Izraelskie bombardowania Libanu - zginęły 43 osoby
Izraelskie myśliwce
bombardowały zarówno południe Libanu, jak i Bejrut oraz obrzeża
miasta, a także wybrane cele w innych miejscach kraju. Według źródeł libańskich, zginęły w sumie co najmniej 43 osoby, w większości libańscy cywile.
Prawdopodobnie aż 21 osób poniosło śmierć w izraelskim nalocie na ulicę w południowolibańskiej wsi Srifa niedaleko miasta Sur (d. Tyr). Srifa była atakowana także z morza. Zdaniem naocznych świadków, wiele domów we wsi zostało zburzonych, a pod gruzami mogą znajdować się dalsze ofiary. Ponad 30 osób zostało poważnie rannych.
Na wschodzie Libanu, w miejscowości Nabi Szit położonej niedaleko Baalbeku, jeden z izraelskich pocisków spadł na czteropiętrowy dom i na miejscu zginęło co najmniej 5 osób cywilnych - podała libańska policja. Celem nalotu była też siedziba Hazbollahu w miejscowości Hermel w rejonie Baalbeku, niedaleko granicy syryjskiej.
Bomby spadły też na centrum miasta Nabatija; zginęła kobieta wraz z trojgiem dzieci oraz - jak podała agencja AFP - kobieta - obywatelka Sri Lanki oraz Sudańczyk.
O świcie bombardowano również bazy Hezbollahu w południowym Bejrucie. Izraelskie lotnictwo zaatakowało także - po raz pierwszy od rozpoczęcia przed tygodniem ofensywy w Libanie - centrum Bejrutu.
Jak podaje agencja AFP, celem ataku była ciężarówka, zaparkowana na placu w samym sercu miasta.
W ciągu trwającej od tygodnia akcji armii izraelskiej w Libanie, zginęło co najmniej 297 osób, w tym 268 cywilów. Tylko we wtorek zabitych zostało 37 Libańczyków, w tym 11 żołnierzy armii libańskiej.
Hezbollah poinformował natomiast o śmierci bojownika tej organizacji. Jak podano, "męczennik Musa Kamal Merhi, urodzony w 1980 roku zginął w starciu z syjonistycznym wrogiem". Był 7 bojownikiem Hezbollahu, zabitym od rozpoczęcia izraelskiej ofensywy 12 lipca.