Izraelskie czołgi wjechały do Jerycha i Dżeninu
Izraelskie siły przeprowadziły w nocy ze środy na czwartek szereg akcji na Zachodnim Brzegu Jordanu, wkraczając m.in. do palestyńskich miast - Jerycha i Dżeninu.
Jak podano w komunikacie wojskowym, wydanym w czwartek rano w Jerozolimie, akcje stanowiły odpowiedź izraelską na wcześniejsze ataki palestyńskie. Operacje wojskowe prowadzone były w rejonie Jerycha, Dżeninu, Kalkilii i Salfit na Zachodnim Brzegu.
W palestyńskim ataku w środę wieczorem w rejonie Dżeninu zginął Izraelczyk. Jak podają w czwartek rano palestyńskie źródła, w toku akcji wojska izraelskiego w tym mieście zginęły trzy osoby, a co najmniej 9 zostało rannych.
Izraelska rozgłośnia radiowa przekazała natomiast, że w strzelaninie, do jakiej doszło w czwartek rano w pobliżu Ramallah - także na Zachodnim Brzegu - zabity został kolejny Palestyńczyk.
Mieszkający w Jerychu główny negocjator palestyński Saeb Erekat potwierdził w czwartek, że czołgi i buldożery izraelskie weszły na obrzeża miasta, niszcząc posterunek policji palestyńskiej. Erekat oskarżył Izrael o wykorzystywanie tragedii w USA do własnych celów, w przekonaniu, że uwaga światowej opinii publicznej skupiona jest gdzie indziej. Nic tego nie usprawiedliwia - powiedział Erekat. Dodał, że osobiście kontaktował się w tej sprawie telefonicznie z zastępcą sekretarza stanu USA Williamem Burnsem oraz wysłannikiem UE na Bliski Wschód Miguelem Moratinosem.
Premier Izraela Ariel Szaron przeprowadził natomiast w nocy z środy na czwartek rozmowę telefoniczną z sekretarzem stanu USA Colinem Powellem. Szaron miał oświadczyć Powellowi: Każdy ma swojego bin Ladena (...), naszym jest Jaser Arafat.(aka,mag,reb)