PolskaJak przez dziurkę od klucza

Jak przez dziurkę od klucza


46-letni mężczyzna ze złamanym kręgosłupem był wczoraj operowany przez zespół tarnowskich lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala im. św. Łukasza. Po raz drugi na świecie operację wykonano tzw. metodą minimalnie inwazyjną, opracowaną przez doc. dra hab. Andrzeja Maciejczaka, ordynatora oddziału neurochirurgii.

Po raz pierwszy doc. Maciejczak zastosował ją w ubiegłym roku u 28-letniego pacjenta po wypadku. - Przez cztery małe nacięcia na plecach, z użyciem mikroskopu udało mi się usunąć strzaskany trzon i znieść ucisk na rdzeń kręgowy. Przez te same małe nacięcia wprowadziłem śruby i pręty zespalające złamanie kręgosłupa - tłumaczy. Wczoraj po raz drugi zastosowano tę metodę. Z powodu nieco innego rodzaju uszkodzenia można było jeszcze bardziej zminimalizować operację i wprowadzić tzw. implanty przezskórnie.

Operacja jest unikatowa. - W literaturze naukowej nie znalazłem żadnego doniesienia, w którym ktoś opisałby taką metodę - mówi doc. Andrzej Maciejczak, ordynator oddziału neurochirurgii.

Swój pomysł na operacje kręgosłupa doc. Maciejczak przedstawił na Kongresie Europejskiego Towarzystwa Neurochirurgów w Lizbonie, jesienią zeszłego roku. Teraz artykuł na ten temat został wysłany do amerykańskiego pisma ,Neurosurgery".

Wczoraj w Tarnowie po raz drugi zastosowano metodę minimalnie inwazyjną w złamaniu kręgosłupa. Z powodu nieco innego rodzaju uszkodzenia można było jeszcze bardziej zminimalizować operację i wprowadzić tzw. implanty przezskórnie. Do operacji sprowadzony został specjalny sprzęt, który od niedawna stosuje się na świecie i w Polsce (prof. Andrzej Radek ze szpitala im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi) do przezskórnej stabilizacji kręgosłupa. Trzy niewielkie nacięcia od 0,5 cm do 1 cm z prawej i lewej strony pleców wystarczyły, by wprowadzić implanty, które zespoliły złamanie.

- Nie trzeba było, tak jak u mojego pierwszego pacjenta, usuwać zmiażdżonego trzonu kręgosłupa, gdyż odłamy nie uciskały na rdzeń - podkreśla A. Maciejczak. - Operacja była przez to prostsza i krótsza. Wczorajsza trwała trzy godziny, pierwsza dziewięć godzin.

Złamanie kręgosłupa zawsze jest poważną operacją. Trzeba usunąć strzaskany trzon kręgowy i zespolić złamane miejsce w kręgosłupie za pomocą tytanowych śrub i prętów. Tradycyjna metoda operacyjna polega na wykonaniu cięcia na pół pleców, odcięciu od kręgosłupa potężnych mięśni grzbietu, usunięciu części elementów kostnych kręgosłupa i dopiero wówczas usunięcia złamanego trzonu...

W ostatnich latach w medycynie, w tym i chirurgii kręgosłupa, zaznacza się trend do miniaturyzacji zabiegów. Takie operacje są minimalnie inwazyjne.

Aktualnie wykonywane tego typu operacje złamań kręgosłupa wymagają techniki endoskopowej i dostępu przez klatkę piersiową, w najbliższym sąsiedztwie płuca i aorty. Są one dopiero u progu swojego rutynowego zastosowania klinicznego. Pomysł, aby nie penetrować klatki piersiowej, tylko dostać się do złamanego trzonu od strony pleców, wydaje się obiecująca metodą.

- Nie jest ani lepsza ani gorsza. To kolejna metoda w arsenale współczesnej chirurgii - ocenia docent. - Na razie trzeba zebrać jeszcze wiele doświadczeń, aby uznać ją za rutynową. Ale przecież podobnie było kiedyś z operacjami dysków kręgosłupa, które kiedyś wymagały typowego dużego cięcia. Dziś pospolity dysk operuje się ,przez dziurkę od klucza", czyli przez jedno dwucentymetrowe cięcie i mikroskop.

Na pewno nie wszystkie złamania kręgosłupa kwalifikują się do metody minimalnie inwazyjnej. I nie wszystkie w przyszłości będzie można tak operować.
ab

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)