"Jak wywalczyć reelekcję? Wystarczy maleńki BOR‑owik"
Politycy już wiedzą, co zrobić, by czuć się bezpiecznie i jednocześnie zbudować swój prestiż i autorytet oraz uzyskać reelekcję. Wystarczy postarać się o osobistą ochronę BOR. Dziś posiadanie "borowika" to lepsze niż niegdysiejsze zdjęcie z Wałęsą. To nawet lepsze niż internowanie - pisze prof. Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
25.10.2010 | aktual.: 10.11.2010 11:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Politycy czują się zagrożeni. Zewsząd czyhają szaleńcy gotowi ich zabić (za przekonania), okaleczyć (za przynależność), bezcześcić (za troskę o Polskę). Ratunkiem jest ochrona BOR-u. Dziś każdy polityk marzy o posiadaniu choćby jednego, maleńkiego "borowika". Taki "borowik" nie tylko buduje prestiż i autorytet, ale też daje gwarancje reelekcji. Moim zdaniem to lepsze niż niegdysiejsze zdjęcie z Wałęsą. To nawet lepsze niż internowanie, które dawało świadectwo przynależności do etosu. To realne i rzeczywiste wzmocnienie nie tylko bezpieczeństwa, ale i mocy posła.
Trudno powiedzieć, jak takie zapotrzebowanie na ochronę BOR-u przelicza się na koszty. Specjaliści od bezpieczeństwa twierdzą, że aby ochrona jednej osoby była skuteczna, potrzeba co najmniej czterech osób i dwóch aut pracujących całą dobę. Ale nic to! Naród zapłaci, byleby panowie czuli się bezpieczni i by nadal mogli walczyć o dobro Polski, bo bez tego Polska niechybnie zginie.
Trzeba też ubezpieczać wszystkie biura poselskie, wszystkie poselskie spotkania, wódki, przejażdżki, spacery, domy panów posłów. Może tez warto pomyśleć o fosie wokół parlamentu i zasiekach wokół biur poselskich?
Na zabezpieczenie naszych posłów należy poświęcić pieniądze z polityki socjalnej, ochrony zabytków, zdrowia i edukacji - skąd się da, bo bezpieczeństwo posłów cenniejsze jest nad jakiekolwiek dobra.
Jak podają media, policjanci i agenci służb specjalnych będą też uczyć polityków, jak rozpoznawać zagrożenie i jak postępować w przypadku dostania maila czy smsa z pogróżkami.
Nie wiem ilu posłów zgłosi się na takie szkolenia, wiem natomiast, że warto by było najpierw przeszkolić posłów w zakresie ekonomii, języka polskiego, historii, stosunków zagranicznych, medycyny, kultury, szkolnictwa, infrastruktury i innych. Bo nie rozumiem, dlaczego bezpieczeństwo naszych posłów ma być ważniejsze niż ich wiedza i kompetencje. A skoro jest potrzeba szkoleń to może zacząć od tych najistotniejszych?
Warto też, gwoli oszczędności, zmniejszyć nasz parlament i senat o ilość posłów lub - gwoli sprawiedliwości - powiększyć ochronę na większość obywateli. Przecież nie tylko posłowie są obiektem ataków.
I warto też w następnych wyborach wybierać tych, którzy są tak merytoryczni i tak mało kłótliwi, że ich parlamentarna misja nie pociągnie za sobą kosztów specjalnej ochrony.
Prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski