J. Kaczyński twarzą w twarz z K. Kornatowskim i M. Kamińskim
Po sześciu godzinach zakończyły się w łódzkiej prokuraturze okręgowej konfrontacje b. szefa policji Konrada Kornatowskiego z b. premierem Jarosławem Kaczyńskim oraz z szefem CBA Mariuszem Kamińskim. Konfrontacje to część śledztwa, prowadzonego przez łódzką
prokuraturę w sprawie okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary
Blidy.
23.04.2008 18:25
Po zakończeniu konfrontacji ani Konrad Kornatowski, ani Jarosław Kaczyński ani Mariusz Kamiński nie rozmawiali z dziennikarzami. Dwaj ostatni wjechali i wyjechali z terenu prokuratury samochodami.
Jeden z pełnomocników rodziny Blidów, mec. Leszek Piotrowski powiedział, że konfrontacje trwały dość długo, bo "prokuratorzy drobiazgowo wypytywali świadków". Myśmy też mieli pytania - dodał. Wraz z Piotrowskim w konfrontacji uczestniczyła także mec. Stanisława Mizdra i syn b. posłanki.
Zaznaczył, że każdy ze świadków pozostawał przy swojej wersji i przez to było wiele sprzeczności. Jak przyznał, uczestnicząc w tej konfrontacji dowiedział się nowych ciekawych rzeczy. Nie chciał jednak mówić o szczegółach. Powiedział jedynie, że dla sprawy o wiele ciekawsza była konfrontacja Kornatowskiego z Kamińskim.
Były to diametralnie różne zeznania. Zachodzi podejrzenie, że jeden z nich mówi o innym spotkaniu niż drugi - powiedział.
Rano, jeszcze przed wejściem do prokuratury Piotrowski powiedział, że zarzuty w sprawie śmierci b. posłanki powinny usłyszeć jeszcze dwie osoby - b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i b. szef ABW Bogdan Święczkowski. Po zakończeniu konfrontacji podtrzymał swoje zdanie.
Od początku kwietnia w łódzkiej prokuraturze okręgowej trwają konfrontacje świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej. Do tej pory skonfrontowani zostali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek z Jarosławem Kaczyńskim, Zbigniewem Ziobro, i Konradem Kornatowskim, a także Kornatowski z b. szefem ABW Bogdanem Święczkowskim.
W kwietniu ub. roku Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Łódzkie śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego i w związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji.