanie z rządem i pracodawcami nowej umowy społecznej.
Dialog jest koniecznością, ale wymaga wzajemnego zaufania związkowców, pracodawców i strony rządowej. Przestrzegam: alternatywą jest rewolucja i "kryterium uliczne" - ostrzegł Guz. Szef OPZZ zaapelował do pozostałych central związkowych o współpracę i powołanie wspólnej Rady Pracy. Taka rada miałaby pozwolić na wspólną skuteczną obronę praw pracowniczych - zaproponował Guz.
Wśród gości trzydniowego zjazdu znalazł się wicepremier Andrzej Lepper. Zadeklarował, że nie poprze antypracowniczych zmian. Nie myślcie państwo, że dzisiaj, kiedy jestem członkiem rządu, to zapomniałem o tym, co to są ludzie. Absolutnie nie. Człowiek zawsze w naszym programie Samoobrony był na pierwszym miejscu - mówił Lepper do związkowców Porozumienia. Jeżeli działania naszego rządu będą szły w kierunku ograniczenia praw pracowniczych, to musicie państwo wiedzieć, że mnie żadna umowa wiązać nie będzie. Będziemy zawsze stawać w obronie praw pracowniczych - zapewnił Lepper.
Dopóki Samoobrona będzie w rządzie, ten rząd nie będzie walczył ze związkami zawodowymi i nie będzie wyróżniał żadnego związku - zadeklarował. Apelował, by problemy rozwiązywać przy stole, a nie na ulicy.
Delegaci oburzali się podczas debaty, że premier Kazimierz Marcinkiewicz nie przyszedł na kongres tak dużej centrali związkowej jak OPZZ.
Na kongres przyszła minister pracy i polityki społecznej Anna Kalata, która zadeklarowała pomoc i wsparcie dla OPZZ. Jako nowy minister pracy nie godzę się na biedę, bezrobocie, brak perspektyw. Macie we mnie swojego sojusznika, możecie liczyć na moją pomoc i wsparcie - zadeklarowała minister. Prosiła OPZZ o aktywny udział w negocjowaniu nowej umowy społecznej. Powiedziała, że do końca maja zespoły problemowe komisji trójstronnej mają czas na omówienie propozycji stron dialogu społecznego do umowy, a w połowie czerwca prezydium komisji powinno zaakceptować te ustalenia. Wtedy zaczną się właściwe rozmowy i negocjacje kształtu dokumentu - podała.
Gdy na kongresie występowali członkowie rządu - Lepper i Kalata, związkowcy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego rozwinęli transparent: "Żądamy odwołania Romana Giertycha ze stanowiska ministra edukacji narodowej". Niektórzy delegaci skandowali: "Roman Giertych musi odejść!". Kongres odbywał się w siedzibie ZNP, a sam związek jest jednym z członków OPZZ.
Szef SLD Wojciech Olejniczak, który był jednym z gości kongresu powiedział, że nie będzie zgody na zmianę ustawy o płacy minimalnej. "Dziś gdy słyszę, że rządy, które miały być rządami sprawiedliwości, chcą tę sytuację zmienić, musi to budzić sprzeciw ludzi pracy i SLD".
Główny Inspektor Pracy Bożena Borys-Szopa dziękowała związkowcom za współpracę z inspekcją dla ochrony praw pracowniczych, za sygnały łamania tych praw, niewypłacania wynagrodzeń, łamania przepisów o czasie pracy. Podała, że 75 proc. interwencji związków zawodowych znajduje potwierdzenie podczas działań inspektorów pracy. Jednocześnie zadeklarowała, że "każdy uczciwy pracodawca może mieć sprzymierzeńca w inspektorach pracy".
Wśród gości obrad znaleźli się też przedstawiciele innych lewicowych partii - Socjaldemokracji Polskiej, Unii Pracy, Partii Europejskich Socjalistów. Przyszli też przedstawiciele pracodawców - szef Bussines Centre Club Marek Goliszewski, Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Bartnik oraz szef centrali związkowej - Forum Związków Zawodowych Wiesław Siewierski. Na kongres przyjechało wiele delegacji zagranicznych związków zawodowych i organizacji pracowniczych z całej Europy, ale też, m.in. z Turcji, Rosji i Chin.
Delegaci zmienili statut OPZZ, m.in. tak by Porozumienie mogło prowadzić działalność gospodarczą. Ma to pozwolić na włączenie do OPZZ fundacji, które dysponują jej majątkiem. Przed laty powołano Fundację Wsparcie i Fundację Porozumienie i przekazano im majątek, by nie łączyć działalności statutowej z gospodarczą oraz o odciążyć finansowo OPZZ.
Podczas kongresu wręczono kilkadziesiąt odznaczeń OPZZ dla najbardziej zasłużonych dla Porozumienia osób. Jedno z nich otrzymał pierwszy szef Porozumienia Alfred Miodowicz.
Kongres OPZZ odbywa się co 4 lata. Do OPZZ należy obecnie około 750 tys. osób.