Ja, babcią? Nigdy w życiu!
Słowa "będziesz babcią" nie zawsze przyjmowane są z radością. Szczególnie wówczas, gdy przyszła babcia jest jeszcze w wieku, w którym jej koleżanki zostają mamami. Wielu kobietom wydaje się, że skoro na świecie pojawił się ich wnuk, to znak, że są już stare, a ich życie zmierza do końca. Czują się przygnębione, zepchnięte na boczny tor.
"Kiedy trzy lata temu córka powiedziała mi, że będzie mieć dziecko, to ja niemal jej tego nie zabroniłam. Tak bardzo nie chciałam być babcią. Wiek, w którym obecnie jestem - 49 lat - to przecież dla kobiety najlepszy moment. Obowiązek rodzicielski spełniony, kariera zawodowa zrobiona, stabilizacja materialna osiągnięta, doświadczenie życiowe zdobyte. Wolna od trosk i jeszcze młoda, jeszcze piękna, jeszcze silna, jeszcze zdrowa, jeszcze z apetytem na życie. TERAZ JA! Chwilo trwaj! Kocham wnuka, ale po raz kolejny w życiu - nie tak miało być” – napisała na forum internetowym młoda babcia. Inna internautka tak z kolei wspomina zachowanie swojej babci: „Udawała, że nie słyszy, kiedy zwracałam się do niej ''babciu''. Kazała mi mówić sobie po imieniu. Teraz jak jestem z nią na mieście, udaje moją matkę, a nie babcię, a do mamy zwraca się tak, jakby była jej młodszą siostrą, a nie synową”.
"Nie chcę być stara”
48-letnia Magda długo nie mogła pogodzić się z tym, że zostanie babcią. Dla niej pojawienie się małego dziecka w rodzinie to był moment, którego wolałaby uniknąć. - To było dla mnie irracjonalne. Liczyłam, że może z czasem jakoś się do tego przyzwyczaję, ale było mi ciężko. Chodziłam zdołowana, bo w głowie miałam zakodowany obraz, że babcia to osoba „w pewnym wieku”, która ma siwe włosy i okulary, a ja nie chciałam być jeszcze stara – opowiada. Jej mąż znacznie lepiej przyjął wiadomość o mającym przyjść na świat wnuku. Żartował zwracając się do niej: - Jaka to babcia będzie z tak szalonej dziewczyny? Trzeba będzie popracować nad charakterkiem, ustatkować się nieco. Czy jesteś gotowa świecić przykładem, dostojna babko przyszłych pokoleń? A powiedz, kochanie, czy kiedykolwiek szłaś do łóżka z dziadkiem?
Te humorystyczne przekomarzania jeszcze wyraźniej uzmysławiały jej, że nie dorosła do roli babci. Co prawda miała dorosłe dzieci, ale sama czuła się jeszcze młoda. Miała wrażenie, że świat wciąż stoi przed nią otworem. Wiadomość o dziecku sprowadziła ją na ziemię. Odczuła to boleśnie. Ale czy do bycia babcią można się przygotować? - Nie można, bo wszystkie teoretyczne rozwiązania i tak upadną w konfrontacji z rzeczywistością. Bywa tak, że w momencie, kiedy matka albo ojciec dowiadują się, że ich dzieci będą miały dzieci, czują się zagubieni, bo mieli jakieś wyobrażenie o własnym miejscu w życiu i nagle muszą zmierzyć się z tym, że zostali "przekwalifikowani" do kategorii ludzi starych, a jeszcze nie są starzy. Bycie babcią czy dziadkiem zawsze jest konfrontacją z upływem czasu – tłumaczy psycholog Aleksandra Sarna.
Bezpłatna niańka dla wnuków?
Dla modelowej polskiej babci rodzina jest najważniejsza. Kiedy odchowa już własne dzieci, przechodzi na emeryturę i zostaje pełnoetatową opiekunką ukochanych wnuków. Zajmowanie się dziećmi, niańczenie ich i gotowanie obiadków całkowicie wypełnia jej czas. Taki wizerunek babci i dziadka, jest kreowany przez media, reklamy i filmy. Babcia to stara kobieta, która całymi dniami smaży powidła, piecze ciasta i z radością bawi się z wnukami. – Nic dziwnego, że w takiej rzeczywistości młode babcie nie mogą się odnaleźć i czują się zdołowane. Sam dysonans poznawczy pomiędzy wzorcem babci, a nimi rodzi ból. Warto też pamiętać, że w polskim społeczeństwie kobieta stara staje się niewidzialna, wykluczona. Dlatego też odczuwamy strach przed starością i wyraźną konfrontacją z nią w osobie wnuka – mówi Sarna.
Magda wspomina, że jej młodziutka córka wydawała się znacznie lepiej przygotowana do nowej roli niż ona. Było jej wstyd, bo często myślała, o tym, co by było gdyby córka nie zaszła w ciążę. Miała poczucie straconej szansy. Wydawało jej się, że gdyby wnuk się nie urodził, Ola skończyłaby studia z wyróżnieniem, a nie na czwórkę, zaczęłaby robić karierę, wtedy wszystkim byłoby łatwiej. – Być może lokowała w córce swoje własne niespełnione aspiracje czy stracone szanse. Nie wiem, dlaczego dziecko miałoby być przeszkodą w osiąganiu życiowych sukcesów – komentuje psycholog. Młode babcie buntują się przeciwko narzuconej im społecznie roli, podkreślają, że chcą mieć jeszcze z życia coś dla siebie, podróżować, doszkalać się, realizować swoje pasje. Takie wzorce panują na Zachodzie. Tam ludzie na emeryturze to najlepsi klienci biur podróży, bo kiedy kończą aktywność zawodową, mają czas i pieniądze na zagraniczne wycieczki czy kursy doszkalające. Jak pogodzić samorealizację z byciem babcią? - Przede wszystkim nie dać
się wrobić w bycie bezpłatną opiekunką. Ewentualna opieka nad wnukiem powinna wynikać z chęci spędzenia z nim czasu i powinna zajmować tyle, ile babcia ma ochotę poświęcić, a nie tyle, ile wymuszają rodzice malucha. Bycie dobrą babcią nie oznacza pracy na pełny etat w charakterze niani. Nie tyle chodzi o ilość, ile o jakość wspólnie spędzonego czasu. Wnuk będzie szczęśliwszy z babcią, która chce z nim spędzić trochę czasu, podzielić się pasjami, opowiedzieć o świecie, niż z taką, która z nim siedzi, bo musi – tłumaczy Aleksandra Sarna.
Młodzi rodzice coraz częściej zdają sobie sprawę, że ich rodzice są na tyle młodzi, że chcą jeszcze „pożyć” i nie zwalają im na głowę obowiązków związanych z wychowaniem wnuków. - Przy podejmowaniu decyzji o naszym dziecku nawet nie pomyśleliśmy, żeby obciążać opieką nad nim naszych rodziców. Dziadkowie opiekują się nim od czasu do czasu, kiedy idziemy na kolację, imprezę czy mamy ochotę na weekend tylko we dwoje – mówi 28-letnia Karolina, mama 2-letniego Kuby. Podkreśla, że dzięki temu dziadkowie nie są zmęczeni wnukiem i czas, który mu poświęcają jest dla nich i dla niego samą radością. Jednocześnie dodaje: - Kiedy mój syn będzie miał 20 lat, ja będę jeszcze miała do przepracowania ponad 20 lat, więc z całą pewnością nie będę mogła zajmować się ewentualnymi wnukami na co dzień.
Podobnie na forum internetowym wypowiada się Ania: „Sama nie mam jeszcze dzieci, ale nie wyobrażam sobie, że zrobię z mojej mamy nianię, a może także sprzątaczkę czy kucharkę. Nie wiem, skąd takie podejście ludzi? Owszem, można poprosić o pomoc, ale pomoc to nie wysługiwanie się drugim człowiek na zasadzie ‘bo powinnaś, bo jesteś babcią, bo masz obowiązek’”.
"Najlepiej być młodą babcią!"
50-letnia Monika, urzędniczka w państwowej firmie, której za kilka miesięcy urodzi się wnuczka, bardzo cieszy się na perspektywę bycia babcią. Ona, w przeciwieństwie do Magdy, deklaruje, że dojrzała do tej roli, tak samo jak w swoim czasie do bycia matką. - Gdy urodziła mi się gromadka dzieci, nie miałam pretensji, gdyż wcześniej zdążyłam zrealizować podstawowy plan - zdobyć wykształcenie, samodzielność finansową, użyć trochę życia. Po odchowaniu dzieci już udało mi się wypocząć, zwiedzić kawałek świata, naczytać się do woli – opowiada.
- Teraz jestem gotowa na "babciowanie”, takie zwyczajne, swojskie, polskie, czułe i oddane, ze smakołykami specjalnie dla wnusia i atrakcjami. To przecież nie będzie 24 godziny na dobę, więc chyba dam radę. Tyle jest na świecie rzeczy do pokazania, do nauczenia, do opowiedzenia dzieciom, tyle mamy jeszcze do dania – rozczula się.
Podobne podejście ma Anna, która została babcią w wieku 43 lat (obecnie ma lat 48 i drugą wnuczkę). Jak mówi, mimo że pracuje, to stara się spędzać z maluchami każdą wolną chwilę. A gdyby nie obowiązki zawodowe, chętnie byłaby z nimi 24-godziny na dobę. - Choć często jestem zmęczona to myślę, że wspaniale być w tym wieku babcią, bo mam jeszcze siłę się tym cieszyć. Gdybym była starsza, nie mogłabym tak wariować z wnuczkami. A co mi bycie babcią przeszkadza w tym, by być kobietą ładną i atrakcyjną? Wszyscy mi powtarzają, że wyglądam raczej na mamę, niż na babcię. To mnie jeszcze podbudowuje i cieszy. Dzieci to najlepsze, co może się przytrafić w życiu! – podkreśla.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska