Jadwiga Staniszkis: Mafijne państwo?
Kiedy piszę te słowa, już po obejrzeniu transmisji z posiedzenia zespołu Macierewicza, (i - oczywiście – po tragicznej śmierci chorążego Musia z Jaka-40 i po informacji "Rzeczpospolitej" o znalezieniu na Tupolewie śladów materiałów wybuchowych) najbardziej porażające wydają mi się dwie rzeczy - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.
- Milczenie Tuska. Szczególnie w sytuacji gdy prokuratura wojskowa przyznaje dziś, że pierwsze – jej własne – badania pirotechniczne zostały wykonane dopiero we wrześniu 2012. I że nie wykluczają one (choć – wbrew „Rz” – nie potwierdzają jednoznacznie, bo to wymaga dalszych badań) materiału wybuchowego w Tu-154M;
- dramatyzm wystąpienia dowódcy Jaka-40, przełamującego w sposób widoczny swój strach. I płaczącego ojca nawigatora z Tu-154M.
A w tle - negocjowanie (Tusk z kim? Czy także ze stroną rosyjską?) tego, co będzie przedstawione jako „prawda”; z Grasiem mówiącym o trwającym od rana spotkaniu w kancelarii premiera, zastraszanie świadków (także o los rodziny), bezczelne krętactwa służalczych dziennikarzy.
Państwo, któremu nie można ufać. Ponawiane w ostatnich tygodniach ataki na Prokuratora Generalnego Sermeta i pomysły Gowina na reformę prokuratury – czy to też były próby zastraszania?
Obserwowałam na ekranie twarz porucznika Wosztyla w czasie wypowiedzi na posiedzeniu zespołu do spraw katastrofy smoleńskiej. Dzień wcześniej tragicznie zmarł jego kolega, kluczowy świadek w sprawie. Porucznik bał się, a jednak potwierdził zeznania tamtego wskazujące, że stenogram z czarnych skrzynek Tu-154M sporządzony przez MAK, był sfałszowany.
Całe życie pod komunizmem, pamiętam to z własnej biografii, było strachem i wysiłkiem jego przezwyciężania. Upokorzeniem gdy milczało się, zamiast dawać świadectwo prawdzie. Bohaterstwem było nie dokonywanie rzeczy wielkich, ale codzienne zwyciężanie z własnym strachem.
Młodzi ludzie, którym komunizm kojarzy się z absurdami i surrealizmem „Misia” Barei, dziś mogą poczuć coś z tamtej rzeczywistości. Strach, odwagę i cenę jaką się za nią często płaci.
Już przed rewelacjami „Rzeczpospolitej” chciałam pisać o mafijności państwa – choć w innym tego aspekcie.
Gdy minister Nowak mówił, że tylko „czas i cena (najniższa)” będą brane pod uwagę w nowych przetargach (mimo że eksperci nawołują do zmiany ustawy przetargowej), przypomniała mi się informacja o mechanizmie przekrętu w wielkich inwestycjach drogowych. Podobno wygrywający (firmy pośrednicy – często o genealogii kapitalizmu politycznego) zaniżały ceny, wygrywały i – ubezpieczały się wysoko od wzrostu kosztów czy – zerwania umowy lub bankructwa. Wielomilionowa wypłata z ubezpieczenia i niepłacenie wykonawcom: to właśnie był – pewny jak w banku – zysk.
Cierpiał kapitał finansowy. Stąd widoczne dziś podziały w klasie politycznej, np. atak Olechowskiego na Tuska właśnie w sprawie ustawy o przetargach.
Czy dzielono się z urzędnikami? To musi wyjaśnić prokuratura. Ale ta właśnie jest zastraszana. I tak zamyka się krąg mafijnego państwa.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski