Izraelski atak na Strefę Gazy
Izraelskie buldożery, pod osłoną czołgów, pojawiły się w piątek wieczorem, po raz drugi w ciągu 24 godzin, na lotnisku w Strefie Gazy i przystąpiły do niszczenia urządzeń lotniskowych - poinformowały źródła palestyńskie. Izraelskie rakiety uderzyły w przystań palestyńskiej policji wodnej w Strefie Gazy.
W nocy z czwartku na piątek izraelskie czołgi i buldożery wjechały na teren palestyńskiego lotniska pod Gazą, całkowicie niszcząc jeden z pasów startowych tego jedynego międzynarodowego portu lotniczego Autonomii Palestyńskiej.
Zdaniem świadków, całkowicie zniszczony został pas startowy długości 3,5 kilometra, zbudowany dzięki pomocy finansowej Hiszpanii i Niemiec. Lotnisko już trzy tygodnie temu było celem bombardowań izraelskich; w wyniku nalotu zniszczone zostały trzy budynki oraz część jednego z pasów startowych. Lotnisko, zbudowane w grudniu 1999 r. kosztem 60 mln dol., od 15 miesięcy pozostaje zamknięte na mocy decyzji premiera Izraela Ariela Szarona.
Marynarka izraelska dokonała ataku na port Gaza. W wyniku ostrzału rakietowego i z ciężkiej broni zniszczony został palestyński kuter patrolowy, stacja paliwowa i obiekty zarządu portu, oraz statek handlowy i kilka łodzi.
W Rafah siły izraelskie odkryły podziemny tunel, który biegł pod granicą, na drugą - egipską stronę. Tunel ten służył skrajnym organizacjom palestyńskim do przemytu broni. Zarówno on, jak okoliczne budynki zostały zburzone.
Izraelskie rakiety uderzyły również w przystań palestyńskiej policji wodnej w Strefie Gazy. Według Palestyńczyków rakiety wystrzelił izraelski okręt wojenny. Na przystani jest zacumowana łódź motorowa przywódcy Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata. Nie została ona jednak zniszczona.
Arafat od grudnia przebywa w miejscowości Ramallah na Zachodnim Brzegu, skąd nie może podróżować po terytorium Autonomii z powodu izraelskiej blokady.
Wystrzelone z okrętu rakiety zniszczyły piętrowy budynek, w którym mieścił się posterunek policji wodnej. Nie ma informacji o ofiarach.
Władze Autonomii aresztowały wcześniej trzech funkcjonariuszy własnych sił bezpieczeństwa pod zarzutem próby nielegalnego przemytu broni do Autonomii. Dwóch z zatrzymanych to funkcjonariusze policji wodnej. Ładunek broni przechwycili w ubiegłym tygodniu izraelscy komandosi na Morzu Czerwonym.
Tymczasem izraelska Rada Bezpieczeństwa Narodowego uznała, że Izrael nie może zawrzeć układu pokojowego z Autonomią Palestyńską dopóki Jaser Arafat jest u władzy. Wiadomość podało izraelskie radio.
Działania izraelskie są odwetem za środowy zamach ekstremistów z Hamasu na posterunek izraelski. Zginęło wtedy czterech żołnierzy izraelskich oraz obaj zamachowcy. (aka)