PolskaJak nie zapłacą, pójdą na bruk

Jak nie zapłacą, pójdą na bruk

Znowelizowana ustawa z 2001 r. umożliwiła właścicielom kamienic wręczenie lokatorom trzyletnich wypowiedzeń najmu. Jeśli lokator będzie się ociągał, czeka go eksmisja.

06.02.2004 | aktual.: 06.02.2004 08:49

Sejm uchwalając ten przepis ujął się za właścicielami kamienic, którzy często nie mogą zamieszkać w odzyskanym domu, ponieważ mieszkania zajęte są przez lokatorów z tzw. kwaterunku. Właśnie w takich przypadkach, kiedy właściciel chce sam zamieszkać we własnym mieszkaniu (lub też jego dzieci), prawo dopuszcza wymówienie mieszkania lokatorowi, a jeśli on nie zechce się usunąć, można sądownie domagać się przeprowadzenia eksmisji.

Uchwalając ten przepis, posłowie nie mieli żadnych danych na temat skali problemu. Nie przewidzieli, że takich właścicieli, którzy zechcą pozbyć się lokatorów, będzie wielu, a w każdym dużym mieście przybędą setki osób, którym grozi perspektywa eksmisji. Będą one kołatać u prezydentów miast o lokale socjalne, a tych przecież nie ma. Ci, którzy pierwsi otrzymali wypowiedzenia najmu, w lipcu tego roku znajdą się w tragicznej sytuacji. Zgodnie z prawem mogą zostać wtedy wyeksmitowani z zajmowanych dotąd lokali. Tylko w Krakowie zgłosiło się do urzędu miasta aż 800 rodzin, którym w 2001 r. właściciele wypowiedzieli umowę najmu, a oni oczekują teraz mieszkań socjalnych. W Poznaniu takich osób jest ponad 900, w Gdyni - 600, w Kielcach - prawie 400. Dopiero teraz ministerstwo infrastruktury oszacowało, że w ciągu najbliższych dwóch lat lokali socjalnych może potrzebować ok. 100 tys. osób, które zostaną wyeksmitowane z zajmowanych dotąd mieszkań w prywatnych kamienicach.

- U nas na razie tego problemu nie ma - powiedziała Zofia Lachowicz, kierowniczka Wydziału Lokalowego Urzędu Miasta w Opolu. Dotąd nie zgłosił się do nas żaden lokator prywatnej kamienicy, który ubiegałby się o mieszkanie socjalne z tego powodu, że nie może płacić czynszu ustalonego przez prywatnego właściciela budynku i grozi mu z tego powodu eksmisja.

W Opolu jest tylko kilka starych kamienic, które po wielu latach odzyskali dawni właściciele. Administrowane przez "komunalkę" były bardzo zaniedbane. Właściciele mają wielkie problemy z utrzymaniem ich w należytym stanie, a czynsze, które płacą lokatorzy, nie wystarczają na pokrycie kosztów koniecznych remontów.

W tragicznej sytuacji jest natomiast siedemnaście rodzin z ul. Licealnej 9 w Opolu. To lokatorzy mieszkań, które dopiero niedawno znalazły się w prywatnych rękach. Nowy właściciel wypowiedział im dotychczasową umowę najmu i podwyższył czynsz prawie dwukrotnie. Przedtem płacili niewiele ponad 3 zł za metr kw. Od marca mają płacić po 6 zł.

- Budynek, w którym mieszkam od 40 lat, był własnością Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów - mówi Henryka Dobosz, która przepracowała w tym zakładzie 11 lat. Tyle samo mieszka w bloku Filomena Zienkiewicz. Jej mąż Przemysław pracował w przedsiębiorstwie 40 lat ,a ona - 20. Po kilkadziesiąt lat pracowali w tej samej firmie także inni starsi lokatorzy. Z siedemnastu rodzin, trzynaście to już emeryci.

Budynek przy ul. Licealnej zakład wybudował z funduszu mieszkaniowego, który powstał z wynagrodzeń pracowników. Myśleli, że kiedy przyjdzie czas prywatyzacji, przejmie go miasto, a oni będą mogli wykupić w nim mieszkania. Tak się nie stało.

- Od pierwszego właściciela blok przejęła niemiecka spółka Berger Baum - tłumaczy lokatorka Irena Borek. - Zawarliśmy z tą spółką ustną umowę, że wykupimy nasze lokale po 130 zł za metr kw. Transakcji jednak nie mogliśmy zrealizować, bo okazało się, że w księdze wieczystej jest zapis o ciążącym na budynku zadłużeniu. W 2003 r. przejął go wierzyciel Kazimierz Humeniuk.

- Odtąd zaczęły się nowe porządki - skarżą się lokatorzy. - Najpierw zajął suszarnię i teraz przerabia ją na mieszkania dla studentów. Kazał nam też płacić za piwnice albo się z nich wynosić. Czynsz za piwnicę wynosi 10 - 20 zł za metr kw. w zależności od wysokości pomieszczenia. Nowych stawek czynszu nie jesteśmy w stanie płacić, więc na pewno czekać nas będzie eksmisja. Już jednego lokatora właściciel wyrzucił na bruk, zatem wiemy, jak to wygląda. To było w styczniu, a na jego meble padał deszcz...

Filomena Zienkiewicz ma 1100 zł emerytury i ciężko chorego męża. Jak zapłaci 660 zł za czynsz, nie będzie miała za co płacić innych należności, nie wystarczy na jedzenie. A gdzie leki?

- Wiemy, że ktoś tym budynkiem musi zarządzać, że trzeba płacić czynsz, ale nigdzie nie jest on tak wysoki - mówi Paweł Nawarowski. - Miasto bierze po 3,75 zł za metr, spółdzielnia mieszkaniowa - 4,50 zł, a TBS - 7,50 zł. W tej kwocie jest kredyt, a mieszkania są nowiutkie i dobrze wyposażone, a nie takie jak nasze.

Nie udało nam się skontaktować z Kazimierzem Humeniukiem, ale w jego imieniu administruje budynkiem spółka "Poranek", której właścicielami są Lidia i Krzysztof Kenarowie.

- Kwota czynszu ustalonego przez właściciela budynku przy ul. Licealnej 9 nie przekracza wysokości określonej przez ustawę - poinformowała Lidia Kenar. Zgodnie z przepisami, właściciel domu może też żądać opuszczenia piwnic lub ustalić za nie czynsz, ponieważ piwnice nie były objęte umową najmu mieszkań. Nie ma żadnego przepisu, który określałby, ile należy płacić za użytkowanie piwnicy. Prawo jest po stronie właściciela.

Lina Szejner

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)