Jacek Protasiewicz obrażał na Twitterze. Koledzy posła: "Emocje go poniosły"
Poseł Jacek Protasiewicz za swoje dwuznaczne i obraźliwe w stosunku do użytkowników mediów społecznościowych zachowanie nie zostanie ukarany - ustaliła WP. Ale - jak przyznają koledzy Protasiewicza z klubu parlamentarnego - niesmak pozostał. - Poniosły go emocje - komentuje w rozmowie z WP rzecznik klubu PSL-UED Miłosz Motyka. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski dodaje: - Czasem może trzeba wyłączyć się z Twittera.
Jacek Protasiewicz - były europoseł PO, obecnie poseł na Sejm i wiceszef klubu PSL-Unia Europejskich Demokratów - dosadnie skomentował wygraną Anglii w meczu z Niemcami na Euro 2020 na swoim Twitterze. Poseł w krótkich słowach odniósł się przy okazji do zdarzeń we Frankfurcie sprzed kilku lat, kiedy miał spięcie z niemieckimi pogranicznikami.
"Za chamstwo mundurowych we Frankfurcie, niech dziewczynka płacze" - napisał poseł na swoim Twitterze.
Odniósł się do pokazywanej przez realizatora dziewczynki, która płakała po porażce Niemców z Anglią. Wypisywał "raus" czy "raus plus". Jego wpisy były wyjątkowo koślawe gramatycznie i interpunkcyjnie, a kiedy ktoś zwracał uwagę posłowi, że zachowuje się nieodpowiednio i co najmniej dwuznacznie, ten obrażał użytkowników Twittera i ich blokował. Dziennikarza Wirtualnej Polski Szymona Jadczaka poseł klubu PSL-UED nazwał "idiotą".
Wszyscy jednogłośnie zwracali uwagę, że zachowanie Protasiewicza nie licuje z powagą i kulturą osobistą, jaką powinien cechować się poseł na Sejm. "Panie Jacku, jest tam z Panem jakiś dorosły? Proszę oddać komuś dorosłemu telefon, kluczyki i położyć się spać. A jutro przeprosić za te durnoty" - pisali do posła internauci.
Koledzy zażenowani, ale kary nie będzie
Posłowie klubu parlamentarnego PSL-UED-Koalicja Polska dwojako reagują na zachowanie wiceszefa klubu, posła Jacka Protasiewicza. Albo twierdzą, że to wstyd, albo żartują z zachowania swojego kolegi. - Jacek przeholował. A może za dużo przechylił - śmieje się jeden z polityków.
Protasiewicz na Twitterze zaprzeczał sugestiom, że mógłby być pod wpływem alkoholu.
- Emocje sportowe. Zadzwonię do niego, zapytam się, o co chodzi. Może czasem trzeba wyłączyć się z Twittera… - zwrócił w środę uwagę wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL Piotr Zgorzelski.
Jak udało nam się ustalić, Protasiewicza nie spotka jednak kara za swoje zachowanie, nie zostanie także wezwany na dywanik przez prezesa PSL i szefa klubu Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Niesmak pozostał. Ale im szybciej o tym zapomnimy, tym lepiej - mówi nam kolega Protasiewicza z klubu parlamentarnego.
- Uznajemy, że posła Protasiewicza poniosły sportowe emocje. Niemniej takie słowa, jakich użył, paść nie powinny. Tym bardziej przykre jest, że użyto ich wobec dziennikarza - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik klubu parlamentarnego PSL-UED Miłosz Motyka.
Historia z lotniska. Protasiewicz we Frankfurcie
W postach na Twitterze poseł Jacek Protasiewicz odwoływał się do głośnego wydarzenia z 2014 r., kiedy to pod wpływem alkoholu obrażał obsługę lotniska we Frankfurcie. O sytuacji rozpisywał się wtedy niemiecki dziennik "Bild", który nazwał zdarzenie "nazistowskim skandalem z udziałem jednego z najwyższych rangą polityków europejskich".
Według relacji dziennikarzy Protasiewicz miał zostać zatrzymany przez jednego z celników po tym, jak przechwycił bagaż innego pasażera. Poseł nazwał pracownika lotniska "Hitlerem" (stąd określenie "nazistowski skandal").
Pytany wtedy przez polskie media poseł zaprzeczał takiemu biegowi wydarzeń. Przyznał, że wypił dwie małe butelki wina na pokładzie, ale jego zachowanie było właściwe. Protasiewicz obstawał przy tym, że był prowokowany przez pracowników lotniska.
Jacek Protasiewicz to były polityk PO, dwukrotnie europoseł z ramienia tej formacji, kierował Platformą na Dolnym Śląsku. Drogi Protasiewicza z PO rozeszły się w lipcu 2016 roku, od tego czasu działa w Unii Europejskich Demokratów, czyli formacji wchodzącej w skład PSL-Koalicji Polskiej.
Poseł nie odpowiadał na nasze prośby o rozmowę.