"Jak wywalczyć reelekcję? Wystarczy maleńki BOR‑owik"
Politycy już wiedzą, co zrobić, by czuć się bezpiecznie i jednocześnie zbudować swój prestiż i autorytet oraz uzyskać reelekcję. Wystarczy postarać się o osobistą ochronę BOR. Dziś posiadanie "borowika" to lepsze niż niegdysiejsze zdjęcie z Wałęsą. To nawet lepsze niż internowanie - pisze prof. Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Politycy czują się zagrożeni. Zewsząd czyhają szaleńcy gotowi ich zabić (za przekonania), okaleczyć (za przynależność), bezcześcić (za troskę o Polskę). Ratunkiem jest ochrona BOR-u. Dziś każdy polityk marzy o posiadaniu choćby jednego, maleńkiego "borowika". Taki "borowik" nie tylko buduje prestiż i autorytet, ale też daje gwarancje reelekcji. Moim zdaniem to lepsze niż niegdysiejsze zdjęcie z Wałęsą. To nawet lepsze niż internowanie, które dawało świadectwo przynależności do etosu. To realne i rzeczywiste wzmocnienie nie tylko bezpieczeństwa, ale i mocy posła.
Trudno powiedzieć, jak takie zapotrzebowanie na ochronę BOR-u przelicza się na koszty. Specjaliści od bezpieczeństwa twierdzą, że aby ochrona jednej osoby była skuteczna, potrzeba co najmniej czterech osób i dwóch aut pracujących całą dobę. Ale nic to! Naród zapłaci, byleby panowie czuli się bezpieczni i by nadal mogli walczyć o dobro Polski, bo bez tego Polska niechybnie zginie.
Trzeba też ubezpieczać wszystkie biura poselskie, wszystkie poselskie spotkania, wódki, przejażdżki, spacery, domy panów posłów. Może tez warto pomyśleć o fosie wokół parlamentu i zasiekach wokół biur poselskich?
Na zabezpieczenie naszych posłów należy poświęcić pieniądze z polityki socjalnej, ochrony zabytków, zdrowia i edukacji - skąd się da, bo bezpieczeństwo posłów cenniejsze jest nad jakiekolwiek dobra.
Jak podają media, policjanci i agenci służb specjalnych będą też uczyć polityków, jak rozpoznawać zagrożenie i jak postępować w przypadku dostania maila czy smsa z pogróżkami.
Nie wiem ilu posłów zgłosi się na takie szkolenia, wiem natomiast, że warto by było najpierw przeszkolić posłów w zakresie ekonomii, języka polskiego, historii, stosunków zagranicznych, medycyny, kultury, szkolnictwa, infrastruktury i innych. Bo nie rozumiem, dlaczego bezpieczeństwo naszych posłów ma być ważniejsze niż ich wiedza i kompetencje. A skoro jest potrzeba szkoleń to może zacząć od tych najistotniejszych?
Warto też, gwoli oszczędności, zmniejszyć nasz parlament i senat o ilość posłów lub - gwoli sprawiedliwości - powiększyć ochronę na większość obywateli. Przecież nie tylko posłowie są obiektem ataków.
I warto też w następnych wyborach wybierać tych, którzy są tak merytoryczni i tak mało kłótliwi, że ich parlamentarna misja nie pociągnie za sobą kosztów specjalnej ochrony.
Prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski