Jak uzdrowić polską szkołę?
LPR chce przywrócić dyscyplinę w szkołach, SLD nazywa projekt uchwały "próbą zaczarowania rzeczywistości", PO krytykuje edukacyjną politykę rządu - w Sejmie odbyła się debata nad polskim szkolnictwem.
Klub SLD złożył w Sejmie wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu uchwały autorstwa Ligi Polskich Rodzin w sprawie przywrócenia dyscypliny w placówkach oświatowych. Klub LPR wnioskuje zaś o odrzucenie informacji rządu na temat kierunków działań w zakresie wychowania i bezpieczeństwa w szkołach.
Projekt uchwały LPR to "próba zaczarowania rzeczywistości" - argumentowała Teresa Jasztal (SLD). Jej zdaniem, sama uchwała bez wskazania konkretnych działań niczego nie załatwi. "Projekt uchwały zawarty w dwóch artykułach żadną miarą nie przywróci dyscypliny" - wtórowała jej Danuta Polak (UP).
Polak zaproponowała program naprawczy dla szkół, który miałby polegać m.in. na współdziałaniu nauczycieli i rodziców, ujednoliceniu ubiorów i rozsądnym stosowaniu nagród i kar.
Mirosław Dutka (PSL) zaproponował zaś, żeby w uchwale (brzmiącej: "w trosce o dobre wychowanie Sejm RP wzywa Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz podległe mu agendy do zintensyfikowania działań zmierzających do przywrócenia dyscypliny w placówkach oświatowych") słowo: "dyscyplina" zastąpić słowami: "zdrowe relacje społeczne". "W szkołach trzeba nie tyle przywrócić dyscyplinę, ile właściwe relacje. I to nie tylko między uczniami oraz uczniami i nauczycielami, lecz także między samymi nauczycielami" - tłumaczył.
Natomiast Gertruda Szumska (LPR) złożyła wniosek o odrzucenie informacji rządu "jako nie zawierającej elementów jakościowych i ilościowych pokazujących sytuację".
"Rząd ten i obecne ministerstwo, jak i jego poprzednicy, są machiną dokonującą zniszczenia chrześcijańskiego systemu wartości zagwarantowanego w ustawie o systemie oświaty, działają w oparciu o liberalne media, liberalne fundacje i inne osoby prawne, którym otworzono drogę do szkoły zmianami w systemie oświaty. To, o czym mówimy dzisiaj, jest demonstrowaniem owoców ich prac" - podkreśliła Szumska.
Wcześniej mówiąc o różnych źródłach patologii w szkołach, wymieniła m.in. brak właściwych autorytetów. "Dziś jako autorytet przedstawia się Jurka Owsiaka z jego sloganem 'Róbta co chceta' i Jolantę Kwaśniewską, której mąż prezydent Polski wielokrotnie w niewybredny sposób okłamywał opinię publiczną i zachowywał się w sposób niegodny. Takie przykłady z pewnością nie są dobre, nie uczą właściwych postaw" - zauważyła.
Również Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) swoje wystąpienie wykorzystała do skrytykowania rządu, w szczególności zaś minister edukacji Krystyny Łybackiej. "Przykładem bezradności jest to wszystko, co ministerstwo edukacji i sportu robi od dwóch lat. Rząd Leszka Millera od początku swojego istnienia metodycznie i konsekwentnie czyni ogromne szkody w sferze kształcenia" - oceniła posłanka. Łybacka - według posłanki - traktuje młodych ludzi niepoważnie, więc oni nie traktują nauczycieli poważnie, a "stąd już tylko krok do takich zachowań, do jakich doszło w Toruniu".