J. Kaczyński: nie ma szans na podwyżki dla lekarzy
Premier Jarosław Kaczyński powtórzył, że na razie nie ma szans na podwyżki dla lekarzy. Strajkujący lekarze zapowiadają, że zawieszą swój protest, jeśli rząd obieca podwyżki w przyszłym roku i zmianę w systemie finansowania służby zdrowia.
Jeżeli protest lekarzy doprowadzi do zagrożenia ludzkiego życia, państwo jest gotowe na użycie wszystkich możliwych środków, by je ratować - powiedział premier. Zaznaczył jednak, że na razie "to czysta teoria."
Jesteśmy przygotowani na wszelkie ewentualności, odpowiednie kroki są zaplanowane, gdyby działo się coś niebezpiecznego, odpowiednie projekty będą wcielone w życie - powiedział premier.
Zdaniem szefa rządu, obecna sytuacja nie grozi paraliżem całej służby zdrowia. Nic takiego się nie dzieje, choć mamy do czynienia ze strajkiem, który traktujemy jako przedsięwzięcie w najwyższym stopniu kontrowersyjne - powiedział Jarosław Kaczyński.
W rozmowie z "Sygnałami Dnia" w Programie I Polskiego Radia premier zapewnił, że pensje lekarzy będą rosły, bo zakłada to plan reorganizacji służby zdrowia. Teraz nie może być jednak mowy o konkretnym zobowiązaniu w sprawie podwyżek, bo byłoby to, jak wyjaśnił premier, sprzeczne z prowadzoną przez rząd polityką racjonalności wydatków.
Jarosław Kaczyński dodał, że na razie wiele wydatków jest nieracjonalnych i jeśli to się nie zmieni, to Polska nie utrzyma wzrostu gospodarczego i straci szansę na skok rozwojowy. Premier powiedział, że poprawienie warunków materialnych lekarzy będzie możliwe po zracjonalizowaniu działania służby zdrowia tak, by pieniądze trafiały do najlepszych placówek, a tym samym do najlepszych lekarzy. Dodał, że rząd chce, aby dobre szpitale lepiej płaciły lekarzom. Teraz jest tak, że dobre szpitala mają dużo łóżek wolnych, bo kontrakty z NFZ-em nie pozwalają na ich wykorzystanie, a złe szpitale dostają pieniądze nie wiadomo dlaczego - zauważył Kaczyński i podkreślił, że tego stanu rzeczy nie da się zmienić żądaniami podwyżek.
Premier podszedł sceptycznie do pomysłu, by pacjenci płacili za część usług medycznych. Zauważył, że dotknęłoby to w dużym stopniu ludzi, którzy z racji wieku najczęściej chodzą do lekarzy, a których nie stać na płacenie. W żadnym razie nie godzimy się na to - oświadczył Jarosław Kaczyński dodając, że wprowadzenie odpłatności nie ma nic wspólnego z linią "solidarnego państwa" i ze zwykłą przyzwoitością w życiu społecznym.
Z opublikowanego wczoraj sondażu "Rzeczpospolitej" wynika, że 61% Polaków zgodziłoby się płacić za każdą wizytę u lekarza, gdyby miało to poprawić sytuację służby zdrowia.
Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel zapowiedział, że lekarze przedstawią Ministerstwu Zdrowia kompromisowe propozycje. Bukiel uważa, że jest spora szansa na porozumienie z rządem w sprawie podwyżek dla pracowników służby zdrowia. Premier Kaczyński skrytykował jednak Bukiela za jego wypowiedź, że strajk lekarzy wywoła niepokój społeczny, który zmusi władze, by zajęły się służbą zdrowia. Jeżeli ktoś z ludzkiego zdrowia robi rozgrywkę polityczną, to naprawdę niczemu dobremu nie służy - powiedział premier dodając, że pomysły typu prywatyzacyjnego jako element sporu pracowniczego to mocna przesada.
Jarosław Kaczyński stanowczo sprzeciwił się sugestiom, jakoby jego rząd nie miał pomysłu na reformę służby zdrowia. Jego zdaniem sugestie takie to efekt niedoinformowania mediów albo ich złej woli. Premier przypomniał, że rząd przedstawił 10-punktowy plan, który jest realizowany. Część projektów ustaw jest w Sejmie, a część, w tym ustawa o sieci szpitali, w Radzie Ministrów. To jest bardzo jasno określona koncepcja - oświadczył szef rządu.