Jadwiga Staniszkis: PO i PiS w klinczu wzajemnych, negatywnych emocji
Zbliżają się kongresy obu głównych partii, PiS i PO. Trudno przewidzieć ich rezultat. Także dlatego, że obie cechuje niewyrazistość i brak spójności. Chodzi o relacje między wizją, strategią, taktyką i komunikacją. Brak związku między tymi elementami, albo – brak w ogóle któregoś z nich oraz – wewnętrzna dezorganizacja i doraźność (zarówno strategii jak i komunikacji) powodują, że PO spada poparcie. A PiS-owi przyrasta znacznie mniej, niż powinno ze względu na powagę sytuacji w Polsce.
PO brakuje wizji. Strategia sprowadza się do utrzymania równowagi na niskim poziomie, za cenę przesuwania problemów w czasie, obniżania standardów (od oświaty po zdrowie) i podejmowania działań spektakularnych (destrukcja OFE)
, kosztownych społecznie (podniesienie wieku emerytalnego), ale – połowicznych i nietrafnych. Bo - w polskich realiach - nie rozwiązujących długofalowo problemów: biedy, (także tych którzy pracują), deficytu finansów, bezrobocia, rosnącej technologicznej luki wobec krajów rozwiniętych, demografii, emigracji ludzi młodych.
Tusk, jak ktoś celnie powiedział, panuje nad ludźmi ale nie rządzi w sensie rozwiązywania problemów. Taktyka to w tej sytuacji łamanie ludzi, wymuszanie oportunizmu, dymisjonowanie – a nie poprawianie prawa (choćby ustawy o zamówieniach publicznych), czy instytucji. I – intensywne – upartyjnianie państwa bez względu na kompetencje. Komunikaty mające nas przekonać o sukcesie i o zagrożeniach chaosem gdyby rządzili inni, dziś już tylko irytują.
PiS z kolei ma wizję zbyt archaiczną i etatystyczną. Stereotyp liberalizmu walczącego z solidaryzmem, a państwa z rynkiem jest błędny. Energia rynku zależy od sfer wolności ale też – stabilnego prawa i nowoczesnej edukacji , oraz prorozwojowej, długofalowej polityki. Bieda wypłasza inwestorów. Konstruktywny liberalizm to np. formuła obywatelskich emerytur dla ludzi podejmujących dziś pierwszą pracę. Stawia na wolność indywidualnego wyboru formy inwestowania, obniża koszty pracy i daje bazowe poczucie bezpieczeństwa.
Półśrodek PiS-u (wybrać ZUS lub OFE) to dziś już za mało. Również hasło suwerenności (porządek prawny i symboliczny) a nie – podmiotowości (w sferze działań wykorzystujących wszystko – także integrację w ramach UE – dla realizacji naszych marzeń i aspiracji) już nie mobilizuje. Prezes Kaczyński nie potrafi jasno postawić na określone środowiska i młode pokolenie. Stąd kluczenie, półśrodki, brak konsekwencji. W rezultacie przekaz programowy tworzą anonimowi manipulatorzy, decydujący gdzie i w jakim towarzystwie pokazuje się prezes. A często decyduje kontekst i przypadek. PiS ma wiele twarzy i trudno powiedzieć która wyraża jego tożsamość.
PiS-em rządzi bowiem nie tylko aparat partyjny ale różne, nie transparentne, gremia firm PR i fundacji finansowanych przez skarbnika partii. Czasem ów niespójny i nieprzewidywalny przekaz niszczy to, co prezes mozolnie zbudował serią swoich inteligentnych występów. A zawsze – niszczy zaufanie.
Obie partie są dodatkowo w klinczu wzajemnych, negatywnych emocji. Choć wydają się tym już zmęczone, rytualna walka trwa!
Specjalnie dla WP.PL prof. Jadwiga Staniszkis