Śmierć Liama Payne'a. Ujawniono zeznania prostytutek
Prokuratura w Buenos Aires, badająca sprawę śmierci brytyjskiego muzyka Liama Payne’a, stara się ustalić, kto sprzedał mu narkotyki. Z kolei prostytutki, które były w pokoju hotelowym z muzykiem, zeznały, że w ich obecności nie zażywał takich środków.
Jak podaje portal Infobae, prokuratura w Buenos Aires stara się ustalić, kto sprzedał Payne'owi narkotyki. Nie wyklucza także udziału osób trzecich w zdarzeniu - na podstawie ran i ułożenia ciała podejrzewa się, że muzyk mógł być nieprzytomny lub półprzytomny.
W czwartek policja zebrała oświadczenia trojga pracowników hotelu i dwóch kobiet, które były w pokoju muzyka kilka godzin przed jego śmiercią. Według źródeł Infobae śledczy podejrzewają, że narkotyki mógł dostarczyć mu ktoś z personelu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były z Payne'em w hotelu. "Piliśmy alkohol"
Dwie prostytutki, które jako ostatnie były w pokoju hotelowym z Payne'em, zeznały, że nie zażywał on narkotyków i zachowywał się normalnie. - Piliśmy alkohol - miały powiedzieć.
"Świadkowie współpracowali, nie tylko składając zeznania, ale też oferując dostęp do swoich telefonów komórkowych" - przekazało źródło argentyńskiego dziennika "La Nacion".
Kobiety w wieku 25 lat, wezwane za pośrednictwem platformy oferującej usługi seksualne, przebywały w hotelu w środę od godz. 11.30 do godz. 16. Według źródeł "La Nacion" opuściły pokój muzyka wcześniej, ale przez jakiś czas pozostawały w hotelowym holu, ponieważ "był problem, Payne nie chciał im zapłacić".
Chronologia zdarzeń
Argentyńskie media odtwarzają chronologię wydarzeń ze środowego popołudnia. O godz. 17.01 menedżer hotelu Esteban Grassi zadzwonił na numer alarmowy, by poprosić o pomoc w sprawie gościa, który "nadużywa alkoholu i narkotyków", a "gdy jest przytomny, niszczy cały pokój".
O godz. 17.07 wysłany do hotelu patrol policji zgłosił, że z trzeciego piętra spadł mężczyzna. Następnie wezwane na miejsce pogotowie stwierdziło jego śmierć - wynika z relacji dziennika "La Nacion".
O godz. 18.10 stołeczna policja poinformowała oficjalnie, że "brytyjski muzyk Liam James Payne, kompozytor i gitarzysta, były członek zespołu One Direction, zmarł po upadku z trzeciego piętra hotelu" w dzielnicy Palermo.
Co znaleziono w pokoju?
W pokoju muzyka znaleziono między innymi butelkę whisky, biały proszek przypominający kokainę, folię aluminiową, kawałki świec, zapalniczkę i nadpalone puszki po napojach. Według Infobae policja próbuje ustalić, czy Payne przed śmiercią próbował wytworzyć crack, narkotyk szczególnie popularny w USA w latach 80. XX wieku.
Czytaj więcej: