Izraelska armia może pozostać "miesiące" na południu Libanu
Oddziały izraelskie mogą pozostać na pograniczu w południowej części Libanu jeszcze "miesiące" - zakomunikował szef sztabu armii generał Dan Haluc.
Zdaniem generała, miesiące może zająć też całkowite rozlokowanie sił rozjemczych ONZ. Do tego czasu nasze oddziały pozostaną na miejscu - powiedział Haluc w czasie posiedzenia komisji izraelskiego parlamentu ds. zagranicznych i obrony.
Miarodajne koła izraelskie wcześniej sugerowały, że wojsko, kontynuujące operację wycofywania się z Libanu, już w czwartek przekaże siłom UNIFIL pierwsze strategiczne punkty na południu Libanu.
W Nowym Jorku, gdzie odbędą się konsultacje w sprawie sił ONZ w Libanie, zapowiadano, iż rozlokowanie oddziałów ONZ miałoby dojść do skutku w ciągu 10-14 dni. Taką ocenę przedstawił m.in. zastępca sekretarza generalnego ds. operacji pokojowych ONZ Hedi Annabi. Zastrzegł jednak, że wiele zależeć będzie od tego, czy Francja zgodzi się na dowodzenie tymi siłami, mającymi liczyć 15 tys. ludzi.
Obecnie w Libanie w ramach sił ONZ pełni służbę ok. dwóch tys. żołnierzy - w tym dwustu Polaków. Siły zbrojne ONZ w Libanie - UNIFIL - utworzono w roku 1978. Mają 30 posterunków wzdłuż granicy libańsko-izraelskiej.
Dowodzenie nowymi, zwiększonymi do 15 tys. żołnierzy siłami, zdaniem kół nowojorskich miałoby przypaść Francji ze względu na jej dotychczasowe zaangażowanie w negocjacje w sprawie libańskiego konfliktu. Paryż sygnalizował już wcześniej możliwość wysłania do Libanu do 5 tys. ludzi. Francuscy żołnierze wchodzą w skład obecnych oddziałów UNIFIL.
Sprawa składu i zasad działania tych sił ma być też przedmiotem konsultacji w Bejrucie, prowadzonych przez przybywających w ciągu dnia do libańskiej stolicy szefów dyplomacji Francji, Turcji, Pakistanu i Malezji