Izraelskie samoloty zaatakowały obóz palestyński w Libanie
Izraelskie samoloty
zaatakowały palestyński obóz szkoleniowy w
Libanie, w odwecie za wcześniejsze ataki rakietowe - podała
rzeczniczka izraelskiego dowództwa, a także naoczni świadkowie.
28.12.2005 | aktual.: 28.12.2005 07:19
Jest to odpowiedź na wystrzelenie tej nocy pocisków rakietowych w kierunku miejscowości izraelskich - powiedziała rzeczniczka. Izraelskie siły zbrojne odpowiadają na takie ataki z "największą surowością" i uznają odpowiedzialność Libanu za nie - podkreśliła.
Zaatakowana baza w Libanie należy do niewielkiej, wspieranej przez Syrię organizacji o nazwie Ludowy Frontu Wyzwolenia Palestyny - Naczelne Dowództwo (PFLP-GC) i położona jest na południe od stolicy Libanu Bejrutu. PFLP-GC od dziesięcioleci prowadzi walkę z państwem Izrael.
Wcześniej przedstawiciele izraelskich sił zbrojnych pomyłkowo podali, iż celem ataku była baza Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, innego, większego ugrupowania.
Na razie brak doniesień o skali zniszczeń i ew. ofiarach w ludziach. AP ocenia, że był to najsilniejszy od 2004 roku atak izraelski wymierzony w obiekt znajdujący się na terytorium libańskim.
Wcześniej tej samej nocy źródła izraelskie, w tym rzecznicy armii, a także media, podały we wtorek wieczorem, że libańskie zbrojne ugrupowanie Hezbollah ostrzelało za pomocą pocisków rakietowych "katiusza", a także moździerzy, cele na terytorium północnego Izraela. Wybuchy spowodowały szkody materialne, ale wbrew początkowym sygnałom, nie spowodowały ofiar w ludziach.
W kilka godzin po doniesieniach strony izraelskiej policja libańska oraz libańskie służby bezpieczeństwa podały, że z terytorium Libanu na obszar północnego Izraela wystrzelono aż siedem pocisków rakietowych typu katiusza. Dwa z nich wystartowały z sektora zachodniego, położonego w pobliżu granicy izraelskiej, o ok. 20 km na południowy wschód od Tyru, a pięć kolejnych ze wzgórza Adaise w sektorze wschodnim.
Izraelskie źródła bezpieczeństwa sprecyzowały, że pociski spadły na dzielnice mieszkalne izraelskich miast przygranicznych. Dwa pociski rakietowe wystrzelono w kierunku izraelskiego miasta Kirjat Szmona. Trzecia rakieta trafiła budynek mieszkalny w mieście Zaka. Z kolei pociski moździerzowe wystrzelono w kierunku izraelskiego miasta Szlomi - podano.
Nikt nie przyznał się do przeprowadzenia ataków, dokonanych z obszarów na których działa prosyryjskie, libańskie ugrupowanie Hezbollah. Zarówno rzecznik tej organizacji w stolicy Libanu Bejrucie, jak i generał Sultan Abul-Einein, przedstawiciel palestyńskiego ruchu Fatah w Libanie zaprzeczyli, jakoby ich ugrupowania miały jakikolwiek związek z atakami w północnym Izraelu.
W ubiegłym miesiącu w wyniku ataku rakietowego i moździerzowego Hezbollah rannych zostało 11 żołnierzy izraelskich. W odpowiedzi dzień później izraelskie samoloty zaatakowały stanowisko dowództwa Hezbollahu w południowym Libanie.