"Izwiestija": Francuzi powiedzieli "nie" beztroskiemu rozszerzaniu UE
"Głosując przeciwko konstytucji Unii
Europejskiej, francuscy wyborcy powiedzieli głośno to, czego nie
mają odwagi wyartykułować politycy: że 'idea europejska' w jej
obecnej wersji znalazła się w ślepym zaułku" - piszą
"Izwiestija", komentując wynik niedzielnego referendum we Francji.
31.05.2005 11:10
Zdaniem moskiewskiego dziennika, "jedną z głównych przyczyn takiego rezultatu jest zbyt szybkie rozszerzenie UE".
"Fakt pozostaje faktem: im dalej na wschód rozszerza się Unia Europejska, tym biedniejsze, bardziej skorumpowane, bardziej zacofane pod względem kultury politycznej kraje przyłączają się do 'jednej europejskiej rodziny'. A płacić za doprowadzenie 'rekrutów' do akceptowalnego poziomu przychodzi przede wszystkim mieszkańcom starej UE - tym, którzy przed półwieczem stawiali pierwsze kroki na drodze europejskiej integracji" - zauważają "Izwiestija".
"Politycy tej samej Francji, Niemiec i Holandii pogodzili się ze 'wschodnioeuropejskim pasożytnictwem' jako z mniejszym złem. Wyborcy pogodzić się z tym nie zechcieli" - dodaje gazeta.
"Polska z jej nadmiernymi ambicjami geopolitycznymi, nijak nie podbudowanymi wskaźnikami ekonomicznymi. Łotwa z jej setkami tysięcy 'nieobywateli' i marszami weteranów SS. Rumunia z jej makabryczną korupcją. Albania z jej przerażającą nędzą, porównywalną chyba tylko do poziomu 'czarnej Afryki'. Turcja z jej islamistami, wygrywającymi wybory parlamentarne, i z jej kurdyjskim separatyzmem. Gruzja z jej Abchazją i Osetią Południową. Mołdawia z jej Naddniestrzem. Po co to wszystko przeciętnemu Francuzowi, Holendrowi lub Niemcowi, którzy przywykli żyć w zupełnie innym systemie współrzędnych? Dokąd się spieszyć? Po co? W imię zaspokojenia czyich ambicji? - piszą "Izwiestija".
"Francuzi swoje 'nie' konstytucji europejskiej już powiedzieli. Holendrzy uczynią to zapewne w referendum 1 czerwca. Później przyjdzie kolej na Wielką Brytanię, gdzie 'eurosceptyków' jest jeszcze więcej" - prognozuje rosyjski dziennik.
Według "Izwiestii", "'stara Europa' odetchnie, a 'nowa' zejdzie z niebios na ziemię, nieco poskromi swoje ambicje, przypomni sobie uniwersalną zasadę, że 'kto płaci, ten zamawia muzykę'".
"A 'rewolucyjni' liderzy krajów WNP, którzy zdążyli już wywiesić w swoich gabinetach flagi UE, pożegnają się ze złudzeniami. Ani za 10, ani za 20 lat nie będą w Unii Europejskiej mile widziani. Bez względu na to, jak bardzo będą ich zapraszali lobbyści ze Wschodniej Europy i krajów bałtyckich, jak bardzo będą obiecywać im swoje poparcie. Obiecywać można wszystko, jednak Francuzi właśnie przypomnieli, że decydujące słowo w UE mimo wszystko należy do obywateli" - konkludują "Izwiestija".
Jerzy Malczyk