PolskaJ. Jankowiak: do czego ma doprowadzić grzebanie przy prywatyzacji sprzed wielu lat?

J. Jankowiak: do czego ma doprowadzić grzebanie przy prywatyzacji sprzed wielu lat?

(RadioZet)

Posłuchaj Wywiadu

J. Jankowiak: do czego ma doprowadzić grzebanie przy prywatyzacji sprzed wielu lat?
Źródło zdjęć: © RadioZet

13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 12:56

Gościem Radia ZET jest Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Witam, moje uszanowanie. O co chodzi PiS-owi w walce z Leszkiem Balcerowiczem, a właściwie w walce z NBP? Mnie się wydaje, że to jest bardzo dobre pole, żeby zjednoczyć tych, których nie uda się zjednoczyć na gruncie paktu stabilizacyjnego. Jak widać z przebiegu tego, co się działo w Sejmie, tutaj zgodność uczestników paktu – inaczej niż w rozwiązaniach szczegółowych – jest zgodna, wszyscy by chcieli czegoś od banku i od Balcerowicza. Ale prezes Balcerowicz chyba sam dał prezent uczestnikom paktu stabilizacyjnego wykluczając Cezarego Mecha, czy według pana zrobił to słusznie, czy nie słusznie? Właściwie to powinien też sam siebie wykluczyć, bo on stoi za prywatyzacją banku PEKAO S.A., to on sprywatyzował ten bank w rządzie Jerzego Buzka. Dla mnie najważniejsze jest to, że ostatnie reakcje prezesa banku centralnego i publiczna polemika, najpierw z prezydentem, po jego wywiadzie dla agencji
Reuters, a później postępowanie w sprawie Komisji Nadzoru Bankowego, muszą, a przynajmniej powinny brać pod uwagę to, jak to się przełoży na instytucje, którą kieruje, czyli na bank centralny i na nadzór bankowy. Moje obawy są takie, że w tych warunkach, jakie w tej chwili panują w Polsce, politycy mogą to wykorzystać. Po pierwsze do tego, żeby przyszły prezes banku, kandydat na przyszłego prezesa, był wybrany dokładnie wg tej zasady, o której mówił prezydent Kaczyński... Odwrotne poglądy niż Balcerowicz. Tak. To byłoby oczywiście ze szkodą dla funkcjonowania banku centralnego. Po drugie, politycy mogą to wykorzystać do tego, żeby przyspieszyć prace nad ustawą o skonsolidowanym nadzorze bankowym, która tez nie jest w tej chwili korzystna w warunkach polskich. Krótko mówiąc, ta eskalacja konfliktu może źle wpłynąć na funkcjonowanie instytucji, które powinny być instytucjami niezależnymi. Jaki to będzie miało wpływ na naszą gospodarkę? Jeżeli dojdzie do powstania komisji śledczej, która będzie badała
działalność NBP i Komisji Nadzoru Bankowego, będą przesłuchiwani Balcerowicz, Gronkiewicz-Waltz, Wójtowicz, różni ekonomiści, czy to podważy zaufanie do naszej gospodarki? Czy inwestorzy zaczną uciekać z Polski, stwierdzając, że tu jest taka dziwna sytuacja? Jeżeli inwestor, który brał udział w prywatyzacji w Polsce – obojętnie, czy to banku, czy jakiegoś dużego przedsiębiorstwa – 16, 17 lat temu, nabiera podstaw do tego, że politycy w Polsce mogą ten udział w prywatyzacji w Polsce traktować właściwie tak, jak zbrodnie przeciwko ludzkości, czyli coś, co nie podlega przedawnieniu nigdy i może być przedmiotem dochodzeń wiele lat po fakcie, to bez wątpienia nie wpływa korzystnie na klimat inwestycyjny. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Leszek Balcerowicz mówi, że zapowiedzi powołania komisji należy traktować jako próbę politycznego zastraszenia, a może wręcz szantażu przed zapowiedzianym na 15 marca posiedzeniem Komisji Nadzoru Bankowego. Zgadzam się z tym, a na dodatek jeszcze mógłbym powiedzieć, że
powołanie takiej komisji wpłynie, moim zdaniem, wprost odwrotnie na wynik głosowania w tej komisji. Ja zresztą nie widzę żadnych powodów, żeby komisja pracując w ramach swojego mandatu, czyli ona orzeka o stabilności, o wpływie fuzji banku PEKAO i BPH na stabilność systemu finansowego w Polsce, żeby nie wydała pozytywnej opinii. A czy wg pana, Wojciech Kwaśniak, Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego, powinien wycofać się z tej komisji? Jego żona jest dyrektorem Banku Hipotecznego, który jest filią BPH. Ja uważam, że to jest okoliczność, która budzi pewne wątpliwości, ale z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że sam bank nie jest stroną postępowania w komisji. To jest pewien argument natury formalnej, który może być wykorzystany za postaniem pana Kwaśniaka w składzie tej komisji, natomiast prawda jest taka, że to budzi pewnego rodzaju wątpliwości. Lepiej, żeby się wycofał? Ja uważam, że powinno się postępować w ten sposób, że skoro się stoi na straży pewnych wartości i pryncypiów, to powinno się być poza
wszelkim podejrzeniem. A Cezary Mech, wiadomo, że jest wiceministrem finansów, wiadomo jakie miał poglądy na temat fuzji banku, więc dlaczego to było zaskoczeniem dla prezesa NBP? Nie, chyba nie było dla niego zaskoczeniem, mógł się spodziewać, w jaki sposób pan minister Mech będzie głosował. Ale co, spodziewał się, że będzie miał inne poglądy, że będzie przeciwko fuzji? Nie, myślę, że prezes miał podstawę oczekiwać, że wynik głosowania będzie wynikiem rozstrzygnięcia rozważenia różnych argumentów natury merytorycznej, które padną w czasie obrad tej komisji, a nie jakiś ideologicznych zastrzeżeń co do łączenia się tych dwóch banków. Skoro jesteśmy przy tym, ja uważam, że można było próbować wyłączyć pana wiceministra Mecha z obrad i głosowania w Komisji Nadzoru w inny nieco sposób. Można było... ...przegłosować. To po pierwsze, bo to jest najważniejsze, przegłosować, zdobyć większość. Po drugie, jeżeli były rzeczywiście podstawy, żeby podejrzewać, że on nie będzie bezstronny to trzeba było spróbować nakłonić
premiera, bądź wicepremiera i ministra finansów, do zmiany przedstawiciela rządu w komisji. To można było zrobić na długo przed obradami. Ale Leszek Balcerowicz mówi, że napisał list do Cezarego Mecha. Wydaje mi się, że to jest postępowanie, które nie jest w pełni właściwe, bo trzeba było o tym rozmawiać nie z samym zainteresowanym, tylko z jego przełożonymi. Czyli z wicepremierem Zytą Gilowską albo z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. Oczywiście i można było nie dopuścić do takiej ostrej fazy konfliktu. A czy ta komisja podważy wiarygodność i zaufanie do banków? Czy możemy zacząć bać się o nasze portfele? To jest dobre pytanie, bo jeżeli się okaże, że politycy zaczynają grzebać przy prywatyzacji sprzed wielu lat, to przede wszystkim, pytanie, które powinniśmy sobie stawiać, my wszyscy depozytariusze, którzy mają oszczędności złożone w bankach, do czego to ma doprowadzić, czym to ma się skończyć? To jest bardzo interesujące pytanie, bo jeżeli politycy podważają prywatyzacje banku, albo fuzje banku, jak w
przypadku PEKAO i BPH w tej chwili, to powinni odpowiedzieć na pytanie, co proponują w zamian. W czasie obrad Sejmu, w piątek, jeden z posłów PSL, poseł Bury, powiedział bardzo ciekawą rzecz na temat Banku Ochrony Środowiska. Z dużym entuzjazmem, z aprobatą odniósł się do tego, że Szwedzi zostali z BOŚ wykupieni przez budżet państwa. On nie powiedział, że Szwedzi zostali wykupieni przez budżet państwa, czyli przez podatników, przez nas, ale powiedział, że to jest właściwy sposób postępowania. Mnie się wydaje, że to jest fundamentalna kwestia, do której się powinno w tej chwili wrócić, czy to znaczy, że będąc przeciwnikami dużego udziału inwestorów zagranicznych w sektorze bankowym politycy polscy, większość, która teraz się jest w stanie sformować, proponuje wykupienie przez budżet państwa udziałów tych inwestorów z powrotem? W „Forbes” był wywiad z Jarosławem Kaczyńskim i dziennikarz pyta: „Czy to prawda, że istnieje czarna lista osób, dla których nie ma miejsca w instytucjach rządzonych przez PiS, a na
niej są tacy liberalni ekonomiści jak Janusz Jankowiak, Ryszard Petru czy Andrzej Bratkowski?” Kaczyński: „Nie ma żadnej czarnej listy. Gdyby nagle zadzwonił do mnie Janusz Jankowiak i zapytał o możliwość współpracy, byłaby to zaskakująca ale i interesująca propozycja”. Co by pan dzisiaj powiedział prezesowi Kaczyńskiemu walczącemu z prezesem Balcerowiczem, gdyby pan do niego zadzwonił? Nie mam telefonu niestety. To ja panu po programie dam. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)