ŚwiatIzraelczycy cieszą się pasmem sukcesów. Rozlew krwi w Gazie nie zakłóci ich radości

Izraelczycy cieszą się pasmem sukcesów. Rozlew krwi w Gazie nie zakłóci ich radości

Pogranicze Izrael i Strefy Gazy spłynęło krwią. Świat z niedowierzaniem patrzył, jak izraelscy żołnierze zabijają dziesiątki Palestyńczyków. W tym czasie w Jerozolimie świętowano otwarcie ambasady USA. Walka o życie i sukces, to Izrael w pigułce.

Izraelczycy cieszą się pasmem sukcesów. Rozlew krwi w Gazie nie zakłóci ich radości
Źródło zdjęć: © Polaris / East News
Jarosław Kociszewski

- Wczoraj tysiące Izraelczyków na Placu Rabina (w Tel-Awiwie) uczestniczyły w fantastycznym występie (zwyciężczyni Eurowizji Netty Barzilai) – napisał na Twitterze Avigdor Liberman, minister obrony państwa żydowskiego. - Tymczasem w Gazie tysiące ludzi zebrało się, żeby wedrzeć się do Izraela i siać terror. Tak wygląda różnica pomiędzy kulturą życia Izraela a kulturą śmierci Hamasu w Gazie.

Kontrowersyjny polityk doskonale wyraził nastroje w Izraelu. Przemoc na granicy Strefy Gazy nie jest niczym nowym. Obywatele państwa żydowskiego żyją w przeświadczeniu, że rządzący tam Hamas dybie na ich życie, a palestyńscy radykałowie regularnie dowodzą, że mają rację.

Obraz
© Twitter / WP

Stąd słowa gen. Ronena Manelisa, rzecznika prasowego izraelskiej armii, IDF, który stwierdził, że żołnierze obronili granicę przed agresją. Równocześnie jednoznacznie obarczył Hamas za cyniczne wykorzystanie cywilów i doprowadzenie do śmierci dziesiątek Palestyńczyków.

Masakra nie psuje świątecznej atmosfery

Świętujący 70 rocznicę niepodległości Izraelczycy nauczyli się normalnie funkcjonować w cieniu bezwzględnego konfliktu. Tak wygląda codzienność, a siła polega na tym, aby nie pozwolić wrogom na zakłócenie normalnego życia. Dlatego wydarzeniem dnia dla wielu tysięcy ludzi zebranych na Placu Rabina w centrum Tel-Awiwu by występ Netty Barzilai. To chwila radości i powód do dumy. Barwna artystka potwierdziła to, na czym tak bardzo im zależy – świat, Europa, ceni Izrael i Izraelczyków.

Zwycięstwo w kiczowatym konkursie piosenki jest częścią niezwykłego pasma urodzinowych sukcesów Izraela. Kilka godzin przed występem Netty miało miejsce historyczne otwarcie ambasady USA w Jerozolimie. Izraelczycy dosłownie czekali na to od 70 lat.

Brak uznania na świecie ich po prostu boli. Instytucje państwowe, Kneset, znajdują się w Jerozolimie. Nieważne, że wielu z nich nie lubi miasta zdominowanego przez ortodoksów i unika starego miasta uważanego za niebezpieczne siedlisko wszelkiej maści radykałów.

Jerozolima jest stolicą państwa Izraelczyków i oczekują, że świat wreszcie to uzna, nawet jeżeli część uważa, że Donald Trump wybrał niemądry moment na przeniesienie ambasady. To już kwestia wewnętrznych podziałów politycznych i ideologicznych.

Bezwzględna walka o przetrwanie

Izraelczycy są żądnymi krwi bestiami, jak przedstawia ich arabska propaganda. Skala rozlewu krwi jest wstrząsająca także dla wielu z nich. Część to wypiera, albo zwyczajnie niepokoi się o bliskich i znajomych w armii, którzy strzegą jednej z niespokojnych granic.

Na pytanie, czy chcą pokoju Izraelczycy od zawsze odpowiadają pozytywnie. Dlatego ze łzami w oczach witali prezydenta Egiptu Sadata w 1977 r. i wielkie nadzieje wiązali z procesem pokojowym w latach 90. ubiegłego wieku. Wielu z nich nie wdaje się w zawiłości wielkiej polityki. Próba porozumienia się z Palestyńczykami nie powiodła się. Przez Izrael przetoczyły się fale samobójczego terroru, południe kraju znajduje się w zasięgu rakiet Hamasu, a Strefa Gazy jest ciągłym zagrożeniem pomimo wycofania stamtąd wszystkich osadników żydowskich.

W tej sytuacji do obywateli państwa żydowskiego przemawia brutalne stwierdzenie "lepiej oni, niż my". Gotowi są krwawo rozprawić się z zagrożeniem, zniszczyć wroga, a później znieść krytykę, niż grzebać swoich bliskich. To logika, której nauczyła Izraela historia powtarzających się wojen i terroru.

Przywódcy w Strefie Gazy z pewnością o tym wiedzą, dlatego namawianie ludzi do forsowania granicznego płotu oznacza wysyłanie ich na pewną śmierć. Masakra w Strefie Gazy, konflikt między Izraelczykami i Palestyńczykami nie jest prostą walką dobra ze złem. Winnych jest naprawdę wielu, także poza Bliskim Wschodem. Jasno można jedynie określić przegranych, to setki ludzi tracących życie i zdrowie.

terroryzmizraeljerozolima
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (504)