WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Jak wleciał i wybuchł dron w Osinach? Wojsko szykuje raport, ale wnioski będą tajne

Gen. Dariusz Malinowski dotrzymał słowa i powołał zespół ekspertów, który bada incydent z dronem, który eksplodował na polu kukurydzy w Osinach. Z ustaleń WP wynika, że raport końcowy zostanie przygotowany, ale kluczowe wnioski - zwłaszcza te dotyczące luk w systemie obrony - nie trafią do opinii publicznej.

Szef MON oraz gen. Malinowski Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oraz gen. Dariusz Malinowski
Źródło zdjęć: © PAP | WP
Tomasz Molga

- Zespół powołany przez Dowódcę Operacyjnego RSZ nadal prowadzi szczegółowe prace związane z analizą incydentu dotyczącego obiektu w rejonie miejscowości Osiny - poinformował Wirtualna Polskę ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak wyjaśnia, eksperci badają sprawę zarówno od strony militarnej, jak i technicznej, a także szykują propozycje zmian w systemie wykrywania i reagowania na podobne zagrożenia.

Według rzecznika, raport obejmie także doświadczenia z frontu ukraińskiego. - Prace zespołu będą również uwzględniać wnioski płynące z sytuacji na Ukrainie, związanej z masowym użyciem środków napadu powietrznego - przekraczającym 800 ataków dziennie, a docelowo mogącym sięgnąć nawet ponad 1000 dziennie - podkreśla oficer.

Rezultatem analiz będzie raport końcowy. Jak ustaliła WP, ze względu na wrażliwość danych, dokument może zostać objęty klauzulą niejawną. Oznacza to, że społeczeństwo nie pozna szczegółowych odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że dron dotarł aż do Osin (powiat łukowski) w woj. lubelskim. WP wraca do tematu po kolejnych dwóch zdarzeniach związanych z upadkiem dronów w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Były szef Agencji Wywiadu tłumaczy: Polska ma za mały budżet na służby

- Byłoby niewłaściwe, abyśmy ujawniali szczegóły dotyczące naszych systemów obrony, słabych stron i tego, co poszło nie tak. Tego typu informacje mogłyby zostać wykorzystane - podsumował w rozmowie z WP ppłk. Goryszewski.

Upadek drona mógł być testem

Tuż po eksplozji drona w Osinach gen. Dariusz Malinowski zapowiedział publicznie, że powoła specjalny zespół ekspertów. Ich zadaniem miała być analiza incydentu od strony wojskowej i przygotowanie wniosków, które pozwolą w przyszłości skuteczniej reagować na podobne naruszenia.

Przypomnijmy, że polskie Ministerstwo Obrony Narodowej w oficjalnym komunikacie przyznało, iż "systemy radiolokacyjne, które posiadamy, nie wykryły naruszenia przestrzeni powietrznej". Przekazał to wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Bezzałogowiec, który eksplodował w Osinach, leciał bardzo nisko, aby ominąć polskie systemy radiolokacyjne. Była to konstrukcja wyposażona w chiński silnik, zaopatrzona w ładunek do samodestrukcji. Przelot i eksplozję nagrały kamery monitoringu gospodarstw okolicznych rolników.

Zdaniem ekspertów Ministerstwa Obrony Narodowej i części analityków, incydent w Osinach mógł być testem polskich systemów obrony. Dokładniej omawia to analiza Mariusza Cielmy, eksperta wojskowego i redaktora naczelnego "Nowej Techniki Wojskowej". W materiale WP wymienił trzy arguemteny, przemawiające za rosyjską prowokacją.

Dla Rosjan to była cenna wiedza

- Dla mnie to zdarzenie od początku do końca jest anomalią. Od samej konstrukcji drona, przez czas ataku, aż po scenariusz rosyjskich działań tej nocy. Oczywiście nie można całkowicie wykluczyć problemu technicznego, ale na mojej mapie prawdopodobieństwa wersja o prowokacji zdecydowanie przeważa - powiedział WP analityk.

Jego zdaniem, Rosjanie mogli testować polski system obrony powietrznej, mają teraz jasny komunikat, że dron przeleciał niezauważony przez naszą linię dozoru radiolokacyjnego i został wykryty dopiero dlatego, że spadł. - To dla nich cenna informacja z wojskowego punktu widzenia - wskazał Cielma.

Mariusz Cielma zwrócił uwagę na trasę, jaką musiał pokonać bezzałogowiec. Pierwsze sygnały o starcie rosyjskich dronów tego dnia pojawiły się przed godz. 18, a dystans z obwodu biełgorodzkiego, kurskiego czy z Krymu do miejsca eksplozji w Polsce to około 900 km. Zdaniem eksperta, taki lot, zakończony akurat w Polsce, może sugerować celowe sprawdzanie możliwości wykrywania obcych obiektów w polskiej przestrzeni powietrznej.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Pilne posiedzenie rządu. Tusk zabrał głos
Pilne posiedzenie rządu. Tusk zabrał głos
Minister energii: Infrastruktura energetyczna w Polsce bezpieczna
Minister energii: Infrastruktura energetyczna w Polsce bezpieczna
"Co najmniej 8 dronów". Zełenski reaguje na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
"Co najmniej 8 dronów". Zełenski reaguje na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja prokuratury
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja prokuratury
Operacje lotnicze po naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej. Najnowszy komunikat
Operacje lotnicze po naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej. Najnowszy komunikat
Rzecznik MSZ: Polska odpowie na naruszenia przestrzeni powietrznej przez drony
Rzecznik MSZ: Polska odpowie na naruszenia przestrzeni powietrznej przez drony
Ukraińcy pokazali mapę. Tak mogły poruszać się drony
Ukraińcy pokazali mapę. Tak mogły poruszać się drony
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Rosyjskie drony nad Polską. "Eskalacja ze strony Moskwy"
Rosyjskie drony nad Polską. "Eskalacja ze strony Moskwy"
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości