Jacek Kurski nikomu nie musi się tłumaczyć? Zlekceważył senatorów
Szef Telewizji Polskiej na posiedzeniu senackiej Komisji Kultury miał opowiedzieć o sytuacji w TVP. Senatorowie czekali i czekali na Jacka Kurskiego, w końcu jednak stracili cierpliwość. Posiedzenie zamknięto i... ponownie otwarto. Kurski zjawił się bowiem na miejscu, nie uprzedził jednak, że się spóźni. - Oczekuję pewnego szacunku - skomentował sytuację przewodniczący komisji Jerzy Fedorowicz.
To przez korki na mieście - tak Jacek Kurski miał tłumaczyć się ze swojego spóźnienia na posiedzenie Komisji Kultury. To wyjaśnienie jednak nie przekonało jej przewodniczącego Jerzego Fedorowicza.
O sprawie pisze "Fakt". - Punktualnie o godzinie 16 rozpocząłem posiedzenie komisji i zamknąłem je, bo nie było na sali prezesa Kurskiego - mówił Fedorowicz. Nie krył też zdenerwowania. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. (...) To jest najwyższa izba parlamentu. Oczekuję pewnego szacunku - podkreślił w rozmowie z dziennikiem.
Mimo złości posiedzenie zwołano jeszcze raz. Było warto? Kurski opowiedział na nim o swoich planach związanych z TVP. Mówił, że planuje wydać 20 mln zł na budowę nowego studia, gdzie nagrywane będą między innymi "Wiadomości".
Skąd prezes Telewizji Polskiej będzie miał na to pieniądze? Jak tłumaczył, weźmie 800 mln zł pożyczki. Dostał ją na poprawienie oferty programowej.
Zobacz też: Nowe inwestycje TVP. 20 mln zł na kolejne studio
Co mówił Kurski?
- Inwestujemy, by informacja była jeszcze lepsza. Mamy ambicje, by TVP Info było najbardziej oglądaną anteną informacyjną, co już się dzieje - usłyszeli od prezesa TVP senatorowie.
W wywiadzie dla Wirtualnej Polski opowiedział z kolei o paskach, które wywołują kontrowersje. Przyznał, że przez nie ukaranych zostało kilku dziennikarzy. - Nobodys’s perfect, nadgorliwość jest niekiedy gorsza od faszyzmu - tłumaczył.
Jak dodał, propaganda jest możliwa tylko przy monopolu medialnym, którego w Polsce nie ma, a TVP trafi do podręczników dziennikarstwa jako wzór pluralizmu.
Źródło "Fakt"/WP