Jamroży zapowiada wytoczenie procesu "Rzeczpospolitej"
Jako "w całości nieprawdziwy" określił Władysław Jamroży - b. szef PZU SA, oskarżony o działanie na szkodę tej spółki - artykuł wtorkowej "Rzeczpospolitej" o tym, że prezesi PZU, w tym i Jamroży, zgromadzili miliony złotych na tajnych kontach w raju podatkowym na wyspie Jersey.
W oświadczeniu przekazanym PAP Jamroży zapowiedział wytoczenie gazecie procesu o ochronę dóbr osobistych.
"Rzeczpospolita" napisała, że pieniądze były prowizją za umowy reasekuracyjne. Wypłacał je brytyjski broker, który współpracował z państwowym gigantem ubezpieczeniowym. Wcześniej "Rz" ujawniła, że na tajnych kontach w bankach na wyspie Jersey znajdują się miliony wyprowadzone z PZU i PZU Życie przez Grzegorza Wieczerzaka i Jamrożego. Teraz gazeta dotarła do dokumentów zarejestrowanej na wyspie Jersey firmy Warren Trustees Group, która zarządza dyskretnymi funduszami powierniczymi. Jej działalność polega m.in. na zakładaniu spółek, których prawdziwi właściciele pozostają w ukryciu. Jest to sposób wykorzystywany często do zacierania śladów prania pieniędzy przez skorumpowanych urzędników i przestępców.
Gazeta twierdzi, że w dokumentach tych znalazła dowody korupcji kolejnych szefów PZU: Krzysztofa Jarmuszczaka (1990-1993), Romana Fulneczka (1993-1996) oraz Władysława Jamrożego (1998-2001). Zgromadzili oni na tajnych kontach miliony złotych. Pieniądze pochodziły z prowizji za zawarcie kontraktów z brytyjskim brokerem ubezpieczeniowym Robertem Browne'em, z którym PZU blisko współpracował przez całe lata 90.
W swym oświadczeniu Jamroży napisał, że nigdy nie przyjmował "jakichkolwiek niedozwolonych korzyści majątkowych w zamian za zawieranie jakichkolwiek umów, w szczególności zaś umów z brokerami ubezpieczeniowymi". Zaprzeczył też, by miał konto na Jersey.
Według Jamrożego, teza gazety jest "kuriozalna", gdyż w czasie gdy był on prezesem PZU, zarząd spółki postanowił ograniczyć reasekurację spółki do niezbędnego minimum. W wyniku konsekwentnej realizacji powyższej strategii, udział brokerów reasekuracyjnych w pośrednictwie między PZU SA a spółkami brokerskimi uległ znaczącemu ograniczeniu - oświadczył Jamroży.
Dodał, że nigdy nie utrzymywał jakichkolwiek osobistych kontaktów z brokerem Robertem Browne'em.
17 sierpnia Jamroży opuścił, za kaucją miliona złotych, areszt, gdzie spędził ponad dwa lata. Zamiast aresztu stołeczny Sąd Rejonowy zastosował zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
Prokuratura oskarża 48-letniego Jamrożego, z zawodu lekarza, że od sierpnia 1998 r. do końca kwietnia 1999 r. jako prezes i członek zarządu PZU działał na szkodę spółki, głównie przez "niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku należytej dbałości o jej mienie". Miało to polegać na zaniechaniu obowiązku weryfikacji przedkładanej dokumentacji dotyczącej kupowanych dla PZU nieruchomości po zawyżonych cenach, w wyniku czego spółka straciła ponad 10 mln zł.
Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów, grozi mu do 10 lat więzienia. Oprócz niego oskarżonych w sprawie jest dziewięć osób - byłych członków zarządu PZU i pośredników handlu nieruchomościami.