Jak PO chce zatrzymać PiS?
Nie dopuścić, by Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się zdefiniować wybór pomiędzy nim a Bronisławem Komorowskim jako wybór między Polską solidarną a Polską liberalną - to dziś - jak pisze dziennik "Polska" - jedno z głównych zadań, jakie stawiają sobie sztabowcy PO ruszając do walki o wyborców Grzegorza Napieralskiego.
- Jestem spokojny o ten liberalny elektorat lewicowy. Mamy jednak zamiar przyciągnąć też elektorat socjalny. Nie jest prawdą, że Platforma w odróżnieniu od PiS nie ma dla tych ludzi oferty. Pokazanie tej oferty to nasz cel teraz - mówi "Polsce" Sławomir Nitras ze sztabu Komorowskiego.
Dzisiejsza sytuacja wyborcza przypomina wyścig prezydencki z 2005 roku, kiedy po pierwszej turze Donald Tusk prowadził nad Lechem Kaczyńskim różnicą nieco ponad 3%, po czym kandydat PiS w dogrywce sprawnie przejął elektorat socjalny, wychodząc właśnie z podziałem na Polskę solidarną i liberalną. Dziś ten podział coraz mocniej odgrzewa Jarosław Kaczyński depczący po piętach Komorowskiemu.
PO jednak na razie milczy, jak elektorat socjalny zamierza sobie zjednać. - Mogę powiedzieć tylko jedno, że już nic nie muszę obiecywać, bo wydaje mi się, że w tym zakresie dużo zrobiłem - mówił w poniedziałek Komorowski. Podkreślił jednak, że na rozmowy z kandydatem lewicy jest otwarty.
Pierwszy ukłon w stronę Napieralskiego Komorowski już poczynił: coraz głośniej mówi o wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu, co jest postulatem lewicy. Niewykluczone także, że wbrew swoim faktycznym przekonaniom Komorowski odblokuje, tak jak chce Napieralski, projekt ustawy wprowadzającej parytety dla kobiet na listach wyborczych.