Jakubowska "głęboko dotknięta"
Na zakończenie przesłuchania przed komisją
śledczą Aleksandra Jakubowska, zwracając się do dziennikarzy,
powiedziała, że z ich strony spotkało ją wiele krzywdzących
opinii, wiele niesprawiedliwości, wiele wyroków, które były
ferowane przed prawomocnym orzeczeniem sądu. "Jestem głęboko dotknięta tym, że moja osoba usiłuje być wplątana
z tzw. aferę Rywina" - oświadczyła Jakubowska.
09.10.2003 17:20
"Bardzo mnie to boli - powiedziała. - Pomimo tego, że mogę mieć poczucie krzywdy, poczucie braku solidarności zawodowej, takiego obiektywizmu, to nie wpływa na mój stosunek do dziennikarzy. W dalszym ciągu uważam się za jedną z dziennikarek".
Powołała się na wypowiedź Margaret Thatcher, która pytana, dlaczego podjęła określone decyzje, mówiła: "Zrobiłam to, bo tak chciałam, a chciałam tak, bo to jest dobre dla Wielkiej Brytanii".
"Nie porównując się absolutnie z tą wielką postacią, mogę powiedzieć, że cała moja działalność publiczna jest podporządkowana temu hasłu: zrobiłam tak, bo chciałam, a chciałam tak, bo to jest dobre dla Polski" - oświadczyła minister.
Podkreśliła, że osoby pełniące funkcje publiczne powinny przedkładać interes publiczny nad własne interesy. "I powinny przedkładać interes i polską rację stanu nad interesy poszczególnych grup zawodowych, lobbingowych, ekonomicznych, nacisku" - dodała.
Jak zaznaczyła, dziennikarze pracujący w Warszawie, jeśli nie spełniają oczekiwań pracodawcy, mogą się ubiegać o pracę w innych mediach, jakie są w stolicy. Ale koledzy z innych miast, gdzie są dwie albo trzy gazety należące do tego samego właściciela, jeżeli stracą pracę, to w tym mieście nie dostaną już pracy w swoim zawodzie.
"Cała ustawa (nowela ustawy o rtv - PAP), którą przygotowywałam, miała nie tylko służyć pluralizmowi mediów w Polsce, ale miała służyć również ochronie waszego i mojego zawodu" - zwróciła się Jakubowska do dziennikarzy.
Przytoczyła, złożoną do premiera, interpelację posła Janusza Dobrosza (PSL), który napisał, że dwa popularne we Wrocławiu dzienniki: "Słowo Polskie" i "Wieczór Wrocławia" zostały sprzedane firmie stanowiącej własność niemieckiego koncernu medialnego.
"Jeżeli 'Słowo Polskie' i 'Dziennik Wrocławia' zostaną ostatecznie przejęte przez niemieckiego właściciela, to polskie społeczeństwo żyjące na Dolnym Śląsku będzie pozbawione w dużym stopniu dostępu do prawdziwej informacji o polskiej tradycji politycznej i kulturalnej oraz o polskich, współczesnych interesach" - cytowała minister fragment interpelacji Dobrosza.
Przytoczyła także podobne stanowisko na ten temat Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Jakubowska podkreśliła, że nie ma nic przeciwko temu, aby w Polsce inwestował kapitał zagraniczny. Ale - jak oceniła - sfera mediów, informacji, kultury jest tak delikatna, że powinny być tutaj zachowane pewne proporcje.
"To, co się stało ostatnio we Wrocławiu, co się ma stać, jest efektem tego, że w latach 90. tak a nie inaczej postąpiliśmy z prasą" - powiedziała Jakubowska. I przestrzegała, że nie wolno dopuścić do tego typu sytuacji w przypadku mediów elektronicznych.
"W czasie pierwszego czytania projektu noweli ustawy o mediach w Sejmie posłużyłam się staropolskim przysłowiem, prosząc o to, aby tym razem Polak nie był i przed szkodą i po szkodzie głupi, żebyśmy nie postąpili tak, jak z rynkiem prasy, czego efekty dzisiaj mamy właśnie, żebyśmy stworzyli bariery nie pozwalające zmonopolizować tego rynku" - podkreśliła.
Odnosząc się do przebiegu prac nad autopoprawką do projektu nowelizacji ustawy o rtv, minister oceniła, że jej dobra wola współpracy z nadawcami prywatnymi, obróciła się przeciwko niej. "Ci, których interesy usiłowałam w jak największym stopniu wprowadzić do autopoprawki, jak Agora i TVN, najbardziej zaciekle mnie atakują" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że przykro jej z tego powodu. Ale dodała, że pomimo tego w dalszym ciągu będzie broniła interesu publicznego nawet - jak powiedziała - "jeśli ktoś mi zarzuca, że usiłowałam popełnić przestępstwo, działałam niezgodnie z regulaminami, ustawami". Według niej, przy tworzeniu ustawy o radiofonii i telewizji, służby legislacyjne i ona sama nie popełniły żadnego przestępstwa: "nie złamano żadnej ustawy, regulaminu, nie złamano prawa". (iza)